Marek Szopa z Gorzowa Wielkopolskiego został zwycięzcą III Dyktanda Krakowskiego. Okazał się on najlepszym spośród 500 osób, które w sobotę przystąpiły do pisania dyktanda w Auditorium Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego. Popełnił sześć błędów.
Krakowski Mistrz Ortografii jest absolwentem Nauczycielskiego Kolegium Języków Obcych. Od dawna interesuje się ortografią języka polskiego; startował w blisko 70 dyktandach. W 2001 roku został Mistrzem Polskiej Ortografii, zwyciężając w Ogólnopolskim Dyktandzie w Katowicach. W jego ocenie tegoroczne dyktando było trudniejsze niż zeszłoroczne, bo w II Dyktandzie Krakowskim również startował. Jak zapowiedział, krakowskim sukcesem chce zakończyć starty w dyktandach.
"Marzy mi się przejść na drugą stronę barykady i zostać autorem dyktanda. Chciałbym mieć również wpływ na kształt Wielkiego Słownika Ortograficznego. Moim zdaniem jest tutaj dużo pracy do zrobienia" - powiedział Marek Szopa. Przyznał również, że według niego język polski jest materią, której nie można nie lubić. "To beczka bez dna. Naszego ojczystego języka można uczyć się do końca życia i korzystać z niego w piękny sposób" – powiedział Krakowski Mistrz Ortografii.
I Krakowskim Wicemistrzem Ortografii został Krzysztof Zubrzycki (13 błędów), a II Wicemistrzem Ortografii Tomasz Malarz (18 błędów). Laureaci otrzymali nagrody pieniężne, bony książkowe i czytniki e-booków.
W tym roku dyktando zatytułowane zostało "Koń by się uśmiał, czyli kariera telemarketera". "Miałem zostać prężnym yuppie w start-upie, ale chimerycznej mojrze dałem się wziąć na hol i wylądowałem w call center wpośród zgrai podobnych do mnie korpowyrzutków" – zaczynał się tekst.
"Przekonywaliśmy klientów, że stroniąc od sprzedawanych przez nas wyciągów z żegawki, ożanki, rzewienia, ciemierzycy, burzanki, żeń-szenia, a także jagód goji i nasion koli, uprawiają hazard, który może kosztować ich życie. Tymczasem narażaliśmy swoje, żywiąc się głównie nachos i lay’sami przepijanymi sprite’em" - snuła się opowieść telemarketera, który "po ponaddwuipółletniej harówce za biedapensyjkę powiedział: adieu! i przyjął angaż w +Życiu Krakowa+".
Uczestnicy dyktanda musieli też wiedzieć, jak się pisze o łowieniu na "mormyszkę, zwaną niby-kiełżem", oraz: "zhardziały łże-weganin", "idée fixe", "vis-a-vis", "c`est la vie". Jak ubolewał laureat, najwięcej błędów popełnił w nazwach miejscowych.
"Ponieważ jest to dyktando konkursowe, musi być trudne" - mówiła PAP jego autorka dr hab. Mirosława Mycawka z Wydziału Polonistyki UJ. Jak przyznawała, nawet dla niej nie byłoby ono takie łatwe, gdyby nie była autorką tego tekstu. "W dyktandzie jest dużo trudnych słów i tzw. pułapek ortograficznych. Trzeba wyjątkowej koncentracji i dobrego przygotowania, żeby je poprawnie napisać" – mówiła.
"Dyktando organizujemy, żeby zwrócić uwagę na to, że należy pisać poprawnie, a także na to, jakie trudności zawiera polska ortografia. Chcemy, żeby ta wiedza dotarła do szerokiego grona odbiorców, dlatego ma ono formę konkursu, a nie zwyczajnego sprawdzianu" - dodała.
W dyktandzie po raz pierwszy – dzięki internetowej transmisji – mogli uczestniczyć internauci. Dla specjalnych uczestników stworzono też kategorię VIP-ów – z ortografią mierzyli się w niej m.in. Anna Szałapak, Andrzej Sołtysik, Dariusz Gnatowski.
Przed rokiem tekst dyktanda nosił tytuł "Nie całkiem próżne żale słynnej damy" i opowiadał o perypetiach słynnej piękności uwiecznionej przez Leonarda da Vinci. Uczestnicy musieli poprawnie napisać m.in. "iPhone", "SIM-lock", "wi-fi", "megaharówka", "hiperupokorzenie" i "tużpoweekendowa".
Zwycięzcą II Dyktanda Krakowskiego został Aleksander Meresiński, radca prawny z Kielc, a pierwszą edycję w 2015 r. wygrał Patrycjusz Pilawski - absolwent literaturoznawstwa z Wodzisławia.
Zgodnie z regulaminem osoby, które mają już tytuł Krakowskiego Mistrza Ortografii, nie mogą ponownie startować.
Organizatorami III Dyktanda Krakowskiego są Wydział Polonistyki UJ, Koło Naukowe Językoznawców Studentów UJ im. Mieczysława Karasia oraz Stowarzyszenie Polonistów.
Z okazji dyktanda w holu Auditorium Maximum UJ pokazano starodruki ze skarbca Biblioteki Jagiellońskiej. Wśród prezentowanych dzieł znalazły się m.in. pochodzący z ok. 1440 roku traktat Jakuba Parkosza, dotyczący polskiej ortografii, oraz oryginał pierwszego drukowanego utworu dotyczącego reformy ortografii polskiej Stanisława Zaborowskiego z 1518 r., wydrukowanego w Krakowie w drukarni Jana Hallera. Pokazano także najstarszą polską wersję legendy o świętym Aleksym z połowy XV w., zapis "Bogurodzicy" oraz bardziej współczesne dokumenty i słowniki. (PAP)
hp/ itm/