Na cmentarzu wojskowym w Białymstoku odbyła się w czwartek uroczystość poświęcenia kolumbariów. Od blisko dwóch lat spoczywają tam szczątki kilkuset osób – ofiar z czasów II wojny światowej i okresu powojennego; większość we wciąż bezimiennych kwaterach.
To szczątki odkryte na terenie białostockiego aresztu śledczego oraz w innych miejscach, w ramach śledztw prowadzonych przez prokuratorów Instytutu Pamięci Narodowej. IPN wciąż próbuje ustalić personalia wielu z tych ofiar.
W latach 2013-15, w kilku etapach prac ekshumacyjnych związanych ze śledztwem pionu śledczego oddziału IPN w Białymstoku, udało się na terenie aresztu w tym mieście odnaleźć szczątki 385 osób, w tym kobiet i dzieci. Śledztwo prokuratorów Instytutu dotyczyło m.in. zbrodni funkcjonariuszy UB popełnionych przed laty w tym miejscu.
W ramach tych prac zlokalizowano 66 jam grobowych. Przy szczątkach odkryto ponad 1,3 tys. różnych przedmiotów osobistych, a także amunicję. Z dotychczasowych ustaleń wynika, że większość ofiar pochodzi z czasu okupacji niemieckiej.
Już wtedy pojawił się pomysł, by szczątki, które wówczas czasowo przeniesiono do podziemi jednego z kościołów, ostatecznie spoczęły w kolumbariach na cmentarzu wojskowym w Białymstoku. Jesienią 2019 roku IPN ogłosił przetarg na wykonawcę, uzyskał też pozwolenie na budowę wydane przez władze miasta.
W sumie zbudowano dziesięć kolumbariów, w których znajduje się ponad czterysta kwater. Każdy z obiektów opatrzony został dużą pionową tablicą z informacją, że spoczywają w nich szczątki zamordowanych w latach 1939-56 "ofiar dwóch totalitaryzmów - zbrodni niemieckich i zbrodni komunistycznych - odnalezione na terenie aresztu śledczego i innych miejsc w Białymstoku przez Instytut Pamięci Narodowej".
Tylko nieliczne kwatery mają tablice z nazwiskami konkretnych, zidentyfikowanych dotąd osób.
W pierwotnych założeniach, samo przeniesienie tam szczątków miało być dużą uroczystością o charakterze państwowym. Plany te pokrzyżowała jednak pandemia koronawirusa. Dlatego uroczystość, która odbyła się przed 1 listopada 2020 roku, miała skromny przebieg i nie była nagłaśniana; szczątki zostały wtedy przez zakład pogrzebowy przełożone do specjalnych trumienek i umieszczone w kolumbariach.
W czwartek odbyło się ekumeniczne poświęcenie kolumbariów, odczytano apel pamięci. Przy jednym z kolumbariów symbolicznie delegacja rodzin ofiar, władze państwowe i samorządowe, służby mundurowe oraz przedstawiciele IPN i innych instytucji złożyli wieńce.
W trakcie uroczystości przemawiał tylko wojewoda podlaski Bohdan Paszkowski. Mówił o "ogólnoludzkim, narodowym, polskim" obowiązku godnego pochowania "naszych współobywateli, ofiar terroru", którego dokonywano w Białymstoku i okolicach, w czasie II wojny światowej i po niej. Podkreślał, że był to okres, gdy nie było państwa polskiego lub było ono zależne od totalitarnego sąsiada.
Zwracał uwagę, że wśród ofiar byli zarówno działacze podziemnych struktur walczących o niepodległość, jak i dzieci. "Wszystko to świadczy o naszej narodowej tragedii, również wystawia złe, niegodziwe świadectwo tym totalitarnym ustrojom, które funkcjonowały na ziemiach polskich. Okupacyjne, i te później, które były już instalowane pod pozorem, że już jest to władza polska" - mówił Paszkowski.
Podkreślał, że w obu ustrojach totalitarnych, które do realizacji swoich celów używały terroru i kłamstwa, chodziło również o to, żeby zhańbić ofiary, zatrzeć pamięć o nich, by ich miejsca pochówku "przykrył mrok niepamięci".
Paszkowski dziękował IPN za to, że "od lat podejmuje trud, aby ofiary ustroju komunistycznego i nazizmu przywrócić do naszej pamięci".
"Żeby tym szczątkom oddać cześć zgodnie z naszą cywilizacyjną, polską tradycją. Zawsze otaczaliśmy czcią ofiary działań wojennych. Polska również dba o cmentarze nawet armii wrogich, których żołnierze zginęli na terenie naszego kraju, bo to jest rzecz, która świadczy o naszym cywilizacyjnym zaawansowaniu. O tym, że oddajemy zawsze cześć doczesnym szczątkom ofiar działań wojennych, terroru" - dodał wojewoda podlaski.
Zwracał uwagę na sytuację na Białorusi, gdzie dochodzi do niszczenia grobów, miejsc pochówków polskich żołnierzy. "To też niech będzie miarą tego, jaka jest różnica między państwami opierającymi się na podstawowych zasadach naszej cywilizacji a despotycznymi reżimami, które depczą te podstawowe wartości, które niszczą groby przedstawicieli innych społeczności" - mówił Paszkowski.
Zastępca dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Joanna Sulej-Piskorz mówiła dziennikarzom, że Instytut nadal będzie próbował ustalić tożsamość osób, których szczątki spoczywają w białostockim kolumbarium. "Wiemy, w których niszach znajdują się każde, poszczególne szczątki, również te niezidentyfikowane" - zapewniła.(PAP)
autor: Robert Fiłończuk
rof/ pat/