„Politykę europejską w tym okresie można porównać do barkowego ołtarza. Mnogość podmiotów uprawiania dyplomacji oraz sploty działań i celów władców nowożytnych państw i państewek odpowiadają bogactwu ornamentyki i symboliki osiągniętymi przez twórców żyjących w tych czasach. Jeśli prawdą jest teza, że istotą baroku jest ruch, to polityka międzynarodowa pierwszej połowy XVII wieku jawi się jako kwintesencja epoki” – pisze autor we wstępie.
Autor zdecydował się na omówienie polityki papiestwa w latach 1598-1648. „Wybór dat granicznych wynikał w tym przypadku z wydarzeń dotyczących międzynarodowej sytuacji Rzeczypospolitej, wpływających na politykę innych państw, w tym papiestwa, wobec niej” – wyjaśnia autor.
W 1598 roku Zygmunt III utracił tron szwedzki – ta okoliczność uwarunkowała polską politykę międzynarodową co najmniej na pół wieku.
Jak ocenia Litwin, „+rekuperacja królestwa Szwecji” bywała odtąd dla polskich władców raz celem realnym, raz mniemanym przez wewnętrzną opozycję lub zewnętrznych wrogów, ale nie mogła przestać być powracającym motywem gry politycznej wokół Rzeczypospolitej”. Wiele decyzji podejmowanych w pierwszej połowie XVII wieku przez polskich władców była wynikiem konfliktu z protestancką linią Wazów. W związku z tym sytuacja z jednej strony skłaniała do sojuszy z Habsburgami, czyli jedynymi możliwymi sojusznikami w tej sytuacji, a z drugiej – generowała podejrzliwość lub wręcz otwartą wrogość w obozie reformacji (w Anglii, Niderlandach, protestanckich księstwach Rzeszy). Natomiast dla papiestwa taka sytuacja stanowiła bezpieczną gwarancję katolickiej prawowierności polskich Wazów.
Z kolei w dziejach Rzeczypospolitej rok 1648 jest przełomem prowadzącym do zupełnie innej epoki niż panowanie Zygmunta III i Władysława IV. Kryzys, który wówczas się rozpoczął i trwał stosunkowo długo, poskutkował tym, że Rzeczpospolita została sprowadzona do rangi państwa trzeciorzędnego.
Jeśli chodzi z kolei o politykę międzynarodową, to zarówno 1598, jak i 1648 rok są przełomowe. Pierwsza data wiąże się z m.in. z końcem wojen religijnych we Francji (edykt nantejski), pokojem hiszpańsko-francuski (traktat w Vervins), śmiercią Filipa II czy zmianami w dynastii panującej w Szwecji i Rosji. Natomiast 1648 rok to przede wszystkim data zakończenia wojny trzydziestoletniej.
Ze względu na wybór ram czasowych, autor analizuje dyplomację Santa Sede za pontyfikatów pięciu papieży – Ippolito Aldobrandini – Klemens VIII (1599-1605), Camillo Borghese – Paweł V (1605-1621), Alessandro Ludovisi – Grzegorz XV (1621-1623), Maffeo Barberini – Urban VIII (1623-1644) oraz pierwsze lata panowania Giovanniego Battisty Pamphiliego – Innocentego X (1644-1648).
Autor wziął zatem pod uwagę materiały źródłowe dotyczące nuncjatur Claudio Rangoniego, Francesco Simonetty, Francesco Diottaleviego, Lelio Ruiniego, Cosimo de Torresa, Giovanniego Battisty Lancellottiego, Antonio Santa Croce, Onorato Viscontiego, Mario Filonardiego oraz pierwszej części nuncjatury (do 1648 roku) Giovanni de Torresa.
Podstawowym źródłem do badań nad zagadnieniem polityki papiestwa wobec Rzeczypospolitej jest korespondencja nuncjuszy Stolicy Apostolskiej przy dworze królów polskich z Rzymem. „Najczęściej mówi się w tekście o wymianie listów między nuncjuszami a Sekretariatem Stanu, ale gwoli ścisłości zaznaczyć trzeba, że terminu tego po raz pierwszy użyto w 1605 roku, już w czasie pontyfikatu Pawła V. W praktyce adresatami +służbowej+ korespondencji nuncjuszy do Rzymu i nadawcami poleceń płynących na placówki dyplomatyczne byli w większości przypadków kardynałowie-nepoci, zwani często cardinale padrone – zastrzega autor.
Książka „Chwała Północy. Rzeczpospolita w polityce Stolicy Apostolskiej 1598-1648” jest próbą zidentyfikowania głównych kierunków polityki papiestwa wobec Rzeczypospolitej, a także określenia jej miejsca i roli w działaniach Stolicy Apostolskiej na płaszczyźnie międzynarodowej. „Siłą rzeczy staja się nie tylko analizą pomiędzy Santa Sede a Regno di Polonia, lecz także opowieścią o papiestwie, jego służbie dyplomatycznej i europejskiej polityce międzynarodowej” – deklaruje autor we wstępie.
Polityka Stolicy Apostolskiej wobec Rzeczypospolitej nie była zakreślona wokół głównego, wyraźnie sformułowanego celu strategicznego. Raczej była ona konfiguracją reakcji na wydarzenia skierowanymi ku konkretnemu wątkowi. I tak w czasach Klemensa VIII tym wątkiem była liga antyturecka. Pontyfikat Pawła V można podzielić pod tym względem na dwie części – pierwsza z nich upłynęła pod znakiem wydarzeń moskiewskich, natomiast druga była podporządkowana dogmatowi wspomagania cesarza w jego konflikcie z protestantami w Rzeszy. W pontyfikacie Grzegorza XV najważniejsza była wojna z Turcją. Natomiast Urban VIII początkowo był zainteresowany wykorzystaniem Rzeczypospolitej jako katolickiego atutu w europejskiej wojnie religijnej, w związku z konfliktem polsko-szwedzkim. W drugiej część jego pontyfikatu, od 1635 roku oraz w początkach panowania Innocentego X Rzeczpospolita pozostawała już na marginesie zainteresowań coraz mniej uniwersalnej, a coraz bardziej włoskiej Stolicy Apostolskiej.
