Grupy kolędnicze z Beskidu Żywieckiego i Beskidu Śląskiego wezmą jak co roku udział w rozpoczynającej się za tydzień 51. edycji Żywieckich Godów w Żywcu i pobliskiej Milówce. W piątek kilkudziesięciu przebierańców przeszło w barwnym korowodzie przez centrum Katowic.
Kolędnicy zaczepiali przechodniów, szczególnie uśmiechające się do nich kobiety. „To dlatego, że to jest męska tradycja, a adresatkami tego były panie” - wyjaśniała przed wieńczącą przemarsz i zapowiadającą Gody konferencją prasową Katarzyna Gądek z Regionalnego Ośrodka Kultury w Bielsku-Białej.
Żywieckie Gody składają się z dwóch najważniejszych przeglądów konkursowych. Jeden to przegląd grup kolędniczych i obrzędowych występujących w izbie - odbywający się w Żywcu, a drugi to rozgrywany w Milówce konkurs kolędowania grup obrzędowych występujących w plenerze – Dziadów Noworocznych.
„Dziady zaczepiają ludzi, robią różne żarty, czasami u osób z zewnątrz mogą wzbudzać nawet troszkę strach. Ale nie ma się czego bać, bo ten ich hałas i żarty mają tak naprawdę odstraszać wszystko, co złe” - akcentowała Katarzyna Gądek. To dlatego Dziady często trzaskają z bata, czego dwa konkursy towarzyszą dniom plenerowym imprezy.
„Mamy tam do czynienia z różnymi formami kolędniczymi, są tam ludzie, którzy z dziada pradziada te tradycje kultywują, chodzą po domach – i przyjeżdżają na nasz konkurs. Najbardziej spektakularne dwa dni tej imprezy to dzień plenerowy w Żywcu (w tym roku 25 stycznia) i dzień plenerowy w Milówce (18 stycznia) „ - mówiła w Katowicach Gądek.
Jak wyjaśniała, zwyczaj Dziadów Noworocznych - wpisany na krajową listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego, prowadzoną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – jest znacznie bardziej swawolny, niż podobne kolędowanie w innych regionach kraju.
„Dziady zaczepiają ludzi, robią różne żarty, czasami u osób z zewnątrz mogą wzbudzać nawet troszkę strach. Ale nie ma się czego bać, bo ten ich hałas i żarty mają tak naprawdę odstraszać wszystko, co złe” - akcentowała przedstawicielka Regionalnego Ośrodka Kultury. To dlatego Dziady często trzaskają z bata, czego dwa konkursy towarzyszą dniom plenerowym imprezy.
Tegoroczne Żywieckie Gody zaczną się 11 stycznia, od przeglądu w żywieckim klubie Papiernik i potrwają do 26 stycznia – kończąc się koncertem laureatów w Miejskim Domu Kultury w Bielsku-Białej.
Tradycja obrzędowa Dziadów Noworocznych jest związana z okresem przejścia między starym a nowym rokiem. Przebierańcy – żywiołowi górale, odwiedzają w tym czasie mieszkańców, ich domy i gospodarstwa, przynosząc życzenia pomyślności w nowym roku przy skocznych dźwiękach muzyki. Otrzymując drobną opłatę oraz poczęstunek kolędnicy prezentują krótką inscenizację.
Członkowie grup są przebrani za postacie odpowiadające regionalnej tradycji, z właściwymi rekwizytami i maskami. Wypowiadane kwestie, gesty i układy są nieprzypadkowe i mają uzasadnienie w tradycji.
W głośnym pochodzie idą m.in.: konie symbolizujące siły witalne, zdrowie i bogactwo, komendant prowadzący grupę i wydający polecenia koniom, niedźwiedź – symbol siły i płodności, pachołki – młodzi mężczyźni, sprawnie strzelający z bata w celu odpędzenia zła, zajmujący się końmi, diabły - czerwony i czarny, śmierć, a także obecni niegdyś w wiejskich społecznościach Żydzi i Cyganie.
W przeszłości kolędowanie Dziadów Noworocznych było ważnym obrzędem kreującym pomyślność i dobrobyt w rozpoczynającym się roku. Niezmienną zasadą było to, że przebierać się mogli tylko mężczyźni, niegdyś tylko kawalerowie.
Celem Godów jest ocalenie od zapomnienia zwyczajów związanych z kolędowaniem w Beskidach. Dzięki nim udało się uchronić m.in. postać Heroda, która zupełnie znikła z tradycji kolędowania na Żywiecczyźnie. Głównymi organizatorami są bielski Regionalny Ośrodek Kultury, a także centra kultury w Żywcu i Milówce.(PAP)
autor: Mateusz Babak
mtb/ lun/ mhr/