Franciszkanin o. Arkadiusz Bąk został laureatem nagrody diecezji bielsko-żywieckiej, której patronuje św. Maksymilian Kolbe – podały diecezjalne służby prasowe. Nagroda przyznawana jest za działalność ewangelizacyjną i apostolską. Wręczona została po raz siódmy.
Nagrodę, którą jest kopia figurki "Matki Bożej zza drutów” z Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach, wręczył w niedzielę wieczorem biskup bielsko-żywiecki Roman Pindel. Podkreślił on, że już sama nominacja "jest zwróceniem uwagi na wybitne zaangażowanie konkretnych osób na polu ewangelizacyjnym i apostolskim”. Zaznaczył, że jest to także próba pobudzenia wrażliwości społecznej.
O. Arkadiusz Bąk od 2017 r. jest asystentem Rycerstwa Niepokalanej (MI) diecezji bielsko-żywieckiej i od dwóch lat krakowskiej prowincji franciszkanów. Od 2021 r. wiceprezesem w zarządzie międzynarodowym MI w Rzymie. Jest m.in też prezesem Fundacji "Brat Słońce". Jest m.in. też autorem codziennych audycji modlitewnych nadawanych w "Radiu Max”. Współpracuje z katolickimi stacjami radiowymi nagrywając dla nich specjalne programy.
Diecezja podała, że wśród nominowanych do tegorocznej nagrody był m.in. były szef sejmiku województwa śląskiego i niegdysiejszy dyrektor Szpitala Śląskiego w Cieszynie Jan Kawulok, dyrektor ośodka kultury Dom Narodowy w Cieszynie Adam Cieślar, katechetka Maria Madeja, a także działająca od 5 lat przy parafii św. Marcina w Jawiszowicach wspólnota "Krzew Winny”, której członkowie prowadzili kursy ewangelizacyjne w więzieniu, poprawczaku oraz w innych parafiach.
Oryginał figurki „Matki Bożej zza drutów” wykonał w 1940 r. w niemieckim obozie Auschwitz więzień Bolesław Kupiec z Podhala. Był jednym z sześciu braci, którzy za działalność w ruchu oporu zostali aresztowani przez gestapo. Twarz blisko dwudziestocentymetrowej figurki Matki Bożej jest skupiona i smutna. Jej płaszcz z kapturem na plecach przypomina opończę, przepasana jest góralską krajką, a wieńcząca głowę gwiaździsta korona również zawiera motywy góralskie. Z dłoni Matki Boskiej spływają promienne łaski, wkomponowane w fałdy płaszcza.
Figurka była dowodem wdzięczności dla oświęcimskiego księdza Władysława Grohsa, który pomagał osadzonym w obozie. Kupiec wydrążył w niej otwór i ukrył w nim gryps. Z jednej strony kartki umieszczono słowa: "Tę karteczkę powierzam w opiekę Matce Boskiej i niech nas nadal ma w swojej opiece”, a z drugiej: "Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, którzy pozostali bez opieki, gdyż sześciu synów jest zamkniętych od 17 I 1940 r. Tę figurkę wykonał jeden z tych synów. Adres: Kupcowie, Poronin k. Zakopanego, ul. Kasprowicza 7”.
Bolesław Kupiec, który po wyjściu z Auschwitz ponownie trafił w ręce gestapo, został przez Niemców zakatowany w śledztwie 4 marca 1942 r. Zginęło także jego dwóch braci.
Ks. Grohs, który odczytał umieszczony w figurce gryps dopiero w 1971 r. prosił w testamencie, aby po jego śmierci przekazać figurkę "Matki Bożej zza drutów” do Niepokalanowa. Stamtąd trafiła ona do Centrum św. Maksymiliana w podoświęcimskich Harmężach, gdzie znajduje się do dziś.
Centrum św. Maksymiliana w Harmężach jest ośrodkiem pamięci i modlitwy, a zarazem wotum wdzięczności za życie, dzieło oraz ofiarę o. Kolbego.
Diecezja bielsko-żywiecka powstała w 1992 r. W jej skład wchodzi ponad 200 parafii. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ ktl/