Sztuka debaty, to sztuka, którą warto promować. Elementy retoryki i nauki argumentowania znalazły się w nowej podstawie programowej z języka polskiego – mówił wiceminister edukacji Maciej Kopeć w czwartek podczas konferencji „Debaty oksfordzkie i znaczenie wychowawcze retoryki w szkole”.
"Cieszę się, że w tym szczególnym miejscu, w Belwederze, udało nam się spotkać, by debatować (...) w tak istotnej i ważkiej sprawie, jaką jest sztuka debaty publicznej, jaką jest retoryka, jaką jest sztuka perswazji, rozsądnej argumentacji. To są umiejętności, które się na pewno przydają w życiu publicznym, w życiu społecznym, ale także są bardzo istotnym elementem, jeśli chodzi o pewne kategorie wychowawcze" – powiedział zastępca szefa Kancelarii Prezydenta RP Paweł Mucha, otwierając konferencję.
"(Sztuka debaty) to sztuka, którą na pewno warto promować" – podkreślił wiceminister edukacji Maciej Kopeć. Mówiąc o wprowadzanych nowych podstawach programowych kształcenia ogólnego, zaznaczył, że nauka retoryki i argumentowania jest istotnym ich elementem, jeśli chodzi o nauczanie języka polskiego zarówno w szkole podstawowej, jak i w szkole ponadpodstawowej na poziomie podstawowym i na poziomie rozszerzonym.
"Wydaje się – jak mówił minister Mucha – w dzisiejszych czasach, gdy debata publiczna różnie wygląda, kiedy często argumenty zastępowane są hejtem albo fake newsem, ważne, byśmy ze sobą spotykali się na stopie kulturalnej, gdzie publiczność też może po prostu ocenić i wartość argumentów, i wartość mówców, i to, w jaki sposób publicznie, w sposób kulturalny, w sposób na argumenty, a nie na emocje, prowadzić debatę" – powiedział Kopeć.
Doradca prezydenta, koordynator zespołu, którzy przygotował nową podstawę programową nauczania języka polskiego, prof. Andrzej Waśko zaznaczył, że przyczyny wprowadzenia do podstawy elementów nauczania retoryki dzielą się na oczywiste i nieoczywiste. Przypomniał, że retoryka obok poetyki należy do najstarszych dyscyplin ludzkiej wiedzy, powstała w starożytnej Grecji i już w kręgu kultury antycznej stała się przedmiotem nauczania szkolnego. Z Grecji przeniesiona została do Rzymu, następnie na różne sposoby była kontynuowana w średniowieczu i w kolejnych epokach. Jak zaznaczył, duża część tego spadku weszła w XIX wieku w zakres studiów filologicznych.
"I jak w przeszłości znajomość retoryki była udziałem elit przeznaczonych do przewodzenia społeczeństwu i organizowania państwa, tak i współcześnie bez nauczania języka i literatury ojczystej nie da się zorganizować życia publicznego w cywilizowanych formach" – wskazał Waśko.
Jednocześnie zaznaczył, że w dydaktyce szkolnej nie powinno się zaczynać od teorii wymowy, od erudycyjnej terminologii klasyfikacji środków stylistycznych i trudnych dziejów dyscypliny, tylko od spontanicznych lub zwyczajowych zachowań społecznych, takich jak na przykład dyskusja.
"Dyskusja powinna być dialogiem. Dialogiem w rozumieniu platońskim, tzn. rozmową mającą na celu wspólne ustalenie prawdy (...). Dobra dyskusja powinna też być dialogiem w rozumieniu formalnym, tzn. mową składającą się z kwestii i z replik. Jeśli dyskusja ma być dialogiem, to jej uczestnicy muszą do swoich wypowiedzi wzajemnie nawiązywać. A wiec trzeba uczyć nie tylko mówienia, ale też słuchania tego, co mówią inni" – powiedział Waśko. Zaznaczył, że jest to dużo łatwiejsze, gdy dyskusja ma charakter merytoryczny, a jej celem jest dojście do wniosków prawdziwych lub najbliższych prawdzie.
"Dobra dyskusja musi iść środkiem pomiędzy dwiema skrajnościami. Pierwszą z tych skrajności jest emocjonalne zderzanie się wzajemnie wykluczających się przekonań uczestników sporu. Druga forma złej dyskusji to kolejne wygłaszanie monologów nienawiązujących wzajemnie do siebie na zasadzie kwestii i repliki, w którego to monologu uczestnicy i słuchacze nie wynoszą żadnej wartości dodanej, a każdy kończy dyskusję z takim samym bagażem intelektualnym, z jakim ją zaczynał" – mówił.
