Wielka Sobota na dawnej Warmii wyróżniała się poświęceniem ognia i wody. Mieszkańcy tego regionu do 1945 roku nie znali zwyczaju święcenia w tym dniu pokarmów, który upowszechnił się dopiero z przybyciem osadników z Kresów i centralnej Polski.
Według historyka i Warmiaka z pochodzenia dr. Jana Chłosty, który napisał książkę pt. "Doroczne zwyczaje i obrzędy na Warmii", znani z pobożności mieszkańcy tego regionu nie święcili pokarmu przez cały XIX i pierwszą połowę XX wieku. Wcześniej przynosili co prawda pokarmy do kościołów, ale traktowano je jako dary dla ubogich a nie święconki.
W Wielką Sobotę rano - jak pisze Chłosta - ksiądz po odmówieniu modlitwy rozpalał przed świątynią - przygotowany przez kościelnego i ministrantów - stos drewna. Palono też na nim stare i zniszczone krzyże. Był to "święty ogień", z którego parafianin brał żagiew i starał się donieść do domu. Gospodyni wzniecała nią ogień w kuchennym palenisku i na śniadanie przygotowywała zupę mleczną, czyli muzę. Było to jedyne pożywienie tego dnia.
Warmińscy kapłani święcili też wodę w ogromnych stągwiach, ustawionych przed wejściem do kościoła. Wierni napełniali nią konwie i zanosili do domów. Pod wieczór gospodarze święcili nią domostwa. Wymieniano też wodę święconą w chrzcielnicach.
Wypalone kawałki drewna i wodę wielkanocną przechowywano przez cały następny rok. Podczas burzy i pożaru wielkanocne węgle wrzucano do ognia, żeby się nie rozprzestrzeniał. W niektórych wsiach popiół dodawano zwierzętom do pokarmu, gdy chorowały.
Wodę podawano chorym domownikom jako magiczny środek leczniczy. Dodawano ją dzieciom do kąpieli. Używano też przy innych ważnych okazjach - do pokropienia młodej pary idącej do ślubu, czy osób, które wyruszały w dalekie podróże. Brał ją również gospodarz, kiedy na wiosnę pierwszy raz wychodził w pole.
Woda i ogień były przede wszystkim symbolami oczyszczenia. Woda to również źródło życia. Ogień symbolizował Chrystusa i jego zmartwychwstanie. Święcenie wody i ognia weszło do liturgii Wigilii Paschalnej, jako liturgia światła, podczas której od płonącego przy kościele ogniska zapala się świece oraz jako liturgia chrzcielna, gdy wierni odnawiają przyrzeczenia chrzcielne.
Zdaniem Chłosty, w obyczajowości Warmiaków zachowały się resztki zachowań z czasów pogańskich, ale większość była związanych z rokiem liturgicznym i wypełnianiem powinności wobec Kościoła katolickiego. To odróżniało ich od protestanckich Mazurów.
W ocenie historyka, warmińska obyczajowość zakorzeniła się w latach 1466-1722, gdy ten region wchodził bezpośrednio w skład Rzeczypospolitej. Władze świecką i duchowną sprawowali wówczas na Warmii biskupi i Kapituła Katedralna. (PAP)
mbo/ pz/