250. rocznicę zakończenia obrony klasztoru na Jasnej Górze w Częstochowie przed wojskami rosyjskimi przez konfederatów barskich uczczono w piątek w tym sanktuarium. Odsłonięto pamiątkową tablicę.
"Jasna Góra to punkt odniesienia dla nas wszystkich, zarówno wtedy, gdy mieliśmy państwowość i cieszyliśmy się wolnością, jak i wtedy, gdy państwowości i suwerenności nie było. Tutaj zawsze byliśmy wolni" – powiedział szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Zorganizowaną przez ten urząd uroczystość zainaugurowała msza święta w Kaplicy Matki Bożej. W homilii biskup polowy Wojska Polskiego Wiesław Lechowicz, wspominając konfederatów barskich broniących ojczyzny i wartości chrześcijańskich pod znakiem Jasnogórskiej Maryi, podkreślił, że sanktuarium jest wciąż "miejscem strategicznym" dla polskiego ducha.
"Będziemy twierdzą obronną jako polski naród, jako Polska, będziemy twierdzą obronną jako Kościół tylko wtedy, kiedy będziemy powtarzać i realizować słowa Apelu Jasnogórskiego: jestem, pamiętam, czuwam. Tylko wtedy. Niezależnie od różnych okoliczności zewnętrznych, niezależnie od różnych zakusów złego ducha, militarnych, moralnych i jeszcze wielu innych" – powiedział bp Lechowicz.
Obrona sanktuarium w latach 1770-1772 to jeden z najciekawszych epizodów czasów konfederacji barskiej. Konfederaci nie mieli mundurów, a ich znakiem był duży ryngraf noszony na piersi, metalowy lub skórzany, z namalowanym wizerunkiem Matki Bożej Częstochowskiej.
"Przypominamy dzisiaj drugą obronę Jasnej Góry - tę mniej znaną, niż ta z okresu potopu szwedzkiego. Przywołujemy wydarzenia sprzed 250 lat, kiedy przez prawie trzy lata konfederaci barscy, czyli ci, którzy wystąpili w obronie niepodległości Polski zagrożonej interwencją rosyjską, bronili tutaj niepodległości, bronili, jak podkreślali, wiary świętej rzymsko-katolickiej, pod dowództwem postaci niezwykle ważnej, znanej w historii Polski i Stanów Zjednoczonych, gen. Kazimierza Pułaskiego" – przypomniał minister Jan Józef Kasprzyk.
"Oddajemy im hołd, bo oni 250 lat temu rozpoczęli walkę o niepodległość, walkę trwającą przez ponad półtora wieku, w czasie, gdy Polska znalazła się pod zaborami" - dodał.
Jasnogórski kapelan Żołnierzy Niepodległości o. Eustachy Rakoczy zwrócił uwagę, że konfederacja barska, choć przegrana, miała przełomowe znaczenie w dziejach odrodzenia narodowego i "stała się czytelnym drogowskazem moralnym głoszącym, że ojczyzna to rzecz wielka i święta".
W sanktuarium zachowały się pamiątki związane z konfederacją barską. Jest tu m.in. ryngraf ze złoconej blachy miedzianej z wizerunkiem Matki Boskiej Częstochowskiej, złoty Krzyż Konfederatów Barskich z napisem dotyczącym Kazimierza Pułaskiego - to jedyny znany egzemplarz tego odznaczenia z imieniem wodza konfederackiego i obrońcy Jasnej Góry.
Podczas Mszy św. złożone zostało wyjątkowe wotum - złoty sygnet Henryka Lancmana nałożony mu przez marszałka Józefa Piłsudskiego. Pamiątkę ofiarował wnuk Henryka, Krzysztof Lancman. "Mój dziadek w latach trzydziestych, w czasie wizyty marszałka Józefa Piłsudskiego został uhonorowany przez niego sygnetem, który marszałek zdjął z palca i włożył na palec mojego dziadka. To jest spełnienie marzeń dziadka, żeby ten sygnet znalazł się na Jasnej Górze. Z intencją za łaski, które okazała Matka Boża Polsce, za niepodległość" – powiedział Krzysztof Lancman.
