Struktury Polski Podziemnej w zbyt małym stopniu zwalczały prześladowania ukrywających się Żydów przez polskich chłopów, morderstw na uciekinierach z gett dopuszczali się nierzadko polscy partyzanci - wynika z niedawno opublikowanego tomu studiów „Zarys krajobrazu".
"Zarys krajobrazu" to trzecia książka będąca efektem kilkuletniej pracy członków i współpracowników warszawskiego Centrum Badań nad Zagładą Żydów. W lutym ukazały się tomy "Jest taki piękny słoneczny dzień" Barbary Engelking oraz "Judenjagd" Jan Grabowskiego. Wszystkie trzy książki przedstawiają prześladowania Żydów szukających schronienia na polskiej wsi przez Polaków.
"Zarys krajobrazu" to trzecia książka będąca efektem kilkuletniej pracy członków i współpracowników warszawskiego Centrum Badań nad Zagładą Żydów. W lutym ukazały się tomy "Jest taki piękny słoneczny dzień" Barbary Engelking oraz "Judenjagd" Jan Grabowskiego. Wszystkie trzy książki przedstawiają prześladowania Żydów szukających schronienia na polskiej wsi przez Polaków.
Na tom "Zarys krajobrazu" składają się studia poświęcone mniej znanym aspektom dramatu Żydów ukrywających się na wsi w trzeciej, ostatniej fazie Zagłady. Autorzy poddają analizie chłopską mentalność w kategoriach antropologicznych, starając się odtworzyć ówczesny wizerunek społeczny wsi. W części artykułów przedstawiają perspektywę ogólną: strukturę i zakres władzy Niemców nad wsią, rolę władzy lokalnej i policji granatowej czy nastawienie organizacji podziemnych do żydowskich rozbitków, w innych proponują bardziej szczegółowe studia – dotyczące zachowanych akt gminy Wawrzeńczyce czy okupacyjnych dziejów okolic Łukowa. W kolejnych tekstach podejmują tematy takie jak z jednej strony pomoc Żydom na wsi, z drugiej zaś ich wydawanie i mordowanie przez chłopów, a także postawy Polaków oskarżonych po wojnie o współudział w wydawaniu i mordowaniu Żydów.
Dariusz Libionka opisuje stosunek struktur Polski Podziemnej do zagłady Żydów na wsi opierając się na prasie podziemnej i dokumentacji wewnętrznej równych odłamów konspiracji, przede wszystkim Ak-owskiej i ludowej. Badacz dochodzi do wniosku, że zagłada Żydów na prowincji w zasadzie nie została w prasie podziemnej zauważona. O ile odnotowano likwidację gett w wielkich miastach, o tyle los Żydów na wsi i w małych miasteczkach znalazł bardzo niewielkie odzwierciedlenie w źródłach. "Oczywiście nie znaczy to, że nie wiedziano, co się dzieje +za płotem+. Milczenie na ten tematy było raczej wyrazem obojętności wobec grupy, której nie uważano za część wspólnoty obywatelskiej" - pisze autor wstępu Krzysztof Persak.
Na tom "Zarys krajobrazu" składają się studia poświęcone mniej znanym aspektom dramatu Żydów ukrywających się na wsi w trzeciej, ostatniej fazie Zagłady. Autorzy poddają analizie chłopską mentalność w kategoriach antropologicznych, starając się odtworzyć ówczesny wizerunek społeczny wsi.
Libionka pokazuje też, jak na łamach różnych pism konspiracyjnych odbijały się wpływy przedwojennego antysemityzmu. W prasie podziemnej kwestia wrogich zachowań wobec szukających schronienia Żydów rzadko traktowane były jako przypadki kolaboracji z Niemcami. Libionka twierdzi też, że Państwo Podziemne nader rzadko karało za wydawanie czy mordowanie Żydów. Zdobywanie żywności przez żydowskie grupy przetrwania w lasach w polskiej prasie podziemnej przedstawiane było jako bandytyzm, a ukrywający się Żydzi - jako problem i zagrożenie dla polskiej ludności.
