Minister edukacji Barbara Nowacka zapewniła w poniedziałek, że nie ma powodów by wątpić, iż w nowej podstawie programowej powstanie wielkopolskie „nie będzie uwzględnione w sposób właściwy”. Dodała, że ma dużo zastrzeżeń do eksperckich propozycji ograniczenia tejże podstawy.
Według obecnej eksperckiej propozycji zmian w podstawie programowej, w liceach ogólnokształcących i technikach z treści nauczania w zakresie podstawowym wypadłby punkt dotyczący genezy powstania wielkopolskiego 1918–1919 oraz jego znaczenia dla odrodzenia się państwa polskiego i obrony jego niepodległości w 1920 r. Natomiast nadal omawiany byłby proces kształtowania się polskiej granicy z Niemcami, z uwzględnieniem powstania wielkopolskiego, powstań śląskich i plebiscytów.
Apele do szefowej MEN ws. pozostawienia w podstawie programowej szerokiej wiedzy o powstaniu wielkopolskim przesłali m.in. marszałek województwa wielkopolskiego oraz, wspólnie, podmioty, których inicjatywą było ustanowienie 27 grudnia Narodowym Dniem Zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.
„Nauczyciel, który słyszy o kształtowaniu się granic Rzeczypospolitej musi powiedzieć o powstaniu wielkopolskim, o powstaniach śląskich, o plebiscytach.”
W czasie poniedziałkowej wizyty w Pile (woj. wielkopolskie) pytana przez dziennikarzy o propozycje ograniczenia wiedzy o powstaniu wielkopolskim szefowa resortu edukacji zaapelowała, by poczekać do końca prowadzonych konsultacji i opublikowania dokumentu MEN w sprawie zmian w podstawie. Oceniła, że „Wielkopolska nie ma powodu by się martwić”, iż zwycięskie powstanie z lat 1918-1919 „nie będzie uwzględnione w sposób właściwy”.
„To, co próbowali zrobić eksperci to zaznaczyć pewną autonomię nauczycieli i nie jest prawdą, że powstanie wielkopolskie <<wyleciało>> z ich propozycji (...) Nauczyciel, który słyszy o kształtowaniu się granic Rzeczypospolitej musi powiedzieć o powstaniu wielkopolskim, o powstaniach śląskich, o plebiscytach. Natomiast to jest propozycja ekspercka i ja sama mam do niej dużo zastrzeżeń” - zaznaczyła.
Dopytywana, kiedy MEN zdecyduje o kształcie zmian w podstawie zaznaczyła, że najpierw pracownicy ministerstwa muszą zebrać i opracować 50 tys. uwag dotyczących przedstawionych propozycji eksperckich. „Prawdopodobnie w ciągu dwóch tygodni dostanę już gotowy dokument, który już pójdzie w obiegu konsultacji, również uzgodnień międzyresortowych, i dopiero jak będzie gotowy i podpisany, to będzie to decyzja MEN jak wyglądają te podstawy programowe odchudzone o 20 proc.” - zaznaczyła.
"Co więcej, my nie zmieniamy książek, więc młodzież nadal będzie się uczyć z tych samych książek. Nawet gdybyśmy przyjęli pomysły eksperckie to książki i tak pozostają te same" - podkreśliła minister.
Zaznaczyła, że w procedurze prekonsultacji zmian w podstawie programowej, po opublikowaniu propozycji ekspertów Centralnej Komisji Egzaminacyjnej wskazujących na zakres tejże podstawy do zredukowania, do resortu trafiło ponad 50 tys. uwag, w większości dotyczących propozycji odnoszących się do takich przedmiotów jak język polski, historia, biologia i wiedza o społeczeństwie.
Pytana, czy petycje ws. nieograniczania wiedzy o powstaniu wielkopolskim w podstawie programowej będą brane pod uwagę przez resort, minister Nowacka zapewniła, że "nie jest obojętna" na głos osób, które nie brały udziału w formalnych prekonsultacjach. "To jest głos, który powinien też był trafić do ekspertów. Mam nadzieję, że usłyszeli, co sądzą społeczności lokalne o ich pomyśle, który co do zasady miał dać nauczycielowi autonomię, właśnie opisując zjawisko, a nie podając enumeratywnie, jakie wydarzenia są w nim włączone albo jakie nazwiska się z nim wiążą" - oceniła.
Minister mówiąc o podstawie programowej i kanonie lektur wskazując na szkoły podstawowe zaznaczyła, że przez reformę gimnazjalną 9-letni program nauczania zaczął być wykorzystywany w ośmioletnim cyklu edukacji.
"Młodzież pędziła z programem bez czasu zastanowienia się, nauczenia, a lektury w Polsce od lat były tylko dokładane bez takiej refleksji, że żyjemy w XXI wieku. W kanonie lektur, które zastaliśmy nie ma żadnej książki napisanej w XXI w. a przypominam jest rok 2024 (...) Kanon lektur oczywiście musi być i musi być to kanon powszechnie zrozumiały, natomiast też dopasowany do wieku i w takiej ilości żeby młodzież zachęcać do czytania" - powiedziała.
W trakcie swojej wizyty w Pile szefowa MEN spotkała się z przedstawicielami rad rodziców i nauczycieli z tamtejszych szkół. W trakcie spotkania poruszono m.in. sprawę wstępnych propozycji zmian w podstawie programowej.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel
szk/ mhr/