Poglądy na polską historię wybitnych poetów: Adama Mickiewicza i Cypriana Kamila Norwida, publicysty Maurycego Mochnackiego oraz artysty Stanisława Ignacego Witkiewicza przybliża książka „Historia ma konsekwencje”.
Autorzy przypominają, że Mickiewicz, Norwid, Mochnacki oraz Witkacy są wybitnymi poetami, publicystami czy artystami, którzy w swojej twórczości nierzadko podejmowali także kwestie polityczne i historyczne, zastanawiali się nad ojczystą historią.
W eseju poświęconym poglądom Mickiewicza na dzieje Polski prof. Andrzej Waśko tłumaczy, że okres romantyzmu, którego rozkwit przypadł w Europie na początku XIX stulecia, sprzyjał zastanowieniu się nad losami utraconego kraju, był okresem „nasilenia nie tylko badań historycznych, ale i filozoficznej refleksji nad dziejami”.
Prekursor polskiego romantyzmu, wieszcz narodowy Adam Mickiewicz posiadał własną wizję ojczystej historii, którą głosił m.in. podczas wykładów w Paryżu w latach 1840-1844.
Pierwszą próbę zmierzenia się z polską historią był jednak adresowany do wykładowcy historii na Uniwersytecie Wileńskim Joachima Lelewela wiersz z 1822 r. „Do Joachima Lelewela”. Treść wiersza jest tym bardziej istotna, gdyż jego autor interpretował w nim polskiej dzieje w ujęciu filozoficznym, co było znamienne dla myślicieli oświeceniowych, nie zaś dla romantyków. Jak wyjaśnił Waśko, ten sposób ujęcia historii przejął młody Mickiewicz zapewne bezpośrednio od swego mentora - Lelewela.
W kolejnych latach Mickiewicz odszedł od typowo oświeceniowej historiozofii na rzecz romantycznej wizji dziejów Polski zakładającej „irracjonalną drogę poznania”, w której ogromną rolę odgrywa tradycja i wiara. Najlepiej widać to na przykładzie III części „Dziadów”. Dla Mickiewicza poświęcenie dla ojczyzny było największą wartością, co wpisywało się w mesjanistyczny nurt polskiej historii. „Historia w ujęciu Mickiewicza ma bowiem sens, jeśli tylko spoglądając na nią dostrzega się jej metafizyczne tło” – wyjaśnia Waśko.
Mickiewicz był także autorem rozprawy „Pierwsze wieki historii polskiej” (ukończonej w 1838 r.). Autor opisuje w niej panowanie wybranych władców z dynastii Piastów, kładąc nacisk na sprawy społeczne, narodziny kultury polskiej związane z chrystianizacją, nie poświęcając zbyt dużej uwagi historii politycznej, w szczególności zaś podbojom.
Piękno ojczystych dziejów w literacki sposób wieszcz odsłonił w wydanym w 1834 r. „Panu Tadeuszu” – polskiej epopei narodowej. Sprawami Polski interesował się także na łamach „Ksiąg narodu i pielgrzymstwa polskiego”
Inny czołowy przedstawiciel polskiej romantyzmu Cyprian Kamil Norwid był także żywo zainteresowany losami Polski. Przyszło mu żyć w czasach dwóch powstań narodowych: o ile podczas listopadowego zrywu z 1830 r. był jeszcze dzieckiem, to losy powstańców styczniowych w 1863 r. głęboko przeżywał.
Maurycy Mochnacki, który podczas powstania listopadowego z bronią w ręku walczył z wojskami carskimi, pisał o Polakach jako „narodzie bez państwa”, predestynowanym niejako do ponoszenia ofiar. „To, co się działo w Polszcze od chwili jak ziemię naszę źli sąsiedzi rozerwali pomiędzy siebie, pokazuje dostatecznie, że w nas jest pewna siła, którą trzeba nazwać siłą dźwigania się z każdego upadku. U nas tylko wykształciło się, i upowszechniło, nieznane innym ludom, życie po śmierci politycznej” – wyjaśniał.
Jak pisał o Norwidzie jeden z czołowych publicystów i krytyków literackich epoki Młodej Polski Stanisław Brzozowski: „Norwid był człowiekiem kochającym potężne, wielowiekowe twory – narody (...). Ze wszystkich naszych poetów posiadał on największy zmysł dziejowości. Historia była dla Norwida nie czymś przypadkowym, zewnętrznym w stosunku do prawdy, lecz jej niezbędnym organem”.
