Najbardziej podobały mi się w tym roku filmy, które Oscarów nie dostały - mówi krytyk filmowy Jacek Szczerba o decyzjach Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jednocześnie zauważył, że od dłuższego czasu nie było "wielkiego roku" w kinie; filmów, które będziemy wspominać po latach.
Oscary, czyli nagrody Amerykańskiej Akademii Filmowej rozdano w Los Angeles po raz 88. Film "Spotlight" o aferze pedofilskiej w Kościele otrzymał tegorocznego Oscara dla najlepszego filmu. Statuetki doczekał się Leonardo DiCaprio za główną rolę w "Zjawie". Po raz drugi z rzędu Oscara odebrał też reżyser tego filmu Alejandro Inarritu.
W ocenie Szczerby, krytyka filmowego "Gazety Wyborczej", miniony rok w kinie nie należał do szczególnie ekscytujących. "Mam wrażenie, że już od dłuższego czasu nie było wielkiego roku w kinie; filmów, które będziemy wspominać po latach. Zawsze powstają filmy zrobione porządnie, profesjonalnie, ponieważ Hollywood to profesjonalne kino, ale arcydzieł się tu raczej nie odnotowuje" - powiedział PAP Szczerba.
Wyróżnił jednak węgierski obraz "Syn Szawła" w reżyserii Laszlo Nemesa, który otrzymał Oscara dla najlepszego filmu nieanglojęzycznego. "Odstaje od reszty ze względu na tematykę Holokaustu, jest nieco bardziej oryginalny. Ale też widzowi towarzyszy poczucie, że to podniosły, ważny temat, pamięć, trzeba przyklasnąć, oddać hołd. Ale ten film jest bardzo ciekawie skonstruowany sam w sobie. Twórcy tego filmu mieli dobry, zaskakujący pomysł" - podkreślił.
Krytycznie ocenił laureata Oscara w kategorii najlepszy film - "Spotlight" Toma McCarthy'ego. Obraz opowiada o śledztwie dziennikarzy "The Boston Globe" dotyczącym seksualnego wykorzystywania nieletnich przez księży katolickich i ukrywania skandalu przez kościelną hierarchię.
"Jest oczywiście dobrze zrobiony, dobrze się go ogląda, jest wciągający, jest ciekawa intryga, chcemy towarzyszyć tym dziennikarzom, prowadzącym śledztwo. To jednak film o naturze propagandowej. Zło nie ma twarzy, wszyscy są winni. W tym wypadku akurat jest to Kościół katolicki, ale nie stajemy twarzą w twarz z tym złem. Są pokazani i przedstawieni ludzie, którzy ukrywają tych strasznych księży, który molestują seksualnie, ale to mało" - powiedział Szczerba.
Jak dodał, ta sytuacja przypomina mu słynny film Fritza Langa +M jak morderca+. "To historia mordercy dzieci. Policja nie potrafi go ująć, proponuje więc światu przestępczemu, który ma lepiej rozwiniętą siatkę kontaktów i informatorów, by oni go złapali. Inaczej zbrodniarz pozostanie na wolności. I faktycznie, łapią go. I ten zły, straszliwy morderca tłumaczy tłumowi, dlaczego zabija. Robi to tak sugestywnie, że nikt nie potrafi go ukarać. Ludzie stają twarzą w twarz z ukrytym złem. W +Spotlight+ brakuje mi właśnie przydania twarzy złu. Zła jest cała organizacja, cała instytucja. Wszyscy są winni. Wydaje mi się to niezbyt fortunne" - podkreślił krytyk.
"Z drugiej strony był film +Zjawa+, którego nie uważam za arcydzieło, i wszyscy ekscytowali się tym czy Leonardo DiCaprio dostanie Oscara. Zwykle jest tak, że gdy następuje moment ogłoszenia werdyktu, kamery pokazują wszystkich walczących o nagrodę, pokazują ich reakcje gdy dowiedzą się, że to nie oni ją dostaną. Przegrani mają zwykle twarze pozbawione emocji, ewentualnie udają, że i tak wcale im nie zależało. Tym razem przegrani wydawali się jakoś szczerze uradowani zwycięstwem rywala. Nie cieszyli się oczywiście, że ktoś im zabrał Oscara, ale wszyscy byli przekonani, że DiCaprio należała się ta nagroda" - zaznaczył Szczerba.
Mówiąc o DiCaprio, Szczerba zwrócił uwagę, że aktor "ma twarz młodzieńca, któremu wszystko przychodzi od niechcenia". "Ma wciąż dziecięcą twarz, choć jest dojrzałym mężczyzną. Trudno jest uwierzyć, że on może mieć jakieś wielkie problemy życiowe, że musi się z czymś zmagać. Jego fizjonomia nie bardzo pasuje do tego typu postaci, prędzej do chłopięcego bohatera +Wilka z Wall Street+, czy postaci, granej przez niego w +Co gryzie Gilberta Grape'a+. Jest problem ze skojarzeniem jego osoby z postacią doświadczonego przez życie bohatera" - zauważył.
"Mnie najbardziej podobały się w tym roku filmy, które Oscarów nie dostały. Filmy na proste, naiwne tematy, natomiast znakomicie zrobione. Cóż może obchodzić kolejna historia miłosna, jak w filmie +Carol+? - a jest to znakomity film" - podkreślił Szczerba. (PAP)
pj/ par/