Sejmowa Komisja Edukacji, Nauki i Młodzieży rozpatrzy w czwartek wniosek posłów PO-KO o odwołanie ze stanowiska minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. We wniosku zarzucono jej m.in. chaos w edukacji, pogorszającą się sytuację w szkołach i doprowadzenie do strajku nauczycieli.
Jest to trzeci wniosek PO o odwołanie Zalewskiej ze stanowiska. Pierwszy Sejm odrzucił w listopadzie 2016 r., a drugi w październiku 2018 r.
Wniosek o wotum nieufności musi zgłosić co najmniej 69 posłów. Obecny trafił do marszałka Sejmu na początku kwietnia tego roku, przed rozpoczęciem 8 kwietnia strajku nauczycieli i pracowników oświaty.
"Narastające niepokoje wśród uczniów, rodziców i nauczycieli, związane z wdrożoną przez rząd PiS reformą oświaty, brak podwyżek wynagrodzeń nauczycieli, a także lekceważący stosunek przedstawicieli władzy do samorządu terytorialnego w zakresie sygnalizowanych problemów związanych z realizacją rzeczonej reformy pogłębiają kryzys w systemie edukacji w Polsce. Chaos w oświacie oraz obojętna postawa minister Anny Zalewskiej wobec zapowiadanego strajku nauczycieli uzasadniają złożenie, kolejnego w obecnej kadencji Sejmu RP, wniosku o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej" – czytamy w uzasadnieniu do wniosku.
Zaznaczono w nim, że "przeciwko szkodliwej działalności minister Anny Zalewskiej zrzeszyli się rodzice uczniów, m.in. w organizacjach takich, jak: +Razem dla gimnazjów+, +Ratujmy gimnazja+, +STOP likwidacji gimnazjów+ i +Nie dla chaosu w szkole+".
Autorzy wniosku podnoszą w nim także, że MEN nie przekazuje pieniędzy niezbędnych samorządom do realizacji nałożonych na nie zadań oświatowych. "Samorządy terytorialne zorganizowały rok szkolny, za co resort kierowany przez minister Annę Zalewską zwrócił jedynie kilka procent poniesionych nakładów".
Wymienili też takie skutki reformy, jak m.in.: ograniczenie możliwości uczenia się najmłodszych dzieci przez zlikwidowanie obowiązku przygotowania przedszkolnego pięciolatków; nadmierne obciążenie nauką siódmoklasistów i ósmoklasistów, którzy w dwa lata realizują trzyletni program gimnazjum; przepełnienie szkół oraz brak możliwości nauki w szkole przez uczniów z niepełnosprawnościami.
"Ministerstwo Edukacji Narodowej nie przekazało pieniędzy na zatrudnianie nauczycieli w poradniach pedagogiczno-psychologicznych, więc w niepublicznych jednostkach usługi mogą być odpłatne, a koszty poniosą rodzice" – napisano.
"Opisany powyżej oraz we wcześniejszych wnioskach o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej kryzys w oświacie spowodowany reformą edukacji oraz nieudolnymi działaniami minister Anny Zalewskiej w sferze środowiska oświatowego spowodował wzburzenie wśród uczniów, ich rodziców oraz nauczycieli" – czytamy we wniosku.
"Nauczyciele w wyniku braku poważnej reakcji na pogarszającą się sytuację w szeroko pojętym szkolnictwie planują strajk, jednocześnie żądając podwyższenia wynagrodzeń zasadniczych nauczycieli, wychowawców, innych pracowników pedagogicznych i pracowników niebędących nauczycielami o 1000 zł. Minister Anna Zalewska ignoruje postulaty nauczycieli i pozostałych członków środowiska oświatowego, często pozostawiając ich przed dylematem porzucenia tak potrzebnego zawodu nauczyciela na rzecz innej, ale godnie opłacanej pracy. Należy podkreślić, że w obecnej sytuacji rząd powinien podjąć niezbędne decyzje, które mogłyby zapobiec podjęciu strajku przez nauczycieli. Zamiast tego minister Anna Zalewska powtarza w koło te same propozycje, które nie spotykają się ze zrozumieniem ani akceptacją ze strony związków zawodowych działających w oświacie. Na spotkaniach ze związkowcami chwali się swoimi wątpliwymi osiągnieciami, takimi jak szeroko krytykowane w środowisku nauczycieli wydłużenie ścieżki awansu zawodowego z 10 do 15 lat, czym tylko eskaluje konflikt. Jeśli rząd uważa wycofanie się z tego zapisu za sukces, to jest on spóźniony o trzy lata" – napisano w uzasadnieniu.