Zuzanna Schnepf-Kołacz przeanalizowała biogramy Sprawiedliwych wśród Narodów Świata z dystryktów warszawskiego, radomskiego, krakowskiego i lubelskiego Generalnego Gubernatorstwa. Odnalazła tam 479 przypadków udanej pomocy Żydom. Z tej analizy wyłania sie pewien obraz Sprawiedliwych - nie wydają się oni wyróżniać w szczególny sposób ze swego otoczenia, widoczna jest jedynie pewna nadreprezentacja osób samotnych oraz inteligencji i ziemiaństwa. Sprawiedliwi świadczyli pomoc najczęściej na własną rękę, w sposób niezorganizowany, tylko niewielki odsetek z nich miał kontakty z organizacjami konspiracyjnymi. W dwu trzecich przypadków ocaleni Żydzi i Sprawiedliwi znali się wcześniej lub mieli wspólnych znajomych, cztery piąte uratowanych na wsi mieszkało przed wojną blisko osób udzielających im pomocy. Tylko 15 proc. uratowanych na wsi to przedwojenni mieszkańcy dużych miast.
Zuzanna Schnepf-Kołacz analizując biogramy Sprawiedliwych zauważa, że we wnioskach o nadanie tego tytułu prawie całkowicie pomijano takie tematy jak pobieranie opłat za pomoc, pracy Żydów w gospodarstwie, jako rekompensaty za ukrywanie, przypadki wymówienia kryjówki. Zdaniem badaczki, relacje Żydów i Polaków zawarte w dokumentacji Yad Vashem mają charakter laudacji na cześć pomagających, których czyny i pobudki przedstawiane są wyłącznie w jasnych barwach. Wystarczy jednak dotrzeć do innych, niezwiązanych z przyznawaniem medalu materiałów, żeby okazało się, że intencje Sprawiedliwych były bardzo różnorodne, a ich stosunek do ukrywanych Żydów często bywał dość ambiwalentny.
Autorzy książki "Zarys krajobrazu" szacują liczbę Żydów, którzy zginęli w wyniku donosów składanych przez polskich chłopów, lub też zostali przez nich zamordowani, na co najmniej "kilkadziesiąt tysięcy", a jako górną granicę przyjmują liczbę 120 tys. osób. Nie były to incydenty - uznają autorzy "Zarysu krajobrazu" - a zjawisko społeczne czasów okupacji.
Alina Skibińska porusza z kolei temat mordowania Żydów przez polskich partyzantów (analizowane przykłady dotyczą Batalionów Chłopskich, AK i NSZ). Przyznając, że kwestia, czy istniały wyraźne rozkazy w sprawie likwidacji błąkających się Żydów, pozostaje sporna, badaczka podkreśla, że niektóre zeznania mówią jednak o sprzyjającej takiemu postępowaniu atmosferze w polskich organizacjach podziemnych. Nierzadkie były też samowolne działania partyzantów, niewiele różniące się od morderstw popełnianych przez bandytów, zwłaszcza, że regułą było zabieranie dobytku ofiar.
Autorzy książki "Zarys krajobrazu" szacują liczbę Żydów, którzy zginęli w wyniku donosów składanych przez polskich chłopów, lub też zostali przez nich zamordowani, na co najmniej "kilkadziesiąt tysięcy", a jako górną granicę przyjmują liczbę 120 tys. osób. Nie były to incydenty - uznają autorzy "Zarysu krajobrazu" - a zjawisko społeczne czasów okupacji.
W książce zawarte są też szkice Barbary Engelking, Jacka Leociaka, Jana Grabowskiego, Wojciecha Burszty i Dagmary Swałtek. "Zarys krajobrazu" ukazał się nakładem Stowarzyszenia Centrum Badań nad Zagładą Żydów. (PAP)
aszw/ ls/