Matka Róża Czacka, twórczyni Lasek, swoim widzeniem świeckich w Kościele inspirowała młodego Stefana Wyszyńskiego – ocenił w niedzielnym wywiadzie na temat beatyfikacji kardynał Kazimierz Nycz.
W niedzielę w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie odbyła się msza beatyfikacyjna kardynała Stefana Wyszyńskiego, prymasa Polski i Matki Elżbiety Róży Czackiej, twórczyni ośrodka dla niewidomych w Laskach.
Jak mówił w TVP Info kardynał Nycz, matka Róża Czacka była starsza o 25 lat, czyli o jedno pokolenie od Stefana Wyszyńskiego.
"Duchowość ludzi świętych, wielkich nie patrzy na wiek i w tym znaczeniu się spotkali. A spotkali się w 1926 roku, kiedy ona miała 50 już lat, a on był młodym studentem, doktorantem Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, a podprowadził ich Władysław Korniłowicz, to był taki moderator, duch Lasek, który w pewnym sensie inspirował matkę Czacką, ale inspirował również kardynała Wyszyńskiego (...) Tu jest to wspólne źródło, które ich sprowadza do siebie. A przy tym święci się poznają, święci się rozumieją i pewnie tak było między nimi. Co nie znaczy, że oni we wszystkim się zgadzali" - zauważył. "Ona była w środowisku Lasek sama, jako prosta, mądra, ale również wykształcona zakonnica, nie teolog. Ona jednak znacznie w rozumieniu i widzeniu świeckich w Kościele wyprzedzała Sobór Watykański II i myślę, że pod tym względem inspirowała młodego Wyszyńskiego" - dodał.
Podkreślał, że Kościół "jako instytucja bosko-ludzka daje światu, daje człowiekowi współczesnemu jakiś punkt odniesienia, wartości, których się warto trzymać".
Kardynał Nycz ocenił także, że oboje błogosławieni mieli duże znaczenie dla Polski, także polskiego państwa. "Matka Róża Czacka (...) też nie była postacią tuzinkową, zamkniętą do granic Warszawy, czy granic religijnych, a dzieło Lasek, dzieło dla niewidomych też było szerokie. A o prymasie to w ogóle nie ma o czym mówić, bo każde z nas, z pokolenia mojego, czy starszego, doskonale wie, co Polska zawdzięcza prymasowi Wyszyńskiemu w latach przedwojennych, a zwłaszcza, co zawdzięcza w latach powojennych. I nawet jeżeli kogoś wiodła nie tylko motywacja religijna na tę beatyfikację, ale np. duma narodowa i sprawiedliwość dziejowa, to ja tę motywację dopuszczam i cieszę się, że tak było" - podkreślił.(PAP)
autorka: Małgorzata Werner-Woś
mww/ jann/