Ostry antykatolicki kurs, przyjęty przez komunistów na przełomie lat 40. i 50., paradoksalnie skutkował wzmocnieniem Kościoła - podkreślił dr Adam Dziurok z katowickiego IPN, autor monograficznej pracy o prześladowaniu Kościoła na Śląsku.
Książka pt. „Kruchtoizacja. Polityka władz partyjno-państwowych wobec Kościoła katolickiego w latach 1945–1956 w województwie śląskim/katowickim” to obszerna monografia, stanowiąca próbę ukazania mechanizmów polityki komunistów w województwie śląskim (1945–1950), a później katowickim/stalinogrodzkim (1950–1956).
Autor starał się uchwycić metody instrumentalnego traktowania Kościoła i jego instytucji w okresie instalacji nowego systemu i w totalitarnej fazie jego funkcjonowania – najbardziej represyjnej, a zarazem antykościelnej. Tytułowa kruchtoizacja dotyczy jednego z najważniejszych elementów strategii władz komunistycznych - wyeliminowania Kościoła z uczestnictwa w życiu publicznym i tym samym ograniczenia jego działalności do „murów świątyń”. Polityka kruchtoizacji rozpoczęła się na dobre w 1949 r., uległa załamaniu w okresie październikowej Odwilży w 1956 r.
Dr Dziurok przypomniał, że lata 1945-56 to dla Kościoła katolickiego okres bolesnego zderzenia z ideologią i władzą komunistyczną, które traktowały Kościół, a szczególnie duchowieństwo, jako wrogi element w funkcjonowaniu „nowego” społeczeństwa. „Był on (Kościół - PAP) jednak na tyle istotnym jego czynnikiem, że komuniści nie mogli sobie pozwolić na jego całkowitą eliminację. W polskich realiach rewolucyjne myślenie o zniszczeniu Kościoła zastąpiła polityka systematycznego ograniczania jego wpływu na życie społeczne” - wskazał Dziurok, dodając, że faktyczne starcie miało charakter walki o „rząd dusz”.
Tytułowa kruchtoizacja dotyczy jednego z najważniejszych elementów strategii władz komunistycznych - wyeliminowania Kościoła z uczestnictwa w życiu publicznym i tym samym ograniczenia jego działalności do „murów świątyń”. Polityka kruchtoizacji rozpoczęła się na dobre w 1949 r., uległa załamaniu w okresie październikowej Odwilży w 1956 r.
Okres stalinizmu - dodał autor - to czas zderzenia dogmatyzmu z praktyką życia codziennego katolickiego społeczeństwa i w tej konfrontacji władze komunistyczne rezygnowały z najbardziej radykalnych rozwiązań. Nie doprowadzono do końca laicyzacji szkolnictwa ani planowanej likwidacji zakonów, komuniści nie posunęli się też do rozpętania kampanii apostazji. „Można powiedzieć, iż zweryfikowano ambitne plany realizacji planu +Kościół nigdzie+ na +Kościół w kruchcie+ - tolerowania życia religijnego w formie swoistego skansenu wyznaniowego” - wskazał autor.
Dziurok zaznaczył, że w pierwszych latach po wojnie zetknięcie komunistów z Kościołem nie doprowadziło do ostrego konfliktu. Wtedy jeszcze władze umiejętnie maskowały swoje intencje i deklarowały chęć ułożenia poprawnych relacji. Zmieniło się to w 1948 r., po sfałszowanych wyborach Kościół stał się obiektem coraz bardziej zaciekłych ataków, wymierzonych głównie w duchowieństwo. Wykorzystano metody walki politycznej, administracyjnej i operacyjnej, nie zaniedbując propagandy – Kościół był przedstawiany jako twór na wskroś upolityczniony, próbowano podważać jego pozycję w społeczeństwie.
Antykościelna akcja rozpoczęła się na dobre od usuwania religii ze szkół, od 1949 r. utrudnienia dotknęły także ruchu pielgrzymkowego. Najpierw władze próbowały ograniczyć frekwencję na pielgrzymkach piętrząc trudności komunikacyjne. Ostatecznie w 1953 r. zabroniono organizacji pielgrzymek do Piekar Śląskich.
Ważnym elementem polityki wyznaniowej komunistów było przejęcie kontroli nad polityką personalną w Kościele. Na funkcjonowaniu diecezji katowickiej zaważyło wysiedlenie w 1952 r. trzech śląskich biskupów. Wkrótce władze dekretem przyznały sobie prawo do ingerencji w struktury kościelne i korzystały z niego, gdy chciały odwoływać niewygodnych kapłanów, a kluczowe stanowiska obsadzać swoimi faworytami – pisze Dziurok. W woj. katowickim komuniści doprowadzili do ponad 20 zmian w strukturach kościelnych, nie wyrazili na zmiany w co najmniej 61 przypadkach.
Zastraszaniu ludzi Kościoła służyły także represje karne. W województwie aresztowano około 50 księży i zakonników. Obok działań jawnych istotną częścią programu walki z Kościołem stanowiły działania tajne – rozpracowywanie kurii, parafii, zakonów i organizacji katolickich.
„Paradoksalnie ostry kurs, wbrew intencjom komunistów, prowadził do wzmocnienia Kościoła, integracji tzw. obozu katolickiego” - konkludował Dziurok w zakończeniu książki, dodając, że był to okres dokonywania wyborów, polaryzacji postaw i wykruszania się +chrześcijan z metryki+”.
Autor przywołał w tym kontekście słowa ks. Teodora Lichoty, który funkcjonariuszom UB oświadczył, że powinni otrzymać odznaczenie Pro Ecclesia et Pontifice (Medal Dla Kościoła i Papieża), bo na skutek ich szykan na nabożeństwa zaczęło przychodzić także wielu niewierzących.
„Było to powszechne – jak się wydaje – przekonanie w tamtych czasach” - napisał Dziurok i dodał, że komunistom dopiero później udało się nieco zamazać podział „my-oni”, odwołując się do pojęcia dobra wspólnego. „Dla Kościoła ten czas +oswojonego zła+ był jednak daleko bardziej niebezpieczny niż represje czasów stalinowskich, kiedy to nosił +aureolę męczeństwa+” - podsumował autor.(PAP)
kon/ abe/