„Berlin Alexanderplatz” Burhana Qurbaniego, czyli mroczna odyseja luźno oparta na książce Alfreda Doeblina, jest jednym z filmów konkursu głównego 70. Berlinale. Z klimatem tej opowieści kontrastuje pełen ciepła, empatii i bezinteresownej miłości „The Roads Not Taken” Sally Potter.
"Berlin Alexanderplatz" to podzielona na pięć części opowieść utkana z wielu konwencji - kina sensacyjnego, thrillera, dramatu i fantasy. Głównego bohatera Francisa poznajemy w momencie, gdy przedostaje się z Afryki Zachodniej do Berlina. Mężczyzna pragnie zamknąć za sobą pewien etap, prowadzić normalne życie i być dobrym człowiekiem. W obozie dla uchodźców spotyka niemieckiego dilera Reinholda (Albrecht Schuch), handlującego narkotykami w jednym z berlińskich parków. Mężczyzna oferuje mu pracę i dach nad głową. Zadanie Francisa ma polegać na przygotowywaniu posiłków dla pozostałych członków grupy.
Psychopatyczny Reinhold pokazuje Francisowi obskurny świat nocnego Berlina pełen mafijnych porachunków, używek, klubów ze striptizem i płatnego seksu. Wycofany, zagubiony Francis – przechrzczony później na Franza - zderza się z falą barwnych straceńców, którzy wciągają go w prawdziwy danse macabre. Stopniowo rozprzestrzenia się w nim zło.. Szansę na ocalenie przynosi odwzajemnione uczucie do prostytutki Mieze (w tej roli Jella Haase, uhonorowana w 2016 r. tytułem European Shooting Star). Jednak i ona jest postacią uwikłaną w chory świat.
Powieść Alfreda Doeblina, na której luźno oparto film, to książka życia Burhana Qurbaniego. Jak wspominał w Berlinie, wracał do niej wielokrotnie - zarówno jako nastolatek, jak i dorosły mężczyzna. "Później przeprowadziłem się do Berlina i zamieszkałem w okolicach parku Hasenheide, położonego w dzielnicy Neukoelln. Obserwowałem miejsce rekreacji, w którym sprzedaje się narkotyki. Zostałem przedstawiony tej społeczności. Zadałem sobie pytanie, co by się stało, gdybym przejął +Berlin Alexanderplatz+, wziął postać Franza Biberkopfa i połączył go z jednym z dilerów" - mówił.
Pytany o stronę dźwiękową filmu, reżyser poinformował, że muzykę skomponowała jego studentka Dascha Dauenhauer, która właśnie kończy szkołę filmową. "Pracowała ramię w ramię z Michelem Schöppingiem, który był odpowiedzialny za montaż dźwięku. Chcieliśmy, żeby dźwięk i muzyka zapewniały widzom coś więcej niż tylko emocjonalne przeżycie. Oddech, który słychać na początku filmu, mógłby być odgłosem wydawanym przez każdego uciekającego człowieka. To rama, którą zbudowaliśmy. Michel zmiksował dźwięk z ogromną wrażliwością. Pozostawił wiele niespodzianek dla publiczności. Jeśli tylko będą chcieli wytężyć zmysły, usłyszą je i sądzę, że będą bardzo usatysfakcjonowani” – stwierdził.
Grający główną rolę Welket Bungue - podobnie jak filmowy Francis - wie, co to znaczy nie być stąd. Urodzony w Gwinei aktor i reżyser przeprowadził się z rodzicami do Portugalii, kiedy miał zaledwie trzy lata. "Doświadczyłem, czym w praktyce jest życie na obrzeżu społeczeństwa. Dzięki pisaniu i robieniu filmów mogłem dać ujście moim emocjom. Dlatego postanowiłem zostać reżyserem. Kiedy pojawiła się możliwość zagrania w tym filmie, nie wahałem się. Byłem w różnych miejscach na świecie i zebrałem doświadczenia, które mogłem przenieść na postać Francisa. Jednak żeby ta historia mogła osiągnąć poziom, który widzicie dzisiaj na ekranie, potrzebny był cały zespół wrażliwych ludzi. To oni stoją za tym projektem" – zaznaczył.
Z klimatem "Berlin Alexanderplatz" kontrastuje najnowszy film Sally Potter "The Roads Not Taken", który także ubiega się o Złotego Niedźwiedzia. To pełna ciepła, empatii i bezinteresownej miłości opowieść o młodej dziewczynie Molly (w tej roli Elle Fanning), która opiekuje się swoim ojcem Leo (Javier Bardem) cierpiącym na zaawansowaną demencję. W pozostałych rolach zobaczymy m.in. Salmę Hayek i Laurę Linney.
Dla Sally Potter "The Roads Not Taken" miał znaczenie terapeutyczne. W 2013 r. straciła młodszego brata, muzyka Nicka Pottera, który zmagał się z młodzieńczą demencją. Czas, który poświęciła na opiekę nad nim, zainspirował ją do stworzenia historii Leo i Molly. "Pomagałam bratu przez dwa lata. Wiele się wtedy nauczyłam o tym, jak funkcjonuje ludzki umysł - że podąża własną drogą, kiedy nam wydaje się, że jest już tak daleko. Bardzo interesują mnie podróże w czasie, podróże pamięci i wszelkie inne interesujące stany umysłu. Dla mnie ta historia naprawdę rozpoczęła się w osobistym punkcie. Bardzo kochałam mojego brata" - mówiła w Berlinie reżyserka.
Potter dodała, że "niezwykle szanuje ludzi, którzy znaleźli się w takim stanie i wszystkich tych, którzy się nimi opiekują".
Bardem podkreślił, że praca na planie "The Roads Not Taken" w przeważającej mierze opierała się na słuchaniu historii Sally i podążaniu za jej uczuciami. "Przygotowując się do roli, spotkałem się także z członkami stowarzyszenia osób cierpiących na demencję. Byli niesamowicie pomocni. Zaprowadzili mnie do rodzin osób chorych, żebym mógł zobaczyć, jak wygląda ich codzienność. Sally dokładnie wiedziała, jaki efekt chce uzyskać. Ja po prostu podążałem za jej wskazówkami i starałem się wykonywać swoją pracę jak najlepiej" - opowiadał podczas spotkania z dziennikarzami.
Rozstrzygnięcie konkursu głównego nastąpi w sobotę wieczorem podczas gali, która odbędzie się w Berlinale Palast. Najlepsze tytuły wyłoni jury w składzie: brytyjski aktor Jeremy Irons, francuska aktorka Berenice Bejo, niemiecka producentka Bettina Brokemper, palestyńska reżyserka i poetka Annemarie Jacir, amerykański dramaturg, scenarzysta i reżyser Kenneth Lonergan, włoski aktor Luca Marinelli, a także brazylijski krytyk filmowy i reżyser Kleber Mendonca Filho.
70. Międzynarodowy Festiwal Filmowy w Berlinie potrwa do niedzieli. W ostatnich dniach imprezy zaplanowano pokazy m.in. "The Woman Who Run" Honga Sang-soo, "The Salt of Tears" Philippe’a Garrela, "The Intruder" Natalii Mety oraz "First Cow" Kelly Reichardt. Premierowo zobaczymy "Days" Tsai Ming-Lianga, "Irradiated" Rithy’ego Panha i "There Is No Evil" Mohammada Rasoulofa.
Z Berlina Daria Porycka (PAP)
dap/ wj/