W wieku 67 lat zmarł w czwartek w Krakowie ks. Zdzisław Sochacki, proboszcz parafii archikatedralnej na Wawelu. W ostatnim czasie przebywał w szpitalu. Jego odejście obwieścił niosący się nad stolicą Małopolski głos dzwonu Zygmunt.
"Z żalem przyjąłem informację o nagłej śmierci ks. prałata Zdzisława Sochackiego. Spodziewaliśmy się, że dzisiaj, najpóźniej jutro, opuści szpital. Tymczasem odszedł – głęboko wierzymy – do domu Ojca" – mówił metropolita krakowski abp Marek Jędraszewski.
Jak podkreślił, kapłan w ostatnim czasie cierpiał, ale się nie poddawał. "Był twardym góralem, który uważał, że trzeba stać na posterunku. Tym jego posterunkiem – bardzo szczególnym – była katedra na Wawelu, jego oczko w głowie. Znał tę świątynię jak mało kto i bardzo dbał o jej wygląd, a przede wszystkim o wielkie przesłanie płynące z Wawelu dla Polski, o groby świętych, królów i o grób śp. Marii i Lecha Kaczyńskich, prezydenta RP, który wraz z małżonką i innymi członkami delegacji zginął 10 kwietnia 2010 pod Smoleńskiem" – dodał.
Jako gospodarz katedry ks. Sochacki uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych pary prezydenckiej. Prowadził i współprowadził modlitwy odmawiane przy sarkofagu w miesięcznice pogrzebu.
"Bardzo zależało mu, aby postać pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego była otaczana wielkim szacunkiem. W każdą miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej, 18 każdego miesiąca, mogła odbywać się msza św. w intencji pana prezydenta i jego małżonki oraz wszystkich, którzy oddali wtedy swoje życie, pamiętając o tragedii katyńskiej i służąc do końca Rzeczypospolitej" – podkreślił abp Jędraszewski. "Wszystkim nam będzie brakowała ks. Zdzisława Sochackiego, dla którego Wawel był wielkim ukochaniem" – dodał.
Ks. Sochacki urodził się w 1954 r. w Suchej Beskidzkiej. Studiował w Papieskiej Akademii Teologicznej. Święcenia kapłańskie przyjął 29 kwietnia 1979 r. z rąk kard. Franciszka Macharskiego. Przez cztery lata pracował w parafii Chrystusa Króla w Bielsku–Białej Leszczynach, a od 1983 do 1989 r. w parafii Najświętszej Rodziny w Zakopanem. Od 1989 r. pracował w Wyższym Seminarium Duchownym w Krakowie, gdzie był wychowawcą kleryków, a także dyrektorem ds. ekonomicznych.
Proboszczem parafii archikatedralnej został w 2007 r. Na stanowisko to mianował go ówczesny metropolita krakowski kardynał Stanisław Dziwisz.
"Ks. Zdzisław Sochacki był człowiekiem niesłychanie życzliwym, a przede wszystkim oddanym Kościołowi i katedrze wawelskiej. Dyscyplina, którą wprowadził, powodowała, że każdy wiedział, w jakim szczególnym dla Polski miejscu jest. Trudno sobie teraz wyobrazić katedrę bez ks. Sochackiego" – powiedział PAP wojewoda małopolski Łukasz Kmita.
Szczególną opieką proboszcz otaczał materialne dziedzictwo świątyni. Za jego posługi realizowany był m.in. trzyletni, dofinasowany przez SKOZK, program renowacji sarkofagów 19 królów, wieszczów i bohaterów narodowych pochowanych w katedrze.
"Zależy nam na tym, żeby bezpowrotnie nie zostało zdegradowane świadectwo dziedzictwa narodowego, jakim jest miejsce pochówku ludzi, którzy wpisują się na trwale w naszą historię" – mówił w 2017 r. ks. Sochacki. Renowacji poddane zostały także krypty.
W katedrze na Wawelu powiększono i zmodernizowano system monitoringu wizyjnego, a na poddaszu i w trzech wieżach świątyni zamontowany został nowoczesny system ochrony przeciwpożarowej, który zapewnia wykrycie zagrożenia w ciągu kilku sekund. Po pożarze Notre Dame przeprowadzona została zbiórka pieniędzy na odbudowę tej świątyni – w pełni upalnego lata w katedrze na Wawelu ustawiona była bożonarodzeniowa szopka wykonana przez rodzinę Markowskich i skarbonka, do której udało się zebrać ok. 90 tys. zł.
Jako człowieka, który pracuje dla dobra Kościoła bez oglądania się na siebie, opisał zmarłego ks. Jacek Urban.
"Właściwie to był człowiek, który nie miał dni wolnych, nie myślał o sobie, natomiast w sposób heroiczny żył troską o katedrę" – podkreślił kanonik krakowskiej kapituły katedralnej.
Ocenił, że zmarły duchowny bardzo mocno angażował się w sprawy parafii – organizował tam życie liturgiczne i turystyczne, nie szczędził nakładów finansowych na konieczne inwestycje.
"To że odszedł tak nieoczekiwanie, wskazuje, że nie szczędził serca" – podkreślił ks. Urban. "To naprawdę niepowetowana strata dla katedry, dla archidiecezji i dla Kościoła" – zaznaczył.
W rozmowie z dziennikarzami duchowny przypomniał, że ks. Sochacki spędził w seminarium prawie 20 lat.
"Nie jest wcale łatwo trwać w seminarium, gdy zmieniają się pokolenia kleryków, przychodzi coraz to nowe pokolenie, które ma inne oczekiwania, wydaje się, że są potrzebni inni ludzie" – mówił ksiądz.
W cyklu wideorozmów kleryków krakowskiego seminarium z kapłanami archidiecezji krakowskiej ks. Sochacki mówił, że chciałby, "by katedra odgrywała wielką rolę w życiu każdego kapłana", bo właśnie na Wawelu przyjmują oni święcenia diakonatu i prezbiteratu, a wcześniej, przez sześć lat posługują przy największych uroczystościach.
Duchowny zaznaczył w tej rozmowie, że zarówno jego rolą, jak i jego poprzedników proboszczów, każdorazowego arcybiskupa krakowskiego czy członków kapituły katedralnej jest "zbliżyć to miejsce do świadomości ludzi, a przez to zbliżenie, żeby zobaczyli ingerencję Pana Boga w historię naszego narodu".
Zapytany o swoje powołanie kapłańskie podkreślał, że jest to "wielka łaska". "Łaska powołania nie jest tylko naszą decyzją. (…) Za naszym +tak+ jest łaska Boża i nie ma się czego lękać, chociaż wiemy, że kapłaństwo jest coraz bardziej narażone na różne próby i doświadczenia" – mówił.(PAP)
Autorki: Małgorzata Wosion, Nadia Senkowska
wos/ nak/ joz/