Rada Miasta Białegostoku przyjęła w poniedziałek stanowisko, w którym oddała hołd księdzu Suchowolcowi w związku z 40. rocznicą jego święceń kapłańskich. Z inicjatywą wystąpili do radnych miejscowi działacze dawnej opozycji antykomunistycznej.
Ks. Stanisław Suchowolec – kapelan miejscowej Solidarności, zginął w styczniu 1989 r. w wyniku zbrodniczego podpalenia plebanii w swojej parafii. Miał 31 lat. Rocznica jego święceń kapłańskich przypada 11 czerwca. Na 18 czerwca planowane są uroczystości odsłonięcia nowego pomnika na jego grobie przy kościele parafii Niepokalanego Serca Maryi w białostockich Dojlidach, gdzie duchowny pracował. Okoliczności jego śmierci do dziś nie udało się ostatecznie wyjaśnić.
W przyjętym w poniedziałek stanowisku radni piszą o duchownym jako o "postaci wyjątkowo zasłużonej dla białostockich środowisk opozycji antykomunistycznej" i o wielkim patriocie, który za swą działalność został zamordowany przez komunistyczny aparat represji.
"W 40. rocznicę święceń kapłańskich księdza Stanisława Suchowolca radni Rady Miasta Białegostoku oddają hołd temu wybitnemu białostoczaninowi, pragnąc jednocześnie utrwalić w ten sposób pamięć o niezłomnym patriocie, apostole prawdy i ludzkiej godności" – napisano w tym stanowisku. Poparli je jednogłośnie wszyscy radni.
"Ksiądz Suchowolec od początku swej kapłańskiej misji nie krył swego sprzeciwu wobec rządzącej Polską komunistycznej dyktatury. Upamiętniając zamordowanego przez Służbę Bezpieczeństwa błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszkę, podjął jednocześnie jego dzieło, odprawiając wzorem kapelana +Solidarności+ msze święte za ojczyznę – początkowo w Suchowoli, później zaś w Białymstoku. Inicjatywy te wywołały natychmiastową reakcję komunistycznych władz. Ksiądz był przez lata zaszczuwany, pomawiany, podejmowano kolejne próby jego zastraszenia, a nawet zamachu na jego życie" – podkreślili radni.
"Nie ma wątpliwości, że za jego śmierć odpowiada Służba Bezpieczeństwa i jej mocodawcy – komunistyczne władze. Zabójstwo księdza Suchowolca jest kolejnym dowodem na to, że komunizm, nawet w swym okresie schyłkowym, był ustrojem zbrodniczym" – głosi przyjęte stanowisko.
Na wniosek inicjatorki przyjęcia takiego stanowiska (przygotowanego przez prezydenta miasta) wiceprzewodniczącej Klubu Więzionych, Internowanych i Represjonowanych w Białymstoku Stanisławy Korolkiewicz w dokumencie znalazł się dopisek, że ks. Suchowolec był "patronem odzyskanej wolności".
"Dzisiaj, gdy patrzę na to, co się dzieje, jak bardzo jesteśmy skłóceni, jak bardzo nie potrafimy się politycznie dogadać, przypominam sobie księdza Stanisława, który był dla każdego. Który by dzisiaj zwrócił się po imieniu do każdego z państwa, nie do tych z PiS-u, nie do tych z Platformy Obywatelskiej czy z lewicy, do każdego z nas" – mówiła przed głosowaniem.
"Ksiądz Stanisław Suchowolec dawał nam wolność, uczył nas wolności i wzmacniał w nas wolność. Tuż przed swoją śmiercią tej wolności wcale nie stracił, tylko dla tej wolności zginął i my jesteśmy spadkobiercami tego, czego nauczał" – podkreślała.
Rocznicę święceń upamiętni też nowy pomnik na grobie księdza przy kościele w białostockich Dojlidach. Będzie wykonany z granitu, znajdzie się na nim m.in. płaskorzeźba postaci duchownego. Prace zostaną sfinansowane przez Instytut Pamięci Narodowej, uroczystość odsłonięcia zaplanowano na 18 czerwca.
Pierwsze śledztwo w sprawie okoliczności śmierci ks. Suchowolca zakończyło się 16 czerwca 1989 r. ustaleniem, że przyczyną pożaru na plebanii był zepsuty grzejnik elektryczny. Nie stwierdzono, by doszło do przestępstwa, więc śledztwo umorzono. Pominięto jednak całkowicie wątek polityczny i to, że duchowny otrzymywał liczne groźby ze względu na jego działalność w ówczesnej opozycji, a nim samym interesowała się SB.
Postępowanie podjęto na nowo w 1991 r. Po zasięgnięciu nowej opinii biegłych prokuratura oceniła, że pożar plebanii był "zbrodniczym podpaleniem" i doszło do zabójstwa. 23 sierpnia 1993 r. ponownie umorzyła ona jednak to śledztwo, tym razem z powodu niewykrycia sprawców.
Nowych dowodów, które pozwoliłyby podjąć to śledztwo na nowo, szukał przez wiele lat pion śledczy IPN, w szerszym postępowaniu dotyczącym istnienia zbrodniczych struktur w dawnym MSW w latach 1956-1989, którym przypisuje się m.in. zamachy na duchownych i działaczy opozycji, stanowiące zbrodnie komunistyczne. Podstaw do podjęcia śledztwa nie udało się jednak znaleźć do dziś.(PAP)
Autor: Robert Fiłończuk
rof/ joz/