Ludzie żyjący na wysypisku śmieci na przedmieściach Moskwy, walczący o przetrwanie i o własną godność, są bohaterami filmu Hanny Polak "Nadejdą lepsze czasy". Dokumentalistka, nominowana do Oscara za "Dzieci z Leningradzkiego", śledziła ich losy przez kilkanaście lat.
"Dzieci z Leningradzkiego" we wspólnej reżyserii Polak i Andrzeja Celińskiego, które o statuetkę amerykańskiej Akademii Filmowej walczyły w 2005 r., to dokument krótkometrażowy.
Nowy film Hanny Polak "Nadejdą lepsze czasy" ("Something Better to Come"), wprowadzony w piątek do kin, jest dokumentem pełnometrażowym (98 min.), wspólną produkcją Polski i Danii.
Główną bohaterką jest Jula, której losy reżyserka rejestrowała kamerą przez 14 lat: od momentu, gdy jako 10-letnia dziewczynka Jula zmuszona była "zamieszkać" z rodziną na wysypisku, aż do chwili, gdy Jula ma lat 24 i dzięki wielkiej wytrwałości odmienia swój los.
Podmoskiewskie wysypisko, "swałka", na którym żyją bohaterowie filmu, mieści się zaledwie 20 km od Kremla. "Teren wysypiska jest ogrodzony i pilnowany, ale mimo to żyje tam mała społeczność, która funkcjonuje poza prawem i światem zewnętrznym. W tym nieludzkim miejscu panują straszne warunki. Ciężarówki i koparki przez cały dzień przywożą olbrzymie góry śmieci, a Jula, jej matka i przyjaciele próbują wyłuskać z nich coś, co pozwoli im przeżyć kolejny dzień. W śmieciach każdego dnia znajdują jedzenie lub materiał, który wykorzystują do budowy prymitywnego schronienia" - opisują dokument producenci.
"Wysypisko może być dla tych ludzi - a dla niektórych jest - ostatnim przystankiem przed śmiercią. To miejsce toksyczne, straszne. Są tam składowane przemysłowe odpady, a także odpady miejskie, które gniją. Ci ludzie, wybierając jedzenie ze śmietniska, nigdy nie wiedzą, czy jest ono zatrute, czy nie. Zimą są narażeni na życie w siarczystym mrozie, gdy temperatura w okolicach Moskwy spada poniżej 20, czasem nawet 30 stopni" - opowiadała reżyserka.
"Członkowie tej niezwykłej grupy przyznają, że nie widzą już dla siebie alternatywy, a ich życie jest warte mniej niż los psów. Kiedyś tak nie było – w przeszłości byli lekarzami, kierowcami lub nauczycielami. Potwierdza to tezę, że życie w kraju Putina nie należy do najłatwiejszych" - opisują producenci.
Jak powiedziała PAP Hanna Polak, bohaterowie tego dokumentu to ludzie zepchnięci na margines społeczeństwa, wypadający z wyścigu szczurów, z walki o miesięczną zapłatę, o miejsce do życia. "Odrzuceni przez społeczeństwo ludzie z twarzami przeoranymi bezdomnością, którzy zapijają samotność i ból, próbując zapomnieć" - powiedziała autorka filmu.
Jedna z bohaterek opowiada reżyserce o reakcjach mieszkańców Moskwy na bezdomnych z wysypiska. "Gdy jedziemy autobusem, patrzą na nas jak na wszy, karaluchy. (...) Mamy +pójść sobie i umrzeć?+" - mówi kobieta.
"Czy tacy ludzie tracą w oczach innych +licencję na człowieczeństwo+? Bezdomni są świadomi okazywanej im pogardy" - komentuje Polak.
"Wysypisko może być dla tych ludzi - a dla niektórych jest - ostatnim przystankiem przed śmiercią. To miejsce toksyczne, straszne. Są tam składowane przemysłowe odpady, a także odpady miejskie, które gniją. Ci ludzie, wybierając jedzenie ze śmietniska, nigdy nie wiedzą, czy jest ono zatrute, czy nie. Zimą są narażeni na życie w siarczystym mrozie, gdy temperatura w okolicach Moskwy spada poniżej 20, czasem nawet 30 stopni" - opowiadała reżyserka.
Mimo skrajnej sytuacji, bohaterowie filmu Polak zachowują godność i szlachetność. "Potrafią odwdzięczyć się, kochać, mają marzenia, są utalentowani, mają poczucie humoru, nie różnią się od nikogo z nas" - podkreśliła reżyserka.
Jej zdaniem, najbardziej uniwersalne w tej opowieści jest to, że to historia o dojrzewaniu. "Bohaterka z dziecka zmienia się w kobietę. W pewnym momencie życia podejmuje decyzję poprowadzenia własnego losu tak, jak ona sama chce. Postanawia zrealizować marzenie o normalności, o normalnym życiu. Marzenie o tym, by nie umierać na tym wysypisku" - powiedziała Polak.
Filmowa Jula udowadnia własnym życiem, że "jest większa szansa, iż uda się tym, którzy podejmują walkę, niż tym, którzy poddają się bez walki" - podkreśliła autorka dokumentu.
Dokument "Nadejdą lepsze czasy", uhonorowany już wieloma nagrodami - m.in. na festiwalach w Amsterdamie, Monachium, Norymberdze i Trieście - jest koprodukcją zrealizowaną przez Danish Documentary, Hanna Polak Films i HBO Europe.
Film nominowano do prestiżowej Nagrody Gildii Producentów Amerykańskich, jednego z najważniejszych branżowych wyróżnień w amerykańskim przemyśle filmowym.
"Opowieść o dojrzewaniu do tego, by wziąć los w swoje ręce"; "uniwersalna historia o nadziei, odwadze i życiu" - tak dokument "Nadejdą lepsze czasy" określają producenci. (PAP)
jp/ gma/