Tomasz Wasilewski pokazał w piątek w Berlinie swój najnowszy film "Zjednoczone Stany Miłości". Jego obraz bierze udział w głównym konkursie Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Berlinale. Laureatów Złotego i Srebrnych Niedźwiedzi poznamy w sobotę.
"Akcja filmu toczy się na początku roku 1990 i moje bohaterki, a także bohaterowie są na zakręcie życiowym" - powiedział Wasilewski na konferencji prasowej po projekcji filmu dla dziennikarzy zastrzegając, że pokazane przez niego emocje są uniwersalne i nie są charakterystyczne tylko dla okresu transformacji po zmianie władzy.
"Kocham bohaterów połamanych, którzy walczą, szukają, są na granicy nad przepaścią. To widz ma zdecydować, czy skoczą, czy też może widz wciągnie ich z powrotem do środka" - mówił reżyser.
Film Wasilewskiego jest polsko-szwedzką koprodukcją. Bohaterkami, granymi przez Julię Kijowską, Magdalenę Cielecką, Dorotę Kolak i Martę Nieradkiewicz, są cztery kobiety z miasteczka na prowincji, które chcą zmienić swoje życie, próbują dopasować się do nowej sytuacji.
"Od strony emocjonalnej akcja tego filmu mogłaby się toczyć współcześnie, bo każdy z nas kochał, cierpiał, przeżywał te wszystkie emocje, lecz wydaje mi się, że wtedy (w 1990 roku) moje bohaterki miały inny wybór; miały mniejszy wybór" - tłumaczył Wasilewski.
Cielecka zaznaczyła, że o Polsce w okresie transformacji powstało wiele filmów, ale ich bohaterami są przede wszystkim mężczyźni. "Tomek zerwał ze stereotypem, zgodnie z którym kobiety siedziały w domu i czekały na bohaterskich mężczyzn" - powiedziała aktorka.
Według Kolak charakterystyczne dla czasów przełomu były "z jednej strony ogromna nadzieja, a z drugiej być może irracjonalny brak wiary, że to się uda". "Myślę, że ten ciągły brak wiary i przymus sprawdzania się jest do dziś obecny w moim pokoleniu" - wyjaśniła.
Pytany o rolę ciała w jego filmie, jego "cielesność", Wasilewski odpowiedział, że "interesuje go człowiek". "Chciałbym usłyszeć szelest skóry" - podkreślił.
Zdaniem Wasilewskiego w Europie nadeszła moda na polskie kino. "Po modzie na kino greckie czy rumuńskie zainteresowanie kieruje się obecnie w kierunku filmów polskich" - powiedział reżyser. Wymienił "Idę" Pawła Pawlikowskiego i "Ciało/Body" Małgorzaty Szumowskiej jako przykłady kunsztu polskich twórców.
Pytany przez dziennikarzy, czy nie obawia się negatywnego wpływu zmiany władzy w Polsce na pracę reżyserów, Wasilewski odpowiedział: "Dopóki twórcy będą uczciwi wobec samych siebie, sytuacja nie zmieni się i nadal będziemy robili dobre filmy".
"Zjednoczone Stany Miłości" są jednym z 18 filmów ubiegających się o główne nagrody 66. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego Berlinale.
Temat przewodnim tegorocznego festiwalu jest problem uchodźców i wpływ migracji w zglobalizowanym świecie. W rankingu dziennikarzy dotychczasowym liderem jest dokument "Fuocoammare" (Ogień na morzu) Włocha Gianfranco Rosiego, opowiadający o uchodźcach na włoskiej Lampedusie.
Obradom jury przewodniczy amerykańska aktorka Meryl Streep, a jedną z jurorek jest Małgorzata Szumowska, która w ubiegłym roku zdobyła w Berlinie Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego reżysera za film "Body/Ciało".
We wszystkich kategoriach Berlinale pokazanych zostanie ponad 400 filmów. Laureaci festiwalu zostaną ogłoszeni w sobotę wieczorem. (PAP)
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ap/ mag/