W ocenie autorów wniosku "kierująca resortem edukacji narodowej pani Anna Zalewska wydaje się nie widzieć wyżej wspomnianych problemów, pomimo licznych ostrzeżeń ze strony ekspertów, nauczycieli, uczniów i ich rodziców. W obliczu narastających problemów pani minister próbuje uciec od odpowiedzialności za swoją szkodliwą dla polskiej oświaty pracę startując w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Prawdopodobnym wydaje się, że wobec powyższego polityczną karierę na szczeblu międzynarodowym przedkłada nad poprawę sytuacji nauczycieli i uczniów" – uważają posłowie PO-KO.
Według nich "na skutek swojego lekceważącego zachowania minister Anna Zalewska straciła zaufanie i tym samym mandat do prowadzenia dalszych negocjacji ze środowiskiem nauczycieli". Dlatego – jak podnieśli we wniosku – negocjacje ze związkami w imieniu rządu w ramach Rady Dialogu Społecznego prowadzi wicepremier Beata Szydło.
"Tak jak wskazywano w poprzednich wnioskach o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej, tym razem również należy wyraźnie podkreślić, że minister Anna Zalewska jest pozbawiona zaufania obywateli, niezbędnego do sprawowania tak wysokiej funkcji publicznej. Ewentualny i nadal niewyjaśniony udział pani minister oraz osób z nią związanych w sprawie finansowania kampanii wyborczej środkami pochodzącymi z dolnośląskiego oddziału Polskiego Czerwonego Krzyża budzi szerokie oburzenie i wątpliwości wśród opinii publicznej. Powyższa sprawa ciągle nie została wyjaśniona przez organy ścigania, minister Anna Zalewska nie potrafi w sposób jednoznaczny i wiarygodny zaprzeczyć doniesieniom medialnym w tej kwestii, co potęguję nowe obiekcje" – czytamy.
"Wyżej opisane okoliczności, sposób kierowania Ministerstwem Edukacji Narodowej przez panią Annę Zalewską, a także skutki wdrożonej reformy edukacji stanowią przyczynę, dla której Klub Parlamentarny Platforma Obywatelska – Koalicja Obywatelska składa kolejny wniosek o wyrażenie wotum nieufności wobec minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej" – napisano we wniosku.
Ostatecznie o przyjęciu lub odrzuceniu wniosku o wyrażenie wotum zdecyduje cały Sejm w głosowaniu. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli musi opowiedzieć się za tym minimum 231 posłów.
Od 8 kwietnia trwa ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.
Rządowe propozycje dla nauczycieli to prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r. (9,6 proc. podwyżki we wrześniu plus wypłacona już 5-procentowa podwyżka od stycznia), skrócenie stażu, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł, zmiana w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji. Rząd przedstawił także nowy kontrakt społeczny dla grupy zawodowej nauczycieli, obejmujący podwyżki i zmianę warunków pracy.
W czwartek strona rządowa zaproponowała także podwyżkę płac od przyszłego roku dla nauczycieli dyplomowanych średnio o 250 zł, połączoną z podniesieniem pensum o 90 minut tygodniowo. Jak mówiła wicepremier Beata Szydło, program ten byłby rozłożony na dwa bądź trzy lata.
FZZ i ZNP odrzuciły propozycję rządową. Pozostali niezmiennie przy postulowanej wcześniej 30-procentowej podwyżce płac dla nauczycieli jeszcze w tym roku. Zaproponowali jednak – co było nowym elementem w negocjacjach – wdrożenie jej w trzech kolejnych terminach. Przedstawiony przez nich kalendarz wypłat obejmował zrealizowaną w styczniu tego roku podwyżkę w wysokości 5 proc. wynagrodzenia oraz zapowiedziany wcześniej przez rząd na 1 września wzrost płac o 9,6 proc. Kolejne 5-proc. podwyżki miałoby – według propozycji ZNP i FZZ – wchodzić w życie z początkiem października, listopada i grudnia.
Porozumienie dotyczące prawie 15 proc. podwyżki w 2019 r., skrócenia stażu, dodatku za wychowawstwo oraz zmian w systemie oceniania nauczycieli i zmniejszenie biurokracji podpisała z rządem Sekcja Krajowa Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".
W piątek, 26 kwietnia, na Stadionie PGE Narodowym ma się odbyć okrągły stół w sprawie oświaty. Premier Mateusz Morawiecki do udziału w nim zaprosił rodziców, ekspertów, pedagogów, wychowawców, nauczycieli, związkowców i opozycję. ZNP, FZZ i większość organizacji pracodawców zapowiedziało, że nie weźmie udziału w okrągłym stole. (PAP)
Autorka: Danuta Starzyńska-Rosiecka
dsr/ joz/