Dariusz Rosiak proponuje czytelnikowi pasjonującą wyprawę drogami życia i szlakiem intelektualnych doświadczeń Zygmunta Baumana, postaci tyleż skomplikowanej, ile wybitnej. Komunista, marksista, Polak, Żyd, błyskotliwy i przenikliwy krytyk współczesności i jej prądów intelektualnych, autorytet – odnajdujemy go w portrecie kreślonym sprawnym reporterskim piórem.
Zygmunt Bauman urodził się w 1925 r. w Poznaniu w nieortodoksyjnej rodzinie żydowskiej. Poznań – jak zauważa autor biografii – był dość specyficznym miastem: Żydów było w nim bardzo niewielu, zdecydowanie mniej niż w innych średnich i dużych miastach II Rzeczypospolitej, antysemitów było za to co niemiara. Stolica Wielkopolski, gdy dorastał w niej Zygmunt Bauman, była więc pewnego rodzaju awangardą zjawisk późniejszych – powojennych, można powiedzieć niemal współczesnych: antysemityzmu bez Żydów. W 1939 r. Baumanowie uciekają na wschód, do Związku Sowieckiego. Dość dobrze się tam odnajdują – matka Zygmunta ma w rękach fach – jest wyśmienitą kucharką, radzącą sobie – powiedzmy – z „etosem zbiorowego żywienia”, przy okazji dokarmiającą rodzinę. Głównie dzięki niej Baumanowie przetrwają; Zygmunt rozpocznie naukę (wstąpi też do Komsomołu), a w 1943 r. rozpocznie studia na uniwersytecie w mieście Gorki. Pod koniec wojny zostanie wcielony do milicji – w Moskwie będzie… regulował ruch uliczny. Zdąży także wstąpić do 1. Armii Wojska Polskiego, gdzie, jako człowiek z maturą i przejawiający intelektualne ciągoty zostanie oficerem politycznym. A potem nastąpi etap, który będzie ciążył na Baumanie przez całe życie, a wyciągany będzie mu szczególnie pod koniec, już w wolnej Polsce: służba w Korpusie Bezpieczeństwa Publicznego, jednostce mordującej żołnierzy niepodległościowego podziemia, oraz szczera wiara w komunizm, traktowany jako recepta na zło świata.
„Nie jest jednak prawdą, co zarzucają Zygmuntowi Baumanowi krytycy, że nie potrafił zdobyć się na refleksję dotyczącą swoich powojennych wyborów. Nie wypierał się ich, nawet jeśli nie chciał do końca potępiać młodego człowieka, którym wówczas był: +Ja spędziłem kilka lat w Sowietach, w których komuniści mieli już dwadzieścia kilka lat na dowiedzenie swych twierdzeń w praktyce. Powinienem więc był wiedzieć lepiej. A nie wiedziałem, pewnie wolałem nie wiedzieć…+”.
Dariusz Rosiak z obiektywizmem i refleksją przedstawia meandry intelektualnych postaw filozofa. Jego książka nie jest ani hagiografią, ani krytyką, jest reporterskim ujęciem życia postaci, wobec której autor wyraźnie żywi sympatię, ale nie pozwala sobie na „odpuszczanie” spraw i pytań trudnych, kontrowersyjnych. Opowiada o tym, jak współtwórca pojęcia „postmodernizmu” przyjmował przedstawiane na początku XXI wieku zarzuty o przykładanie ręki do krwawego terroru lat stalinowskich i jakie te zarzuty miały skutki. To właściwie niemal równie ciekawe, jak cała opowieść biograficzna: oto historia jak „obiektywny żywioł” dopada niegdysiejszego marksistę, bynajmniej nie pozwalając się „kształtować” ludzkimi prawami.
Książka zawiera bogactwo wspomnień i komentarzy osób, które znały Baumana, jego „intelektualnych towarzyszy”, rodziny, a także historyków. Wielka, wieloźródłowa praca autora, zwierająca także bogate odniesienia do twórczości i poglądów Baumana, mogłaby się rozrosnąć do rozmiarów przerażającego tomiszcza, Rosiak wyraźnie potrafi jednak poddać swoje pisanie dyscyplinie, w imponujący sposób ograniczyć się i dokonywać syntezy, przyjaznej „zwykłemu czytelnikowi”. Przez biografię Baumana przechodzi się jak przez świetną książkę historyczną dotyczącą XX wiecznych losów Polski i dużej części jej formacji intelektualnej: Holokaust, marksizm, komunizm – czyli ukąszenie (w imię ideałów, a nie merkantylnych interesów), rozczarowanie, „pogrom” roku 1968, zachowanie niezależności, „zesłanie na obczyznę”, praca uniwersytecka, potem w przypadku niektórych (tak jak Baumana) – imponująca kariera.
Indeks, bibliografia, lista osób cytowanych w książce (łącznie z mikrobiogramami) są dobrym uzupełnieniem, równoważącym małe redakcyjne błędy (w kontekście „Dziadów” z roku 1968 uparcie mowa o Teatrze Polskim, a nie Narodowym).
Po ukazaniu się na rynku pierwsza na świecie biografia Zygmunta Baumana (myśliciela naprawdę światowego formatu) nie znalazła jeszcze nadzwyczaj szerokiego echa, choć można było przypuszczać, że będzie całkowicie inaczej. Być może dlatego, że – jak sygnalizowaliśmy – dla wyznawców Zygmunta Baumana jest zbyt obiektywna, a dla jego namiętnych krytyków nazbyt bohaterowi życzliwa? Możliwe, że to się jeszcze zmieni, że nastąpi dyskusja. Jako praca w syntetyczny sposób przybliżająca czytelnikom wybitną postać, jej losy i arcyciekawe poglądy książka Dariusza Rosiaka (reportera i pisarza nominowanego nie tak dawno do nagrody literackiej Nike) jest doskonała.
P. S.
Źródło: MHP