To charyzmatyczne przywództwo Hitlera odcisnęło piętno na strukturach władzy, co sprawiło, że Niemcy były zdolne i gotowe prowadzić walkę do samego destruktywnego końca – uważa Ian Kershaw, autor książki „Fuehrer. Walka do ostatniej kropli krwi”. Polska premiera książki 26 kwietnia.
Początek 1945 roku przyniósł Niemcom klęskę w skali bezprecedensowej w historii. W ostatniej fazie wojny straty niemieckie sięgały 350 tys. żołnierzy miesięcznie. Alianckie bomby zabiły w samych Niemczech ok. pół miliona cywilów. W tym samym czasie setki tysięcy uciekinierów straciło życie, uchodząc przed Armią Czerwoną. W „marszach śmierci” - od stycznia do kwietnia 1945 r. - w których pędzono więźniów obozów w koncentracyjnych, ok. ćwierć miliona ludzi zmarło z zimna, niedożywienia, wyczerpania i egzekucji.
Czemu naród, który chciał przetrwać, walczył i zabijał tak gorliwie niemal do ostatnich chwil tej wojny? – zadaje pytanie Ian Kershaw, znawca problematyki III Rzeszy i autor najbardziej znanej biografii Hitlera.
Czemu naród, który chciał przetrwać, walczył i zabijał tak gorliwie niemal do ostatnich chwil tej wojny? – zadaje pytanie Ian Kershaw, znawca problematyki III Rzeszy i autor najbardziej znanej biografii Hitlera. Jak to się stało, że reżim wytrwał do samego końca – a wojna miała się zakończyć dopiero po militarnym podboju Niemiec, zniszczeniu ich gospodarki, zrujnowaniu miast i zajęciu kraju przez obce mocarstwa, a ludzie byli gotowi umierać za Fuehrera i sami zabijać?
Autor zaczyna analizę od przedstawienia pewnego zdarzenia z ostatnich dni kwietnia 1945 roku, gdy amerykańskie oddziały stały u wrót miasta Ansbach w środkowej Frankonii. 19-letni student teologii Robert Limpert postanowił uchronić swoją miejscowość od zniszczenia w bezsensownej bitwie do ostatniego żołnierza. Przyłapany na przecinaniu drutów telefonicznych, które, jak sądził, łączyły bazę komendanta z jednostką wojskową Wehrmachtu, zostaje aresztowany. Po farsowym procesie trwającym parę minut komendant skazuje go na śmierć. Stojącemu z pętlą na szyi udaje się wyrwać i uciec, ale zostaje dopadnięty, skopany i zawleczony z powrotem pod szubienicę. W dręczeniu uczestniczyli niektórzy cywile. W kilka godzin później Amerykanie zajmują miasto bez jednego wystrzału.
Takie sytuacje będące przykładem autodestruktywnego terroru nie były w tym czasie niczym wyjątkowym. Autor uważa jednak, że terrorem nie można do końca wyjaśnić zdolności reżimu do kontynuowania walki. To nie terror skłaniał nazistowskie elity do działania. Np. w najmniejszym stopniu nie wyjaśnia gotowości Wehrmachtu do kontynuowania walki.
Podobnie autor podważa znaczenie alianckiego żądania bezwarunkowej kapitulacji, jako braku alternatywy dla walki do samego końca. Ostatecznie żądanie bezwarunkowej kapitulacji okazało się użytecznym uzasadnieniem, by walczyć do końca, ale nie było zasadniczą przyczyną determinacji w prowadzeniu tej walki.
"Jak to się stało, że reżim wytrwał do samego końca – a wojna miała się zakończyć dopiero po militarnym podboju Niemiec, zniszczeniu ich gospodarki, zrujnowaniu miast i zajęciu kraju przez obce mocarstwa, a ludzie byli gotowi umierać za Fuehrera i sami zabijać? - pyta Kershaw.
Inna prosta – choć zdaniem autora niewystarczająca - odpowiedź tkwi w postawie Hitlera i jego czołowych popleczników ostatniego okresu wojny: Bormannie, Himmlerze, Goebbelsie i Speerze.
Hitler sprawował całkowitą władzę aż do samobójczej śmierci 30 kwietnia 1945 roku. To, że pozostawał u władzy, stanowiło barierę dla wszelkich innych rozwiązań, na jakie jego paladyni mieli ochotę postawić. Autor zadaje jednak pytanie, dlaczego jego rozporządzenia nadal obowiązywały, skoro było oczywiste dla całego jego otoczenia, że przynosiły zgubę i jemu, i krajowi? Czemu, zdając sobie sprawę z tego, że Hitler to osobnik autodestruktywny, podległe mu elity – wojskowe, partyjne, administracyjne – umożliwiały mu blokowanie wszelkich rozsądnych dróg odwrotu? Dlaczego wreszcie nie doszło do kolejnej próby, po nieudanym zamachu z lipca 1944 roku, poskromienia determinacji Fuehrera, by kontynuować te wojnę?
