19 września mają rozpocząć się zdjęcia do filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”, epickiej historii kresów Rzeczypospolitej w czasie II wojny światowej, szczególnie poświęconego wydarzeniom nazwanym rzezią wołyńską. Premiera przewidziana jest wiosną 2016 r.
Zdjęcia rozpoczną się pod Warszawą, gdzie będą kręcone sceny kampanii wrześniowej 1939 r. Na początku października filmowcy przeniosą się do skansenu w Lublinie; tu powstały kryte strzechą chaty i inne obiekty tworzące scenerię wołyńskiej wsi, w której toczy się akcja filmu.
W lubelskim skansenie ekipa będzie gościć kilkakrotnie, w różnych porach roku, powstanie tu 60-70 proc. zdjęć. „To miejsce najlepiej odpowiadało naszym oczekiwaniom” - powiedział Smarzowski w środę w Muzeum Wsi Lubelskiej w Lublinie.
Smarzowski podkreślił, że jest „najwyższa pora, żeby zrobić film o Wołyniu”. „Jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają tamten okres. Moment na powstanie tego filmu jest może średni, ale zawsze był średni, kiedy skończymy film może będzie lepiej wyglądało na tej Ukrainie” - powiedział.
Smarzowski podkreślił, że jest „najwyższa pora, żeby zrobić film o Wołyniu”. „Jeszcze żyją ludzie, którzy pamiętają tamten okres. Moment na powstanie tego filmu jest może średni, ale zawsze był średni, kiedy skończymy film może będzie lepiej wyglądało na tej Ukrainie” - powiedział.
Pytany przez dziennikarzy, czy nie boi się reakcji, Smarzowski odpowiedział, że „próbuje ten film zrobić rozważnie i uczciwie”. „Natomiast nie ma tak, żeby ten film zadowolił wszystkich, tak się nie uda” - zaznaczył.
„Ja bym chciał ten film zrobić uczciwie, to znaczy tak, jak ja sobie te wydarzenia ułożyłem w głowie. Nie chcę więcej o tym mówić, każdy, kto zna te historie, ma swój obraz. Ten film będzie takim momentem, żeby sobie to skonfrontować. Powinien spowodować dyskusję. Poruszyć i wzruszyć, i może też uświadomić, nauczyć, nazwać. Wydaje mi się, że jest bardzo potrzebny z takiego względu” – powiedział reżyser.
„To były wydarzenia okropne, ten film o nich opowiada. Trzeba znaleźć formę, żeby ta historia była strawna dla widza. Dla mnie jest to opowieść o miłości w czasach nieludzkich” – dodał Smarzowski.
Dr Leon Popek z lubelskiego IPN, który pełni rolę konsultanta historycznego filmu, podkreślił, że scenariusz filmu wiernie oddaje wydarzenia, które rozegrały się na Wołyniu. „Wszystkie sceny filmu mają potwierdzenie po wielokroć w relacjach, wspomnieniach, dokumentach, które są mi znane. To nie są sceny, które są wymyślone, podkoloryzowane, one są jak najbardziej prawdziwe. Relacje, które znam potwierdzają to, co będziemy widzieć” – powiedział Popek.
Akcja filmu „Wołyń” rozgrywa się w małej wiosce położonej w południowo-wschodniej części Wołynia, zamieszkałej przez Ukraińców, Polaków i Żydów, w latach 1939-1945. Główna bohaterka, 17-letnia na początku filmu, Zosia Głowacka jest zakochana w ukraińskim chłopcu, ale ojciec postanawia wydać ją za mąż za bogatego, starszego od niej Polaka, wdowca z dwójką dzieci. Życie wioski odmienia wojna, okupacja sowiecka, a potem niemiecka. Zaczyna się brutalne mordowanie Żydów, rośnie napięcie między Ukraińcami a Polakami, w dochodzi do mordów i okrucieństwa. Pośród tego morza nienawiści Zosia próbuje ocalić swoje dzieci.
Wojciech Smarzowski jest reżyserem i autorem scenariusza, napisanego na motywach zbioru opowiadań „Nienawiść” Stanisława Srokowskiego. Główną bohaterkę zagra debiutantka Michalina Łabacz. W filmie wystąpią też m.in. Arkadiusz Jakubik i Jacek Braciak.
Producentem filmu jest spółka Film it. Koszty produkcji wynieść mają około 15 mln zł. (PAP)
kop/ ls/