Na tablicy upamiętniającej konfederatów barskich oraz ojców i braci zakonu paulinów, odsłoniętej w piątek Kaplicy Pamięci Narodu, znalazły się m.in. słowa: "Wieczna chwała i pamięć obrońcom ostatniego bastionu konfederacji barskiej w latach 1770 – 1772".
W Sali Rycerskiej wręczone zostały odznaczenia państwowe osobom walczącym o wolną Polskę 40 lat temu. Wśród wyróżnionych znalazł się o. Eustachy Rakoczy, odznaczony Medalem Stulecia Odzyskanej Niepodległości, a także kustosz Jasnej Góry o. Waldemar Pastusiak.
29 lutego 1768 r. zawiązana została w Barze konfederacja skierowana zarówno przeciwko Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu, jak i Rosji, jawnie ingerującej w wewnętrzne sprawy Rzeczypospolitej. Naczelnym jej hasłem była "wiara i wolność".
Na początku marca zaczęto formować oddziały zbrojne konfederacji barskiej. Ważnym aspektem konfederacji była obrona "świętej wiary katolickiej". Dla Polaków jednym z najważniejszych symboli wyznawanej wiary był jasnogórski klasztor. Już w październiku 1768 roku w "Akcie Substytucji" konfederaci określali się jako opiekunowie sanktuarium.
Klasztor miał znaczenie religijne, ale również - niemniej ważne w realiach wojny - znaczenie polityczne. Zastanawiano się, czy i jeśli tak, to, w jaki sposób zająć Jasną Górę. Część konfederatów chciała uczynić z klasztoru siedzibę przywódców konfederacji barskiej i dogodną bazę wypadową dla wojska. Nie wszyscy na taką koncepcję się zgadzali, wskazując, że Rosjanie zaatakują wówczas to święte miejsce.
Konfederaci pojawili się na Jasnej Górze po raz pierwszy na początku 1769 r. Marszałek wielkopolski Ignacy Skarbek Malczewski ze swoim oddziałem ogłosił zajęcie klasztoru i próbował przekonać paulinów do dołączenia do konfederacji. Kiedy Rosjanie dowiedzieli się o zajęciu klasztoru przez Polaków, ruszyli pod Jasną Górę. Konfederaci, pomimo, że mieli przewagę, zostali rozbici przez Rosjan na początku lutego. W kolejnych miesiącach Polacy próbowali wejść do klasztoru jeszcze kilka razy, ale nie udało im się tam zostać na dłużej.
We wrześniu 1770 r. klasztor jasnogórski został opanowany przez Kazimierza Pułaskiego. Władze konfederacji zaakceptowały zajęcie przez niego twierdzy. Rosjanie stacjonujący w Warszawie zdecydowali o ataku na klasztor. Zakładano, że konfederaci zostaną rozbici w bitwie pod Jasną Górą, a sam klasztor zostanie wzięty szturmem.
W obronie sanktuarium z pomocą Pułaskiemu przyszli paulini wraz ze swym przeorem - o. Pafnucym Brzezińskim. Mianowali oni zresztą później Kazimierza Pułaskiego obrońcą Jasnej Góry. Oblężenie trwało od 31 grudnia 1770 roku do 15 stycznia 1771 roku. Kazimierz Pułaski okazał się świetnym dowódcą oraz sprawnym administratorem klasztoru w chwili zagrożenia.
Szturm Rosjan nastąpił 9 stycznia 1771 roku, lecz mało skoordynowany atak i fakt, że wielu rosyjskich żołnierzy było pod wpływem alkoholu, spowodowały, że Polacy odparli natarcie. Zginęło 150-200 Rosjan, a kilkuset zostało rannych. Straty po stronie konfederatów były minimalne. Wieści o zwycięskim odparciu ataku Rosjan rozeszły się po Rzeczpospolitej i w wielu kręgach przydały popularności konfederatom.
Jasna Góra została utrzymana przez kolejne miesiące, jednak wraz ze słabnięciem konfederatów barskich w całej Rzeczpospolitej, stawało się jasne, że i klasztoru jasnogórskiego nie da się utrzymać. Wojska konfederackie opuściły klasztor w dniu ostatecznej kapitulacji 18 sierpnia 1772 roku. (PAP)
autorka: Anna Gumułka
lun/ aszw/