Słynny na całym świecie koń arabski, urodzony w Polsce, uznany za ideał - ma być bohaterem filmu "Bask". Pozostawił ponad 1000 źrebiąt, na jego potomkach jeździli w filmach Robert Redford i Johnny Depp - mówi reżyserka powstającego dokumentu Hanna Ceglińska-Leśnodorska.
Tytułowy ogier Bask żył w latach 1956-1979. "Obecnie praktycznie wszyscy hodowcy na świecie, od Azji, poprzez Europę, po Amerykę, chcą mieć drugiego Baska" - powiedziała PAP Ceglińska-Leśnodorska.
Wyjaśniła, że do przypomnienia historii tego konia, i potraktowania jej symbolicznie, zainspirowali ją dwaj wioślarze.
Pełen tytuł realizowanego filmu Ceglińskiej-Leśnodorskiej to: "Bask. Dwa wyzwania, jedno marzenie".
"Rok temu skontaktował się ze mną Mariusz Fułek. Wraz z Mateuszem Andrusiakiem postanowili wziąć udział w Talisker Whisky Atlantic Challenge Race. Cel tych międzynarodowych zawodów wioślarskich to przepłynięcie Atlantyku. Andrusiak i Fułek nazwali swoją łódź imieniem Baska. Na cześć niezwykłego konia, który również przepływał ten ocean, w bardzo dramatycznych okolicznościach" - opowiadała reżyserka.
"Jego losy - piękne, a zarazem tragiczne - to historia konia, który przetrwał wszystko, co najgorsze dzięki bliskości i niezwykłemu porozumieniu z człowiekiem" - powiedziała o Basku.
"W dokumencie, oprócz przypomnienia losów Baska, opowiem o dwóch młodych mężczyznach, wioślarzach zmagających się z oceanem Atlantyckim i z burzami. Chciałabym, by film był nie tylko opowieścią o najwspanialszym koniu arabskim, ale także o niezłomności - zarówno w człowieku, jak i w zwierzęciu. O walce o przetrwanie i nie poddawaniu się w obliczu przeszkód i trudności" - zaznaczyła Ceglińska-Leśnodorska.
Bask urodził się w 1956 r. na Podkarpaciu w Państwowej Stadninie Koni Albigowa. Zgromadzono tam wówczas najcenniejsze w Polsce konie czystej krwi arabskiej. Matką Baska była Bałałajka, ojcem - Witraż. Do drugiego roku życia Bask wychowywał się w Albigowej. Kierownik stadniny Roman Pankiewicz wspominał po latach: "Był wspaniałym źrebakiem, chował się zdrowo, wyróżniając się spośród rówieśników urodą i wspaniałym charakterem".
W 1958 r. Bask został wysłany na tor do Warszawy. Przez cztery lata biegał w wyścigach na Służewcu. Po zakończeniu kariery wyścigowej skierowany został do Janowa Podlaskiego. Następnie - sprzedany amerykańskiemu hodowcy - w 1963 r., pod opieką Ignacego Jaworowskiego, został wysłany na pokładzie statku do Stanów Zjednoczonych.
"Do transportu statkiem z Polski do Ameryki przygotowano wtedy 20 koni, wśród nich Baska. Konie miały przepłynąć przez Atlantyk z Europy do Ameryki. Zima w tamtym roku była straszna. Szczęśliwie pan Jaworowski uparł się, że chce wziąć dwa razy więcej jedzenia dla koni, niż wydawało się, że potrzeba" - opowiadała Ceglińska-Leśnodorska.
"Tamtą podróż przetrwały tylko cztery konie. Statek non stop zawijał do jakiegoś portu, nie mogli płynąć, były sztormy. Podczas podróży konie w panice upadały, raniły się. Podróż miała trwać 10 dni, ostatecznie potrwała pięć tygodni" - opisywała reżyserka.
"Prawie u wybrzeży Ameryki upadł również Bask. Wtedy stanął nad nim pan Jaworowski i powiedział: +Słuchaj, jesteś przecież fantastycznym koniem, nie rób mi tego, żebyś i ty padł+. I wtedy koń wstał. Miał szramę, krew się z niego lała, potem jeszcze dwa razy upadł, bo tak strasznie szalał sztorm na Oceanie Atlantyckim. Ale w końcu dopłynęli do Ameryki. Tam zajęto się Baskiem. A wkrótce Ameryka oszalała na punkcie tego konia" - powiedziała Ceglińska-Leśnodorska.
Bask, okrzyknięty przez hodowców "objawieniem Ameryki", był prezentowany na pokazach koni arabskich, m.in. w Scottsdale w Arizonie, zdobywając przez lata łącznie 500 championatów.
"Pozostawił po sobie 1045 źrebiąt. Jego potomstwo było świetne pod siodło, łagodne, doskonale się układało, zdobywało championaty. Po Ameryce na punkcie Baska oszalała Argentyna, potem Australia i kraje europejskie. Gdy dziś rozmawiam z hodowcami, np. z panią Helene Zaleski, która ma olbrzymią stadninę Lutetia Arabians we Francji, to ona i wszyscy inni hodowcy mówią: +Moje marzenie to drugi Bask+" - opowiadała autorka powstającego filmu.
O "drugim Basku" marzą też przedstawiciele prezydenckiej rodziny Bushów, a także znani aktorzy - powiedziała Ceglińska-Leśnodorska. "Gdy trwał casting koni do filmu +Zaklinacz koni+, Robert Redford postawił warunek, że chce jeździć na potomku Baska. Johnny Depp w +Jeźdźcu bez głowy+ także jeździł na potomku Baska, a po zakończeniu zdjęć +adoptował+ tego konia i zaczął zajmować się hodowlą koni" - opowiada Ceglińska-Leśnodorska.
"Również Bo Derek jest pasjonatką koni i ona także marzy o wyhodowaniu konia takiego, jak Bask" - dodała reżyserka.
Na potrzeby filmu Ceglińska-Leśnodorska nagrała wypowiedzi znanych hodowców, miłośników koni arabskich. Jak powiedziała PAP, przeprowadziła już wywiady m.in. z: ambasadorem Zjednoczonych Emiratów Arabskich w Polsce Asimem Mirzą Ali Mohammedem Al Rahmą, z dyrektor wykonawczą światowego Festiwalu Koni Arabskich Larą Sawayą (HH Sheikh Mansoor Bin Zayed Al Nahyan Global Arabian Flat Racing Festival), pisarzem i hodowcą Romanem Pankiewiczem, Helene Zaleski oraz żoną perkusisty zespołu The Rolling Stones Charliego Wattsa, Shirley Watts.
"Zdjęcia do filmu kręciliśmy od maja 2015 r. Zrobione jest już 65 proc. filmu. Wciąż jednak brakuje mi pieniędzy. Dlatego, aby udało się film ukończyć, nadal muszę kompletować budżet. Muszę zdobyć dodatkowe środki" - zaznaczyła reżyserka.
Hanna Ceglińska-Leśnodorska ma w dorobku film dokumentalny "Polacy w oczach świata" (2014), w którym na temat wybitnych przedstawicieli naszego narodu - cenionych za granicą polityków, uczonych, artystów, sportowców - wypowiadają się m.in. Dalajlama XIV i Barack Obama. (PAP)
jp/ pz/