Prawosławni i wierni innych Kościołów wschodnich obchodzą w niedzielę Święto Wjazdu Pańskiego do Jerozolimy, czyli tradycyjną Niedzielę Palmową. W tym roku Święta Wielkanocne wypadają u nich bowiem 19 kwietnia, czyli tydzień później niż u katolików.
Niedziela Palmowa to jedno z dwunastu najważniejszych świąt w prawosławnym kalendarzu liturgicznym. Zgodnie ze wschodnią tradycją, pierwsze nabożeństwa ze święceniem palm odprawiane były w cerkwiach już w sobotę wieczorem.
Największe w kraju skupiska prawosławnych są w województwie podlaskim. W katedrze św. Mikołaja w Białymstoku niedzielnej liturgii przewodniczył ordynariusz prawosławnej diecezji białostocko-gdańskiej abp Jakub.
Swoje kazanie zaczął od przypomnienia, że zwraca się nie tylko do tych nielicznych osób zgromadzonych w cerkwi, ale też tych oglądających uroczystość przez internet. "Myślę, że też modlą się razem z nami" - mówił abp Jakub.
W swojej homilii wyjaśniał znaczenie Święta Wjazdu Pańskiego do Jerozolimy i symbolikę samych palm, czyli w praktyce zielonych gałązek, najczęściej wierzbowych. "Budząca się na nich do życia zieleń jest oczywiście symbolem zmartwychwstania, ale prócz tego jest niemym, bez wypowiadania słów, wyznaniem wiary w Jezusa Chrystusa jako Mesjasza i Zbawiciela" - podkreślił hierarcha.
Palmy przynoszone do cerkwi są dużo skromniejsze od tych widywanych w kościołach katolickich. To zwykle świeże, zielone gałązki, przewiązane jedynie kolorowymi wstążkami, czasem z wpiętym naturalnym lub sztucznym kwiatem. Dopuszczalne jest też używanie kwitnących gałązek, np. forsycji. W prawosławiu nie ma zwyczaju urządzania konkursów najpiękniejszych palm.
W związku z obostrzeniami związanymi z pandemią koronawirusa i ograniczeniem do pięciu osób liczby wiernych w czasie nabożeństw, wiele parafii przygotowało palmy dla swoich parafian, które były święcone przez duchownych w sobotę wieczorem podczas nabożeństw całonocnego czuwania i w czasie niedzielnych liturgii. Po poświęceniu można je było odbierać np. sprzed świątyń i zabrać do domu.
Parafie przypominają o tym w komunikatach na swoich stronach internetowych i w mediach społecznościowych; zachęcają do uczestnictwa w nabożeństwach poprzez transmisje internetowe.
Data Wielkiej Nocy w obu chrześcijańskich obrządkach, katolickim i prawosławnym, liczona jest nieco inaczej, dlatego tylko raz na jakiś czas święto przypada w tym samym terminie (tak było np. w 2017 roku). Przeważnie jednak prawosławni i wierni innych obrządków wschodnich świętują Wielkanoc po katolikach, a różnica może być nawet pięciotygodniowa. Tak było np. cztery lata temu.
W tym roku, podobnie jak w 2018 i 2019, Kościoły wschodnie będą Wielkanoc świętowały tydzień po katolikach.
Różnica w ustalaniu daty tego święta wynika z tego, że katolicy świętują Wielkanoc zawsze w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Cerkiew dodaje do tego jeszcze jeden warunek: niedziela wielkanocna musi przypadać po zakończeniu Paschy żydowskiej (to także święto ruchome), bo dla prawosławnych oba święta są silnie ze sobą związane.
Dokładnych danych co do liczby osób prawosławnych w kraju nie ma. Przedstawiciele polskiej Cerkwi szacują, że wiernych jest 450-500 tys. Według danych GUS, w ostatnim spisie powszechnym przynależność do Kościoła prawosławnego w Polsce zadeklarowało 156 tys. osób. Dane te uznawane są jednak przez hierarchów za niemiarodajne.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ pad/