Film wojenny "Tajemnica Westerplatte" z Michałem Żebrowskim w roli majora Sucharskiego miał we wtorek uroczystą premierę w Warszawie. Scenariusz powstał m.in. na podstawie listów pisanych do siebie po wojnie przez westerplatczyków - mówił reżyser Paweł Chochlew.
W obsadzie "Tajemnicy Westerplatte", oprócz Żebrowskiego, są m.in.: Robert Żołędziewski, Mirosław Baka, Piotr Adamczyk, Jakub Wesołowski, Jan Englert i Borys Szyc. Film, do którego zdjęcia - poprzedzone głośną dyskusją o scenariuszu napisanym przez reżysera - rozpoczęto w 2009 r., do kin w całej Polsce trafi w piątek. Jak powiedział PAP reżyser, być może powstanie także serial telewizyjny o obronie Westerplatte.
Historia zmagań Polaków walczących na Westerplatte z przeważającymi siłami niemieckimi to jedno z najbardziej znanych wydarzeń września 1939 r. W filmie Chochlewa broniący bohatersko Westerplatte polscy żołnierze ukazani zostali również w chwilach zwątpienia i słabości. Reżyser zaznaczył, że opowiada "o ludziach z krwi i kości, a nie o spiżowych pomnikach".
"Moi żołnierze nie pokazują, że niczego się nie boją. Moi żołnierze są po prostu ludźmi. W momencie, gdy kule latają im nad głowami oni najzwyczajniej w świecie, po ludzku, się boją. Jasne, że człowiek przywyka do wojny, jeśli to już jakiś czas trwa. Ale nie zapominajmy, że to były pierwsze strzały. Ci żołnierze, młodzi ludzie, po raz pierwszy znaleźli się w takiej sytuacji" - mówił Chochlew we wtorkowej rozmowie z PAP przed uroczystą premierą w Warszawie.
W filmie pokazano dwie ścierające się postawy, reprezentowane przez dowodzących obroną Westerplatte: kapitana Franciszka Dąbrowskiego (w jego roli Robert Żołędziewski), który nie chce się poddać, woli zginąć za ojczyznę i poświęcić życie swoich żołnierzy, oraz majora Henryka Sucharskiego (Michał Żebrowski).
Sucharski, doświadczony oficer, stoi przed dylematem. Wykonał rozkaz utrzymania placówki przez dwanaście godzin. Obawia się, że bez wsparcia - które, jak sam wie, nie nadejdzie - dalsza obrona Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte zakończy się rzezią polskich żołnierzy. Sucharski zastanawia się, czy jego żołnierze, wśród których wielu jest rannych, skazanych na pewną śmierć bez odpowiedniej opieki lekarskiej, mają wciąż walczyć, czy też powinni poddać się z honorem.
Historia zmagań Polaków walczących na Westerplatte z przeważającymi siłami niemieckimi to jedno z najbardziej znanych wydarzeń września 1939 r. W filmie Chochlewa broniący bohatersko Westerplatte polscy żołnierze ukazani zostali również w chwilach zwątpienia i słabości. Reżyser zaznaczył, że opowiada "o ludziach z krwi i kości, a nie o spiżowych pomnikach".
Między majorem - dodatkowo zmagającym się na Westerplatte z chorobą - i kapitanem narasta coraz ostrzejszy konflikt. Podczas gdy pierwszy zamierza się poddać, dla drugiego kapitulacja jest nie do pomyślenia.
"Major Sucharski jest doświadczonym żołnierzem, odznaczonym Krzyżem Srebrnym Orderu Virtuti Militari. Brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej. Jego zastępca, młodszy od niego Dąbrowski, takiego doświadczenia nie ma" - opowiadał PAP o bohaterach filmu aktor Robert Żołędziewski.
"Dąbrowski wywodził się ze szlachty. Był synem generała II Rzeczypospolitej Romualda Dąbrowskiego herbu Jelita. Ojciec stanowił dla niego wzór. Patriotyczne wychowanie, wojskowe tradycje rodzinne, sięgające gen. Jana Henryka Dąbrowskiego, umiłowanie ojczyzny oraz szacunek dla munduru sprawiły, że do końca był wierny swoim ideałom" - mówił aktor.
Film jest zgodny z prawdą historyczną - powiedział Paweł Chochlew. W rozmowie z PAP reżyser zwrócił uwagę, że scenariusz konsultowano m.in. z córką Franciszka Dąbrowskiego, Elżbietą Hojką-Dąbrowską.
"Scenariusz filmu oparty jest m.in. na książce Mariusza Borowiaka +Westerplatte. W obronie prawdy+, publikacji z 2001 roku, która w nowy sposób porusza kwestię obrony Westerplatte" - opowiadał Chochlew. Jak dodał, podstawę dla scenariusza stanowiła także treść listów, które pisali do siebie po wojnie obrońcy Westerplatte. Reżyser powiedział PAP, że czytał te listy.