Prof. Bogusław Dopart autor eseju o Norwidzie tłumaczy, że w utworze „Znicestwienie narodu” poeta wyłożył swoje poglądy na upadek Rzeczypospolitej. „Znicestwić narodu nikt nie podoła bez współdziałania obywateli tegoż narodu, i to nie bez współdziałania przypadkowego, częściowego, nominalnego, ale bez współdziałania starannego” – pisał Norwid.
Starszy od Norwida, uczestnik powstania listopadowego, Maurycy Mochnacki napisał dzieło „Powstanie narodu polskiego w 1830 i 1831”, wydane po raz pierwszy w Paryżu w 1834 r. (w roku śmierci Mochnackiego). Był krytykiem pozytywizmu, uznawanym za twórcę nowoczesnego podejścia do narodu.
Mochnacki, który podczas wspomnianego powstania z bronią w ręku walczył z wojskami carskimi, pisał o Polakach jako „narodzie bez państwa”, predestynowanym niejako do ponoszenia ofiar. „To, co się działo w Polszcze od chwili jak ziemię naszę źli sąsiedzi rozerwali pomiędzy siebie, pokazuje dostatecznie, że w nas jest pewna siła, którą trzeba nazwać siłą dźwigania się z każdego upadku. U nas tylko wykształciło się, i upowszechniło, nieznane innym ludom, życie po śmierci politycznej” – wyjaśniał.
Według polskiego publicysty znajomość dziejów ojczystych była głównym czynnikiem kształtującym narodową pamięć, przyczyniającym się do przetrwania „świadomego historycznie narodu”. Jak tłumaczy Arkady Rzegocki, autor tekstu poświęconego Mochnackiemu, „Naród bez pamięci to zbiorowości ludzi pozbawionych starożytnych cnót, ludzi nie znających przeszłości, nie znających siebie, potrafiących jedynie naśladować, zapożyczać od innych idee, wzorce, cele”.
Stanisław Ignacy Witkiewicz „Witkacy” – polski malarz, filozof i pisarz jest bohaterem eseju Kamila Sokołowskiego o wymownym tytule „Potencjał i rozczarowanie”. W tych bowiem słowach streścić można poglądy Witkacego na miejsce Polski w historii świata.
Jak dowodzi Sokołowski, przedwojenny artysta przeprowadził swoisty „obrachunek z polskością”, był rozczarowany przede wszystkim faktem nieumiejętnego korzystania przez Polaków z ojczystego dorobku. Artysta był zdania, że historia Polski – nie wyłączając pojedynczych epizodów – była pasmem zaprzepaszczonych szans i błędów. Za najgorsze decyzje w polskich dziejach Witkacy uważał przejęcie – wraz z chrztem w 966 r. – kultury zachodniej, a nie wschodniej oraz ustanowienie demokracji szlacheckiej, co wiązało się m.in. z upadkiem dyscypliny i rozsadziło kraj od wewnątrz.
Podejrzliwość, pogardliwość w stosunku do innych i warcholstwo – to tylko niektóre z wad Polaków, które wyliczał znany malarz i literat. Powodem do rozczarowania był dla niego także stan kultury polskiej nie tylko w czasach szlacheckich, ale i jemu współczesnych. Narzekał na „społeczne wyklęcie intelektu”. „Urodzić się garbatym Polakiem – to wielki pech, ale urodzić się do tego jeszcze artystą w Polsce, to już pech najwyższy” – pisał w „Nienasyceniu”.
Jak podsumowuje Rzegocki, zapoznanie się z dorobkiem przedstawionych w publikacji Polaków powinno skłaniać do zastanowienia się nad kondycją świadomości historycznej polskiego społeczeństwa. „Szczególnie dziś potrzebujemy dawnych i niedawnych mistrzów, gdyż palącym problemem jest ponowne przemyślenie polskiej tożsamości i polskiej specyfiki. Aby odpowiedzieć na pytanie kim jesteśmy, powinniśmy sięgać do wielkiej skarbnicy zostawionej nam przez przeszłe pokolenia i na nowo odczytywać dzieła wielkich mistrzów” – reasumuje Rzegocki. Jak tłumaczy, „potrzebujemy tego w celu nie tylko odbudowania nadwątlonej ciągłości polskiej kultury i polskiej tradycji, ale także dla pobudzenia nowej refleksji nad naszą sytuację we współczesnym świecie”.
Książkę „Historia ma konsekwencje. Mickiewicz, Mochnacki, Norwid, Witkacy o dziejach Polski” – jako kolejną publikację z serii „Polskie tradycje intelektualne” – wydało stołeczne Muzeum Historii Polski i Ośrodek Myśli Politycznej.
Waldemar Kowalski (PAP)
wmk/ ls/