Szkoły muzyczne, w których prowadzi się kształcenie ogólne będą szkołami 8-letnimi - powiedziała w Szczecinie minister edukacji narodowej Anna Zalewska pytana o protesty rodziców uczniów szkół muzycznych w związku z zapowiedzianą reformą edukacji.
Obecnie kształcenie w szkołach muzycznych jest podzielone na dwa etapy 6-letnie. Pierwszy obejmuje szkołę muzyczną I stopnia, w której nauka trwa 6 lat, czyli tyle, ile obecnie w szkole podstawowej. Potem jest szkoła muzyczna II stopnia, która również trwa 6 lat, czyli tyle co teraz nauka w gimnazjum i liceum ogólnokształcącym. Uczniowie mogą się kształcić w szkołach muzycznych na dwa sposoby. Większość jest w szkołach ogólnokształcących, a po lekcjach uczęszcza do szkół muzycznych. Pozostali chodzą do szkół, w których realizują równocześnie materiał szkoły ogólnokształcącej i szkoły muzycznej - i to ich rodzice protestują.
Po wprowadzeniu reformy szkoła muzyczna I stopnia obejmie klasy I-VI szkoły podstawowej, a szkoły muzyczne II stopnia klasy VII-VIII szkoły podstawowej i klasy I-IV liceum ogólnokształcącego.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zapowiedziało 5-letni okres przejściowy dla szkół muzycznych I stopnia, w których prowadzone jest kształcenie ogólne. W okresie tym uczniowie, którzy po VI klasie szkoły I stopnia nie zdecydują się na naukę w szkole II stopnia, będą mogli dokończyć naukę w klasie VII i VIII bez konieczności zmiany szkoły.
"Ostatecznie szkoły muzyczne, w których jest kształcenie ogólne będą szkołami 8-klasowymi i będzie się tam odbywała edukacja ogólna, ogólnokształcąca i edukacja muzyczna" - powiedziała w poniedziałek Zalewska. "Uznaliśmy z premierem Piotrem Glińskim i wiceministrem edukacji Maciejem Kopciem, że to może być odpowiedź na prośby rodziców, którzy myślą, że trzynastolatkowi, czy czternastolatkowi łatwiej będzie decydować o dalszej swojej karierze. Kiedy uczeń ma 11 lat, trudniej mu jest zdecydować o przyszłości, bo ćwiczenia są żmudne" - wyjaśniła.
Dziennikarze pytali minister edukacji także o jej nieobecność na społecznym wysłuchaniu publicznym na temat projektów prawa oświatowego i przepisów je wprowadzających, które odbyło się w poniedziałek w Warszawie. Organizatorem wysłuchania byli samorządowcy; była to ich odpowiedź na odrzucenie przez sejmowe Komisje: Edukacji, Nauki i Młodzieży oraz Samorządu Terytorialnego i Polityki Regionalnej wniosków o wysłuchania publiczne w Sejmie.
Uczestnicy wysłuchania mówili o planowanej reformie, że jest m.in. kosztowna, szkodliwa dla uczniów, czy nieuzasadniona rzetelnymi badaniami. Głosu nie zabrali przedstawiciele MEN.
"Mam stały kontakt z samorządowcami, czego dowodem są dzisiejsze spotkania w Koszalinie i Szczecinie, które były planowane od dwóch tygodni" - odpowiedziała Zalewska. "Z dużą przykrością stwierdzam, że dostałam zaproszenie z zaznaczeniem, że będzie tam moje wystąpienie, w piątek. Nie miałam możliwości bez przykrości dla mieszkańców Koszalina, czekających nauczycieli, czy mieszkańców Szczecina zwyczajnie odmówić" - dodała.
"Rzeczywiście te argumenty, które wybrzmiewają również wybrzmiewały podczas konsultacji i pozostaje nam się z niektórymi zgodzić, z niektórymi nie, ewentualnie tłumaczyć łącznie z wyliczeniami" - mówiła. "Samorządowcy są świetnymi politykami, wiedzą, jak czyta się uzasadnienie i jak liczy się pieniądze. W uzasadnieniu pokazujemy wprost pieniądze na dostosowanie, pokazujemy dodatkowe miejsca pracy" - dodała.
Zgodnie z rządowymi projektami, w miejsce obecnie istniejących typów szkół mają się pojawić: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum ogólnokształcące, 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja zostaną zlikwidowane. Zmiany mają być wprowadzane od roku szkolnego 2017/2018. (PAP)
res/ dsr/ bos/