Odpowiedź autora jest następująca: „Hitler był niewątpliwie kimś kluczowym prawie do końca, jednak utrzymywał się przy władzy tylko dlatego, że inni go wspierali, gdyż okazali się nieskłonni lub niezdolni do rzucenia mu wyzwania”.
Według Kershawa charakter wprowadzonej przez Hitlera dyktatury najlepiej określa pojęcie „rządy charyzmatyczne”, co w pewien sposób przypomina uwspółcześnioną odmianę monarchii absolutnej. Hitler jako monarcha absolutny, był otoczony płaszczącymi się przed nim dworakami; polegał na satrapach i prowincjonalnych „książętach”; zdawał się na zaufanych feldmarszałków hojnie nagradzanych znacznymi datkami pieniężnymi oraz majątkami ziemskimi, by prowadzili dla niego kampanie zbrojne.
„Ważnym elementem tej konstrukcji, w głównej mierze wspierającym władzę Hitlera i czyniącym zeń osobę nietykalną, niemal boską, górującą nad wszelkimi instytucjami nazistowskiego państwa, było masowe poparcie, do jakiego przyczyniała się propaganda w połączeniu z represjami” - pisze Kershaw.
Według niego struktury i sposób myślenia związane z „charyzmatycznymi rządami” trwały nawet wtedy, gdy popularność Hitlera gwałtownie malała i utrzymywały się zasadniczo nie z powodu ślepej wiary w przywódcę. Świadczy o tym fakt, że także zdeklarowani antynaziści żywili poczucie, że dla Niemiec nie ma przyszłości bez Hitlera. Doprowadziło to do powstania bardzo mocnej, negatywnej więzi: ich losy były z sobą nieuchronnie splecione. Przypominało to wzajemną lojalność tych, którzy spalili za sobą mosty i nie mieli już drogi odwrotu.
W umożliwieniu nazistowskiemu reżimowi prowadzenia długotrwałych zmagań kluczowa okazała się radykalizacja struktur władzy podległej Hitlerowi. Czterej paladyni podzieli się faktyczną władzą. Martin Bormann, szef kancelarii Fuehrera, został odpowiedzialny za partię i doprowadził do rozciągnięcia jej władzy na prawie wszystkie dziedziny życia. Joseph Goebbels, minister propagandy, został kierownikiem wojny totalnej i skupił się na mobilizacji rezerw na rzecz wojny. Szef policji Heinrich Himmler wraz z objęciem dowództwa nad Armią Rezerwową (w jej kwaterze Stauffenberg przygotowywał zamach) rozszerzył swój aparat terroru na całe siły zbrojne. Z kolei Albert Speer czynił cuda organizacyjne, zapewniając wystarczające dostawy uzbrojenia pomimo narastających bombardowań.
Według Kershawa Hitler jako monarcha absolutny, był otoczony płaszczącymi się przed nim dworakami; polegał na satrapach i prowincjonalnych „książętach”; zdawał się na zaufanych feldmarszałków hojnie nagradzanych znacznymi datkami pieniężnymi oraz majątkami ziemskimi, by prowadzili dla niego kampanie zbrojne.
Kershaw uważa, że to ten kwartet przyczynił się w głównej mierze do przeciągnięcia wojny: trzej pierwsi należeli do najbardziej brutalnych i radykalnych nazistowskich fanatyków, a czwarty był ambitnym, żadnym władzy geniuszem organizacyjnym.
Wszelkie struktury władzy, przepojone w różnym stopniu nazistowską ideologią, były powiązane z osobą Hitlera, a jego „charyzmatyczne przywództwo” wyznaczało ich uprawnienia. Nawet gdy popularność Hitlera jako charyzmatycznego przywódcy spadała to te struktury przetrwały do końca. I był to zasadniczy powód, dla którego nie doszło do wcześniejszego upadku III Rzeszy ani do zawarcia porozumienia pokojowego.
„Z przyczyn, dla których Niemcy były zdolne i gotowe, by walczyć do samego końca, owe struktury władzy oraz mentalność, na jakiej się wspierały są najważniejsze. Wszystkie inne czynniki – trwałe i dość powszechne poparcie dla Hitlera, srogi aparat terroru, rosnąca dominacja partii, wydatna rola kwartetu, integracja społeczeństwa pod wpływem strachu przed bolszewicką okupacją oraz gotowość wysokich rangą urzędników państwowych i dowódców wojskowych do pełnienia swych obowiązków w ostatecznym rozrachunku miały drugorzędne znaczenie wobec struktury charyzmatycznych rządów Fuehrera” – konkluduje Kershaw.
Książka ukaże się nakładem Społecznego Instytutu Wydawniczego Znak.
Lesław Sajdak (PAP)
ls/