Przy wielu pałacach i dworach dawnych Prus Wschodnich budowano okazałe kaplice grobowe, w których chowano rodziny szlacheckie. Dziś zdecydowana większość tych budowli jest w fatalnym stanie, najbardziej znanej kaplicy - piramidzie w Rapie - grozi zawalenie.
Kaplice grobowe budowano przy wielu majątkach wschodniopruskiej szlachty, dziś można je oglądać m.in. we wsiach Zakałcze, Drogosze, Rydzówka, Doba, czy Rapa. Są to odrębne budynki stojące w oddaleniu od dworów i pałaców i - podobnie jak one - kaplice także popadają w ruinę.
"Często ich stan to efekt działania wandali. I to nie jednorazowego działania, ale trwającego latami" - ocenił w rozmowie z PAP dr Jerzy Marek Łapo z Muzeum Kultury Ludowej w Węgorzewie.
Spośród mazurskich kaplic grobowych, których architektura była prosta i oszczędna w detale, co idealnie wpasowywało się w surowy mazurski krajobraz, bez wątpienia wyróżnia się grobowiec rodu von Fahrenheid zlokalizowany w dzisiejszej wsi Rapa. Tę kaplicę zbudowano w kształcie piramidy i z tego powodu jest ona dziś jednym z najbardziej znanych zabytków wschodniej części Mazur.
"Niestety jej stan techniczny jest bardziej niż fatalny. Mówiąc wprost, jeśli szybko nie podejmie się przy niej prac, grozi jej zawalenie" - powiedział PAP dr Jerzy Marek Łapo z Muzeum Kultry Ludowej w Węgorzewie.
W tym muzeum od kilku dni można oglądać multimedialną wystawę poświęconą piramidzie w Rapie przygotowaną przez węgorzewskie muzeum we współpracy z Pracownią Skanerów 3D Instytutu Archeologii i Laboratorium Cyfrowego Humanistyki Uniwersytetu Warszawskiego. Muzealnicy mówią wprost, że wystawa, którą można oglądać do 27 lutego 2017 roku jest "wołaniem o pomoc w ratowaniu tego zabytku".
Spośród mazurskich kaplic grobowych, których architektura była prosta i oszczędna w detale, co idealnie wpasowywało się w surowy mazurski krajobraz, bez wątpienia wyróżnia się grobowiec rodu von Fahrenheid zlokalizowany w dzisiejszej wsi Rapa. Tę kaplicę zbudowano w kształcie piramidy i z tego powodu jest ona dziś jednym z najbardziej znanych zabytków wschodniej części Mazur.
Ale taki ratunek jest konieczny także dla wielu innych kaplic grobowych na Mazurach. Jedną z nich jest ośmioboczna, zbudowana z czerwonej cegły kaplica rodu Lehndorfów, która stoi na zachodnim cyplu Jeziora Sztynorckiego (zbudowano ja ok. 1830 r, budowniczym był Staudener, projekt wykonał Schinkla).
"Ta kaplica jest o tyle nietypowa, że dwukondygnacyjna. W podziemiu, do którego wchodzi się od strony jeziora znajduje się krypta grobowa, a wejście od strony bramy prowadziło na górną kondygnację, która pełniła funkcję kaplicy" - powiedział PAP dr Łapo.
Aby chronić kaplicę Lehndorfów od dalszej dewastacji kilka lat temu zamurowano do niej wejście. Tak samo stało się w sąsiadującym z Rapą Zakałczu. Tu, podobnie jak w piramidzie w Rapie, ciała zmarłych uległy mumifikacji co przyciągało ciekawskich, którzy otwierali trumny i wyciągali mumie. Teraz do grobowca nie można wejść, a on sam wymaga pilnego remontu.
"Mówienie, że kaplicom grobowym grozi unicestwienie nie jest czczym gadaniem. Z powodu dewastacji i braku odpowiedniej opieki wali się np. kaplica grobowa rodu Schenk zu Tautenberg w Dobie" - podkreślił dr Łapo. Dodał, że ruiną jest dziś także kaplica rodu Lefevre w Rydzówce niedaleko Węgorzewa. Zawaleniu uległa także kaplica grobowa we wsi Berkowo.
Wśród wielu kaplic grobowych na Mazurach zdaniem dr Łapo pozytywnie wyróżnia się jedynie ta w Drogoszach. "Jest to wyjątkowo piękna kaplica, w której można podziwiać znajdujące się w dobrym stanie sarkofagi" - ocenił Łapo.
Kaplica grobowa w Drogoszach należała do jednej z najzacniejszych wschodniopruskich rodzin - Doenhoff.
W przeciwieństwie do mazurskich dworów i pałaców, które coraz częściej są odwiedzane przez turystów, kaplice grobowe dawnych wschodniopruskich wielmożów nie cieszą się popularnością ani wśród miejscowych, ani wśród gości. (PAP)
jwo/ agz/