Polityka międzynarodowa Rzymu w omawianym okresie ewoluowała. Zainteresowania Santa Sede za panowania Klemensa VIII skupiały się wokół m.in. ambitnych planów katolicyzacji Moskwy czy organizacji ligi antytureckiej. Po niepowodzeniu planu moskiewskiego Paweł V porzucił wizjonerskie projekty. Polityka Stolicy Apostolskiej coraz bardziej przybierała defensywny charakter. Pontyfikat Urbana VIII upłynął w cieniu sporów o nominacje kardynalskie. Natomiast daty kończące publikację, czyli początek panowania Innocentego X charakteryzował się biernością papieskiej dyplomacji i unikaniem zaangażowania się w nowe projekty.
„Droga od Klemensa VIII do Innocentego X jest ewolucją od wytężonej akcji Aldobrandinich nakłaniania Rzeczypospolitej, by wstąpiła do ligi antytureckiej, do obojętności Pamphilich wobec Władysławowych projektów sojuszu skierowanego przeciw osmańskiemu Imperium” – ocenia autor.
W kręgu niezmiennego zainteresowania dyplomacji papieskiej w omawianym przez Henryka Litwina okresie znalazły się natomiast stosunki Rzeczypospolitej z jej sąsiadami – ze Szwecją i Moskwą.
Polityka zaalpejska Santa Sede kierowała się logiką konfrontacji świata katolickiego z niekatolickim. „Opozycja interesów krajów protestanckich i katolickich oraz problem ekspansji tureckiej w Europie w oczywisty sposób determinowały działania papieskiej dyplomacji w omawianym pięćdziesięcioleciu” – pisze autor. „Dążenie do odzyskania strat spowodowanych reformacją, na zmianę z antyturecką reconquistą, były dominującymi celami północno-wschodniej polityki kolejnych następców św. Piotra” – dodaje badacz.
Chociaż w tej sytuacji Rzeczpospolita pozostawała ważnym sojusznikiem, to jej bierność w polityce zagranicznej była przyjmowana przez Stolicę Apostolską ze zniecierpliwieniem. Poskutkowało to tym, że wobec dążeń Habsburgów, będących frontowym sojusznikiem Rzymu, polskie interesy były traktowane drugorzędnie.
Dyplomacja Rzymu wobec Rzeczypospolitej odwoływała się do konkretnych metod i środków. W początkach XVII wieku wojska papieskie wzięły udział w bałkańskich starciach z Turcją, ale nie doszło jednak do współdziałania z Rzeczpospolitą ze względu na jej neutralne stanowisko wobec habsbursko-tureckiego konfliktu.
Formą papieskiego wsparcia były subsydia, które Zygmunt III otrzymywał kilkakrotnie od Klemensa VIII, Pawła V oraz Grzegorza XV, chociaż – jak zauważa Henryk Litwin – w tym względzie było więcej bezskutecznych zabiegów niż sukcesów.
Papieże podejmowali również akcje dyplomatyczne, które miały na celu uzyskanie dla Rzeczypospolitej wsparcia. Jednak głównym instrumentem działań Rzymu wobec Rzeczpospolitej byli warszawscy nuncjusze, którzy mieli stosunkowo łatwy dostęp do króla, jego zaufanie, a także możliwość podejmowania ważnych i poufnych kwestii politycznych. Jednak nie przesądzało to o ich skuteczności – decydujące znaczenie miała konfrontacja zamierzeń królewskich z wolą szlachty, chociaż próbowano również oddziaływać i na jej liderów.
Papieska dyplomacja nie odrzucała zakulisowych działań, które prowokowały siły opozycyjne, brano również pod uwagę możliwość sprowokowania kozackich ataków na Turcję, aby zaognić konflikt polsko-turecki. Jednak, co zauważa autor, nie posiadamy świadectw na to, że nuncjusze w budowaniu propapieskiego stronnictwa odwoływali się do „dyplomacji z mieszka”.
Umiejętnie operowali oni natomiast przywilejami i indulgencjami, a brewia papieskie były również ważnym instrumentem działań nuncjuszy, których przemyślana dystrybucja przydawała papiestwu stronników.
„Rzeczpospolita w pierwszej połowie XVII wieku pozostawała dla Rzymu najważniejszym aliantem w północnej Europie. Papieże gotowi byli jej schlebiać, nazywać ją +przedmurzem chrześcijaństwa+, +chlubą Północy+, wspierać w walkach z innowiercami i dbać o wsparcie ze strony innych katolickich państw. Powolny, acz nieodwracalny spadek aktywności Stolicy Apostolskiej w polityce zaalpejskiej, idący z parze z deprecjacją znaczenia państwa w europejskim koncercie mocarstw, był równoznaczny ze słabnięciem zainteresowania sprawami Rzeczypospolitej i stopniową marginalizacją jej znaczenia w działaniach międzynarodowych Rzymu. Chlubie Północy – błyszczącej co prawda słabszym światłem niż niegdyś – nie ujmowano szacunku. Tylko Północ stawała się z perspektywy Mont Cavallo znaczniej bardziej odległa” – podsumowuje Henryk Litwin.
Książka „Chwała Północy. Rzeczpospolita w polityce Stolicy Apostolskiej 1598-1648” Henryka Litwina ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ skp/