Według niego "Polacy na ogół mają silne przekonania i żywią wielką dumę z tego powodu, że są do nich tak mocno przywiązani, że nigdy ich nie zmieniają". "Nie zawsze można się zgodzić z taką postawą. Po pierwsze: przekonania można i należy zmieniać, i to nie z konformizmu, tylko pod wpływem argumentów i nowych informacji. Po drugie: czysto emocjonalna wierność przekonaniom sprawia, że często nie dopuszczamy do siebie nowych informacji, co prowadzi do różnych negatywnych skutków dla poszczególnych osób i dla całego społeczeństwa" – powiedział prof. Waśko. "Powinniśmy podkreślać, że do dyskusji przystępować należy zgodnie z zasadą: przekonuj, ale też daj się przekonać" – dodał.
Jak mówił, "ucząc dyskusji owocnej, która nie jest ani kłótnią, ani jałową grą pozorów, musimy przede wszystkim uzmysławiać naszym uczniom i sobie samym znaczenie i rolę argumentów rzeczowych oraz zachęcać do ilustrowania swoich przekonań konkretnymi przykładami". Jego zdaniem rozładowuje to emocje dyskutantów, pobudza do myślenia, zmuszając do wykorzystania wiadomości utrwalonych w pamięci.
"Powszechna jest niestety nieumiejętność rozwijania własnej argumentacji w oparciu o posiadaną wiedzę" – ocenił. "Dobra dyskusja powinna być przede wszystkim dyskusją do rzeczy (ad rem), a więc sprowadzanie do rzeczy z manowców wzajemnych ataków ad hominem lub ad personam jest pierwszym zadaniem dobrego moderatora i nauczyciela" – wskazał.
Prof. Waśko wskazał na konieczność ćwiczeń w mówieniu i tworzeniu gatunków prozy użytkowej, rozprawki, eseju. "Retorykę w szkole należy rozumieć, tak jak w przeszłości, jako naukę o prozie i to w głównej mierze o prozie użytkowej".
Mówił też, że retoryka uczy i ułatwia samodzielną pracę umysłową, ponieważ dzieli ją na etapy, ustala niezmienną kolejność tych etapów.
"Pierwszym jest inventio, czyli zbieranie materiałów, gromadzenie i notowanie pomysłów przychodzących do głowy. Drugim jest dispositio, czyli rozplanowanie zgromadzonego wcześniej materiału w logicznym porządku prowadzącym od przesłanek poprzez analizę exemplów i argumentowanie do końcowego wniosku. Trzecim etapem retoryki i etapem pracy nad tekstem jest locutio – zgodne z planem ujęcie zebranego materiału w formy językowo-stylistyczne. Ktokolwiek uczy w szkole pisania wypracowań według wcześniej sporządzonego planu, powinien pamiętać tę prostą i uniwersalną technikę, którą zawdzięczamy właśnie starożytnej retoryce i dziedziczymy ją po niej" – powiedział.
"Retoryka obejmuje także zasady pracy nad tekstem i stylem, nad sztuką żywego słowa" – przypomniał.
Debata oksfordzka to rodzaj debaty, w której prowadzona jest dyskusja nad tezą. Jej reguły wypracowano na Uniwersytecie Oksfordzkim. Debatują przeciwnicy tezy oraz jej obrońcy. Podczas debaty zabronione jest obrażanie bądź wyśmiewanie mówców strony przeciwnej. Debacie przewodniczy marszałek, który ma do pomocy sekretarza czuwającego nad czasem i kolejnością wypowiedzi. Strona broniąca tezy siada po prawej stronie marszałka, ich oponenci po przeciwnej stronie. W środku siedzą osoby niezdecydowane. Głos jest udzielany na przemian poszczególnym stronom. Zaczyna strona broniąca tezy. Pod koniec debaty obie strony podsumowują wszystkie wystąpienia. Ostatnią częścią debaty jest głosowanie.
Model debaty oksfordzkiej pojawił się w Polsce w latach 90. XX wieku.
Organizatorami konferencji "Debaty oksfordzkie i znaczenie wychowawcze retoryki w szkole" były Kancelaria Prezydenta RP i Ministerstwo Edukacji Narodowej. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/