"Dotarłem też do Jacka Żebrowskiego, badacza historii Westerplatte. W latach 70. natknął się on na przekazy o bitwie; organizowano wtedy spotkania żołnierzy niemieckich, którzy Westerplatte atakowali, i żołnierzy polskich, obrońców. Żebrowski poznał tych Niemców. Usłyszał od nich między innymi, że drugiego dnia obrony na koszarach pojawiła się biała flaga" - opowiadał autor "Tajemnicy Westerplatte".
Reżyser powiedział PAP, że chciałby zrealizować również telewizyjny serial o obronie Westerplatte, z wykorzystaniem materiału nakręconego podczas zdjęć do filmu kinowego. "Mamy pokaźny materiał. Film kinowy trwa niecałe 120 minut, a materiału mamy 300 minut. Na bazie tego materiału dałoby się zrobić cztery, pięć odcinków. Ja mam jednak scenariusz na dziewięć odcinków, zatem trochę materiału musielibyśmy dokręcić" - tłumaczył.
"Pierwszy odcinek poświęcony byłby temu, co działo się przed wojną w Gdańsku, narastającym napięciom między Polakami i Niemcami. Potem każdy następny opowiadałby o kolejnych dniach bitwy, aż do siódmego dnia. Odcinek dziewiąty to: kapitulacja i pójście do niewoli oraz PRL, czyli to, co działo się z obrońcami Westerplatte po wojnie" - opowiadał dalej reżyser.
Przygotowaniom do realizacji filmu kinowego towarzyszyły w 2008 r. kontrowersje. Wywołał je scenariusz. Polski Instytut Sztuki Filmowej postanowił dofinansować "Tajemnicę Westerplatte", oceniając jej scenariusz wysoko. Dyskusja rozgorzała, kiedy twórcy filmu zgłosili się do Kancelarii Premiera RP z prośbą o objęcie produkcji patronatem. Zespół historyków, który analizował wówczas scenariusz, ocenił go jednak krytycznie. "Scenariusz nie ma nic wspólnego z prawdą historyczną. To fikcja literacka, która w dodatku uderza w godność i honor polskich żołnierzy" - mówił cytowany w 2008 r. w "Gazecie Wyborczej" szef gabinetu premiera Sławomir Nowak.
W obronie filmu stanęli artyści. Grupa znanych twórców filmowych skierowała ws. "Tajemnicy Westerplatte" list otwarty do mediów i polityków. Podpisali się pod nim m.in.: Filip Bajon, Jacek Bromski, Agnieszka Holland i Jerzy Stuhr. "Trudno nam zrozumieć, że politycy, przyznający się do solidarnościowych korzeni, uważają za stosowne wprowadzać cenzurę prewencyjną metodą faktów dokonanych, korzystając z instytucji państwa. Nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której legalnie i zgodnie z procedurami przyznane dofinansowanie mogło być unieważnione pod naciskiem polityków. Zwłaszcza przed powstaniem obrazu filmowego i dokonaniem jego rzetelnej oceny" - napisali autorzy listu z września 2008 r.
Realizację filmu "Tajemnica Westerplatte" rozpoczęto jesienią 2009 r. Ekipa przez około 30 dni kręciła wówczas zdjęcia na Litwie, m.in. na poligonie pod Wilnem. Następnie na około dwa lata prace zdjęciowe zostały przerwane. Wznowiono je w listopadzie 2011 r.; wtedy zdjęcia realizowano w Warszawie, na terenie wytwórni filmowej przy ul. Chełmskiej. Kolejny etap zdjęć odbył się w kwietniu 2012 r., filmowcy pracowali m.in. na poligonie w Zielonce, gdzie padł ostatni klaps.
Po okresie zdjęć na Litwie media donosiły o zawirowaniach przy produkcji filmu, m.in. o problemach finansowych. Głośno było o rezygnacji z udziału w filmie aktora Bogusława Lindy, a także o kłopotach aktora ze zdrowiem. Linda grał rolę majora Sucharskiego. Jesienią 2011 r. jako odtwórca tej roli zastąpił Lindę na planie inny aktor, Michał Żebrowski. Producentem wykonawczym filmu został wówczas Jacek Samojłowicz. Wcześniej, w pierwszym etapie zdjęć, produkcję nadzorował Jacek Lipski.
Samojłowicz, pytany we wtorek przez PAP o zaległości finansowe wobec ludzi, którzy pracowali przy "Tajemnicy Westerplatte", powiedział, że w przypadku większości osób zaległości te są już uregulowane, a w przypadku pozostałych będą uregulowane, kiedy pojawią się wpływy z wprowadzonego do kin filmu.
"Tajemnica Westerplatte" została dofinansowana przez Polski Instytut Sztuki Filmowej kwotą 3,5 mln zł.(PAP)
jp/ rda/