Ok. 300 osób – głównie kresowian i ich potomków - wzięło w piątek udział w spotkaniu promocyjnym III tomu książki „Kresowe Atlantydy” historyka prof. Stanisława S. Niciei. Książka poświęcona została takim miastom jak Zaleszczyki, Kosów, Chodorów, Kałusz i Abacja.
Tytułowe Atlantydy to ok. 200 miast na wschodzie, które Polska straciła po II wojnie światowej. Autor cyklu książek im poświęconych, prof. Stanisław S. Nicieja, obecnie ponownie rektor Uniwersytetu Opolskiego, dokumentowaniem dziejów dawnych polskich ziem, które znalazły się za naszą wschodnią granicą, zajmuje się od trzydziestu lat.
Podczas piątkowego spotkania promocyjnego w auli Muzeum Diecezjalnego w Opolu przywoływał opisywane przez siebie w „Kresowych Atlantydach” historie. M.in. o Walerii Sikorzynie, która w przedwojennym Kałuszu zasłynęła jako jasnowidzka. Miała podobno trafnie przewidywać wyniki meczów drużyny jej męża, trenera piłki nożnej miejscowego klubu, ale też drogowe wypadki czy pożary.
Tytułowe Atlantydy to ok. 200 miast na wschodzie, które Polska straciła po II wojnie światowej. Autor cyklu książek im poświęconych, prof. Stanisław S. Nicieja, obecnie ponownie rektor Uniwersytetu Opolskiego, dokumentowaniem dziejów dawnych polskich ziem, które znalazły się za naszą wschodnią granicą, zajmuje się od trzydziestu lat.
„Którejś niedzieli po mszy w 1938 roku Sikorzyna powiedziała, że we śnie ukazał się jej marszałek Piłsudski, mianował swoim żołnierzem i nakazał jechać do Warszawy, by ostrzec Edwarda Rydza-Śmigłego, że wkrótce wybuchnie wojna – opowiadał prof. Nicieja. - Podawała nawet datę - 1 września 1939, kreśliła fronty, mówiła że wojna potrwa sześć lat”.
Sikorzynie miało się w końcu udać dostać do adiutanta Rydza-Śmigłego i opowiedzieć mu sen, ale nie dano jej wiary. Prof. Nicieja opowiadał też o Zaleszczykach, gdzie przed wojną było przeszło 150 hektarów winnic i niezliczone sady morelowe. „Pochodzący z Zaleszczyk ludzie opowiadali mi, że we wrześniu unosił się tam zapach warzonych wszędzie konfitur morelowych” – mówił Nicieja.
Dodał, że obecnie nie ma już winnic i rozległych sadów. „Doprowadziło do tego barbarzyństwo władzy” – uznał, wspominając że w latach 60-tych Nikita Chruszczow w ramach walki z alkoholizmem kazał zniszczyć wszystkie winnice w Związku Radzieckim.
Pytany, ile mitów jest w historiach i opowiastkach, z których buduje on swoje „Kresowe Atlantydy” historyk podkreślił, że w jego przekonaniu niewiele. „A tych które ewentualnie się zdarzają nie można niszczyć. Są jak kobiety które wychodzą od fryzjera – upiększone, trochę oszukane, ale ciągle są sobą” – zażartował historyk.
Wydawca książek Niciei, Bogusław Szybkowski, „Kresowe Atlantydy” porównał do kredensu, w którym jest wiele mniejszych i większych szuflad, a w nich ukryte są kolejne opowiastki - jak guziki czy cukierki.
Prezes Opolskiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich Irena Kalita podkreślała z kolei, że kronikarska działalność prof. Niciei służy zachowaniu pamięci o kresach i ich mieszkańcach. Zaznaczyła, że cieszy się z obecności na sali również młodych ludzi, bo choć dziś być może czytają oni „Kresowe Atlantydy” szybko, to będą do nich mogli wrócić, gdy wejdą w wiek dojrzały i przyjdzie czas na refleksje o własnych korzeniach.
Wśród uczestników spotkania było wiele osób, które wcześniej przekazały prof. Niciei rodzinne opowieści i fotografie. Na przykład pochodzący z Kałusza 88-letni Bolesław Grocholski, w Opolu mieszkający od 1945 roku. Podkreślił, że książki Niciei są dla niego szansą na to, by „po raz drugi przeżyć młodość”. Chwalił język, lekkość i precyzję, z jaką rektor Uniwersytetu Opolskiego opisuje kresowe miasta.
Cykl opowieści o kresowych Atlantydach prof. Stanisław S. Nicieja zaczął od wydania pod koniec ub. roku tomu poświęconego takim miastom jak Lwów, Stanisławów, Tarnopol, Brzeżany i Borysław. Druga część ukazała się wiosną tego roku. Prof. Nicieja opisał w niej Truskawiec, Morszyn, Skole, Jaremcze i Worochtę. Trzeci tom cyklu, poświęcony kolejnym pięciu Atlantydom, ukazał się we wrześniu. (PAP)
kat/ ula/