O sytuacji kobiet w obozach koncentracyjnych, codziennym życiu, pracy opowiada wystawa otwarta w środę w Książnicy Podlaskiej w Białymstoku. Składają się na nią przede wszystkim archiwalne prace plastyczne wykonane przez polskie artystki, więźniarki obozów.
Wystawę "Aktywna kultura pamięci – kobiece doświadczenie obozu koncentracyjnego" można oglądać do 8 września.
"Kobiecy wymiar doświadczenia historycznego, absolutnie dramatycznego, tragicznego jest wciąż niezależnie od siły dyskursu okołokobiecego przeoczony, jeszcze nieuwzględniony, niedostatecznie pamiętany" - mówiła podczas otwarcia jedna z kuratorek wystawy dr hab. Barbara Czarnecka z Uniwersytetu w Białymstoku.
Czarnecka mówiła, że do prac plastycznych wykonanych przez więźniarki trafiła prowadząc badania nad tekstami dotyczącymi kobiecego doświadczenia obozów. Dodała, że okazało się, że tych prac, opowiadających o obozowej codzienności zachowało się dużo.
Główną część wystawy stanowią prace plastyczne: archiwalne rysunki i akwarele wykonane przez polskie artystki, więźniarki obozów. To prace obozowe Jadwigi Simon-Pietkiewicz, Marii Hiszpańskiej, Mai Berezowskiej i powojenne obrazy Haliny Ołomuckiej i Janiny Tollik.
Czarnecka mówiła, że prace podzielone są na mniejsze segmenty, a dotyczą warunków życia w baraku obozowym, przebywania w szpitalu obozowym i w pracy. Oddzielnie prezentowane są prace dotyczące życia obozowego, ale powstałe już po wojnie.
Mówiła, że w obozach koncentracyjnych osadzonych było setki tysięcy różnych narodowości, a "strategie przetrwania" przyjęte przez kobiety w obozach, były - jak oceniła - skuteczniejsze niż mężczyzn. Mówiąc o strategiach kobiet, Czarnecka podkreśliła, że przez wieki kobiety występowały w roli opiekunek, pomocnic, zawiadowczyń gospodarstw domowych.
"Te wszystkie umiejętności okazały się najlepszym przygotowaniem w sytuacji trafienia do obozu. Kobiety skuteczniej niż mężczyźni dbały o własne ciała, skuteczniej niż mężczyźni prowadziły higienę, lepiej przystosowywały się żywieniowo, były w stanie lepiej racjonować żywność, były też w stanie przygotować posiłki +z niczego+, (...), dbały też o wygląd, co miało kolosalne znaczenie dla przetrwania, bowiem zły wygląd, kiepski wygląd kwalifikował do śmierci, więc farbowały sobie włosy, barwiły sobie policzki burakiem ćwikłowym albo krwią wyciśniętą z palca, robiły makijaż węglem" - mówiła kuratorka.
Czarnecka mówiła, że na prezentowanych pracach można zobaczyć jak wyglądały kobiety w obozach - jak wyglądały ich fryzury czy ubiory, ale też wyrazy twarzy, można zaobserwować poczucie osamotnienia i rozpacz. Na pracach uwieczniono też zwykłe czynności, nawet takie jak wybieranie wszy z ubrań lub odpoczynek.
Duża część prac dotyczy życia w obozie. Czarnecka mówiła, że widać, że są to prace przeciążające, niedostosowane do kobiet, jak kopanie piasku, wydobywanie kamieni, budowanie dróg czy karczowanie lasu. Na wystawie można zobaczyć portrety kobiet robiących na drutach. Czarnecka dodała, że było to charakterystyczne dla obozu w Ravensbruck, gdzie kobiety, które były zbyt słabe do ciężkich robót, przeznaczano do robienia skarpet dla żołnierzy niemieckich.
Druga część wystawy to prace współczesnych artystek, które dzisiejszym językiem sztuki próbują przekazać obozowe doświadczenia kobiet. Czarnecka mówiła o jednej z instalacji, która odnosi się do doświadczenia tzw. króliczek, czyli doświadczeniu eksperymentów medycznych wykonanych na ponad 70 Polkach w obozie w Ravensbruck. Instalacja Jolanty Karczewskiej-Mełnickiej to klatki hodowlane, w których rozłożono elementy ubioru więźniarek.
Inna praca Karczewskiej-Mełnickiej to miski z popiołem. Czarnecka mówiła, że w kobiecym oddziale obozu Auschwitz Birkenau znajdowały się cztery krematoria, które - jak podkreśliła - "dymiły cały czas". "Dym ze spopielonych ciał się nie unosił, on opadał, był wszędzie, na wszystkim (...). Ten dym, to ludzkie ciała, to jest proch, on jest wszędzie, więc i śmierć jest wszędzie" - mówiła i dodała, że codziennością, "chlebem powszednim".
"Wystawa jest bardzo mocna" - mówiła dyrektorka Książnicy Podlaskiej, która jest współorganizatorem wystawy, Beata Zadykowicz. Powiedziała, że ostatnie wydarzenia w naszej historii, jak wybuch wojny na Ukrainie, spowodowały, że wiele osób zaczęło zastanawiać się nad kategorią pamięci. "Okazuje się, że ta kategoria pamięci, pamiętanie o różnych wydarzeniach, które budowały świat jest bardzo ważne. Ta wystawa ma między innymi temu służyć" - podkreśliła.
Projekt "Aktywna kultura pamięci - kobiece doświadczenie obozu koncentracyjnego" został sfinansowany ze środków Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Wydziału Filologicznego Uniwersytetu w Białymstoku.(PAP)
autorka: Sylwia Wieczeryńska
swi/ dki/