Koncertem kantoralnym Yaakova Lemmera i Franka Londona rozpoczęła się w niedzielę na Manhattanie nowojorska edycja Festiwalu Kultury Żydowskiej Warszawa Singera. Warszawski Teatr Żydowski pokazał spektakl „Chumesz lider” na podstawie wierszy Icyka Mangera.
Amerykańska edycja imprezy, Singer’s Warsaw in New York, przyciągnęła do synagogi Lincoln Square Synagogue tłumy miłośników kultury żydowskiej. Rozpoczęła się od koncertu światowej sławy kantora Lemmera i laureata nagrody Grammy Franka Londona, inspirowanego twórczością Gerszona Siroty oraz Mordechaja Gebirtiga.
„Przygotowaliśmy wspólnie repertuar oparty na twórczości Gerszona Siroty, kantora, który zginął podczas walk w powstaniu w getcie warszawskim, a także Mordechaja Gebirtiga, jednego z najbardziej znanych poetów i kompozytorów tworzących w jidysz, który zginął w 1942 roku podczas tzw. krwawego czwartku w krakowskim getcie” – wyjaśnił PAP jeden z organizatorów festiwalu Dawid Szurmiej.
W pierwszym dniu festiwalu wystąpił także Teatr żydowski z Warszawy. Zaprezentował on w jidysz muzyczną komedię „Chumesz Lider” z wierszami Mangera z tomu „Pięciu ksiąg Tory”. Biblijni bohaterowie przedstawieni są jako współcześni Żydzi z małego miasteczka w dwudziestoleciu międzywojennym.
Muzykę do spektaklu w reżyserii Andreia Munteanu skomponował izraelski kompozytor i dyrygent urodzony w Rumunii Dubi Seltzer. Jest on m.in. autorem muzyki do 40 filmów pełnometrażowych, a także musicali.
W rozmowie z PAP po swym występie Lemmer nazwał festiwal wspaniałym wydarzeniem. Powiedział, że kiedy współtwórcy warszawskiej imprezy przedstawili mu projekt zorganizowania nowojorskiej edycji, przyjął go z entuzjazmem.
„Kiedy zastanawiali się nad tym, czy nie zorganizować koncertu w synagodze, powiedziałem: +proszę, przyjdźcie do mojej synagogi, jest piękna i zorganizujemy świetny show+. Jestem bardzo zadowolony, że to zrobili i wszystko udało się sfinalizować” - wskazał.
Zdaniem Lemmera, który śpiewał swe utwory głównie w jidysz, jest to wciąż żywy język, m.in. za sprawą kolejnych fal imigracji do USA. Także wielu rdzennych Amerykanów nauczyło się go od rodziców - wskazał. Wyraził zadowolenie, że do synagogi przyszło tak wielu ludzi doceniających prezentowany przez niego rodzaj muzyki.
„Jest to naprawdę zaszczyt i przywilej zgromadzić ich tutaj” - zapewniał.
Mówił także o swych powiązaniach z Polską. Jego przodkowie z strony ojca przybyli z Sanoka, z Wadowic, z całej Galicji. Ze strony matki pochodzą z Ustrzyk Dolnych. „Jestem bardzo dobrze związany z Polską. Uwielbiam tam wracać” - podkreślił.
Impreza potrwa do 19 listopada. W nowojorskich bibliotekach publicznych posłuchać będzie można opowiadań patrona festiwalu - Isaaca Bashevisa Singera. Panele dyskusyjne połączone z ekranizacjami jego utworów „Yentl” oraz „Wrogowie. Opowieść o miłości” (Enemies: A Love Story) poprowadzi w City College scenarzysta, reżyser, producent filmowy i autor książki „Pollywood” prof. Andrzej Krakowski.
Na zamknięcie festiwalu widzowie obejrzą w polskim konsulacie inspirowany historią życia Ireny Sendlerowej monodram "Mur" Teatru Żydowskiego w wykonaniu Ewa Dąbrowskiej i w reżyserii Macieja Wojtyszki.
W nawiązaniu do idei zaprezentowania festiwalu w Ameryce Szurmiej wskazał, że korzenie dzisiejszej, światowej kultury żydowskiej pochodzą z Polski. Ambicją organizatorów jest - dodał - przedstawić te korzenie w Nowym Jorku w nowoczesnej formie.
„Nie możemy zapomnieć, że przedwojenna Polska była kolebką tej przedwojennej kultury. To Polscy twórcy wyjeżdżali do Stanów Zjednoczonych, globalizując kulturę żydowską. Dziś jest ona wszechobecna w światowej popkulturze, za sprawą Mela Brooksa, Adama Sandlera czy Saschy Barona Cohena. Jej kolebką zaś jest Nowy Jork, w którym patron warszawskiego festiwalu, I.B. Singer, mieszkał przez niemal 50 lat” – przypomniał Szurmiej.
Organizatorem warszawskiego festiwalu jest Fundacja Shalom, a dyrektorem artystycznym i pomysłodawczynią Gołda Tencer. Impreza prezentowana jest m.in. przy współpracy Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ akl/