Kto by pomyślał, że słowa Solidarność i Walka znów będą musiały się połączyć, by przeciwstawić się złu – napisał w niedzielę premier Mateusz Morawiecki. Dodał, że to zło jest nowe, ale korzenie ma te same, co 40 lat temu.
Czternaście kolejnych osób, w tym jedna pośmiertnie, które w latach 80. ubiegłego wieku w różny sposób zaangażowane były w działalność opozycji antykomunistycznej w północno-wschodniej Polsce, zostało w środę w Białymstoku uhonorowanych Krzyżami Wolności i Solidarności.
Wprowadzenie stanu wojennego i internowanie kilku tysięcy czołowych działaczy związkowych wymusiło gruntowną zmianę taktyki zepchniętych do podziemia struktur solidarnościowych. Podziemna „Solidarność” z wielomilionowego związku zawodowego przekształciła się w stosunkowo niewielką, lecz dobrze zorganizowaną podziemną opozycję polityczną. Za jeden z najwyraźniejszych przykładów tej zmiany uznać można powstanie Solidarności Walczącej.
Dzięki Solidarności cały świat mógł zobaczyć wartości ważne dla polskiego narodu: pragnienie wolności, gotowość do niesienia brzemion innych, upominanie się o godność i solidaryzm społeczny – powiedział w czwartek szef IPN Karol Nawrocki podczas XXX Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ "Solidarność" w Zakopanem.
Z miłości wyrasta solidarność, której nowe brzmienie, a przede wszystkim treść, dał światu niezwykły zryw polskiego społeczeństwa, jaki miał miejsce gorącego lata 1980 r., kiedy ludzie upomnieli się o prawa człowiecze i godność – powiedział abp Marek Jędraszewski podczas mszy przed XXX Krajowym Zjazdem Delegatów NSZZ „Solidarność”.
Sylwetki Jacka Kaczmarskiego nie trzeba – szczególnie starszym czytelnikom – przybliżać. Ten pieśniarz, kompozytor i poeta zwany bardem „Solidarności” okazał się dla peerelowskich władz tak dużym zagrożeniem, że niespełna dwa miesiące po zniesieniu stanu wojennego został uznany za persona non grata (osobę niemile widzianą) w Polsce Ludowej. Cóż takiego uczynił?
40 lat temu, 12 kwietnia 1982 r., w Poniedziałek Wielkanocny o godz. 21 w Warszawie została nadana pierwsza audycja Radia „Solidarność”. „Jego nadawanie było fenomenem na skalę całego bloku komunistycznego” – mówi PAP dr Grzegorz Majchrzak, badacz dziejów Radia „S”.
Powiedziałem wówczas, że dla takich chwil warto dać się złapać. Chciałbym jeszcze raz doświadczyć takiej sytuacji – wspominał we wtorek Marek Rasiński, współtwórca pierwszej audycji konspiracyjnego Radia „Solidarność”, wyemitowanej 40 lat temu w Warszawie.