Uczniowie, lekarze i pracownicy zza wschodniej granicy są mile widzianymi gośćmi w regionie. - Z jednej strony pomagamy mieszkającym na wschodzie Polakom, a z drugiej ratujemy się przed problemami wynikającymi z demografii - wyjaśnia starosta kluczborski Piotr Pośpiech.
Powiat kluczborski jako pierwszy w regionie rozpoczął poszukiwania uczniów do swoich szkół ponadgminazjalnych w środowiskach Polonii na Ukrainie przed rozpoczęciem roku szkolnego 2016-2017. W tej chwili na terenie powiatu uczy się blisko dwustu uczniów zza naszej wschodniej granicy. Zdaniem starosty Pośpiecha, pomysł z zaproszeniem uczniów z Ukrainy i Białorusi okazał się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.
"Z jednej strony pomagamy rodakom zza wschodniej granicy. Z drugiej, łagodzimy skutki niżu demograficznego. Z roku na rok maleje liczba uczniów w pierwszych klasach szkół ponadgimnazjalnych. Młodzież ze Wschodu pomaga w utrzymaniu tych placówek i miejsc pracy dla nauczycieli. Mamy uczniów ze Wschodu w klasach drugich - ok. 80 i obecnych pierwszych – 109. Dzięki temu nauczyciele w prowadzonych przez powiat szkołach utrzymali miejsca pracy w pełnym wymiarze. Co więcej, udało się stworzyć łącznie 20 nowych etatów w internatach, gdzie nasi goście mieszkają" - podkreśla Pośpiech.
Samorządowiec nie kryje finansowej strony przedsięwzięcia. "Na utrzymanie każdego ucznia z zagranicy powiat otrzymuje z budżetu państwa subwencję oświatową w takiej samej kwocie jak na utrzymanie miejscowego ucznia, powiększonej o 8 tys. zł na jednego ucznia na dodatkowe lekcje języka polskiego. Gdyby nie było uczniów ze Wschodu, powiat – przy spadku liczby uczniów - musiałby dopłacać więcej do utrzymania swoich szkół, tnąc wydatki na inne ważne dla mieszkańców cele. Więc zysk z ich obecności jest ewidentny. A korzyści obopólne. Subwencja jest większa, bo powiększona o pieniądze na wspomniane dodatkowe lekcje języka polskiego w pierwszym roku nauki. Dzięki temu samorząd otrzymuje więcej pieniędzy na utrzymanie oświaty, czyli na naukę, utrzymanie budynków, koszty zatrudnienia" - wylicza.
Samorządy nie ograniczają się do zapraszania uczniów. Powiat gości już dwoje młodych lekarzy z Ukrainy, którzy mają pomóc w załataniu braków kadrowych w powiatowej służbie zdrowia. "Nie jest tajemnicą, że około trzystu polskich szpitali ma problem z lekarzami. Młodzi wybierają duże ośrodki akademickie. Dlatego zdecydowaliśmy się na zaproszenie lekarzy z Ukrainy. Oni także wywodzą się z tamtejszej Polonii i mam nadzieję, że w ich ślady pójdą kolejni" - powiedział Pośpiech. Gmina Byczyna od 2004 roku zaprosiła już kilkadziesiąt rodzin - głównie potomków zesłańców z państw byłego ZSRR, którzy są osiedlani w wyremontowanych pustostanach.
W sąsiednim powiecie oleskim, według danych PUP liczba pracujących obywateli Ukrainy w ciągu dwóch lat wzrosła niemal czterokrotnie z 300 do 1100 pracowników, którzy są obecni praktycznie we wszystkich branżach.
"Województwo opolskie w rekordowym tempie wyludnia się. Dotyczy to zwłaszcza mniejszych miejscowości. Wielu naszych mieszkańców wybiera lepiej płatną pracę na terenie Niemiec, Holandii czy Norwegii. Brakuje fachowców, młodzi wyjeżdżają do dużych ośrodków. Ich miejsce musi ktoś zająć. Jednym ze sposobów może być ściągnięcie tu - tak jak zrobili to Niemcy - naszych rodaków, którzy nie z własnej woli żyją poza ojczyzną" - uważa Pośpiech.
Według nieoficjalnych informacji, na terenie liczącego około 900 tysięcy mieszkańców województwa opolskiego, obecnie uczy się lub pracuje około stu tysięcy obywateli zza wschodniej granicy. (PAP)
autor: Marek Szczepanik
edytor: Dorota Skrobisz
masz/ skr/