![Wyd. Bellona](/sites/default/files/styles/pp_ksiazki_glowne_okladka_pion/public/202107/Kedywianki%20-%20ok%C5%82adka.jpg?itok=gBfgfm3P)
Od kilku lat wśród czytelników nie słabnie zainteresowanie bohaterkami Polskiego Państwa Podziemnego. Tym razem w księgarniach pojawia się książka oddająca hołd kobietom walczącym w szeregach jednej z najbardziej elitarnych formacji Armii Krajowej.
„W Kedywie obok mężczyzn działały kobiety – na równi z nimi dzieliły niebezpieczeństwa i trudy. Szybko okazało się, że mogą być świetnymi wywiadowczyniami czy agentkami, ale także saperami, które bez trudu poradzą sobie z wysadzeniem w powietrze niemieckiego pociągu lub nawet koszar” – zauważa autorka. Agnieszka Lewandowska-Kąkol, podobnie jak w poprzednich swoich książkach, skupia się na indywidualnych losach bohaterek, które przez wielką historię stanęły w obliczu dokonywania dramatycznych wyborów. Wszystkie łączy ukształtowanie przez patriotyczne wychowanie w dwudziestoleciu międzywojennym oraz rodzinach będących ostojami polskości.
Jak zauważa autorka, biografia jednej z przyszłych „kedywianek”, była dla dowódców oficerów Armii Krajowej inspiracją do zaangażowania kobiet w aktywną walkę podziemną w Kierownictwie Dywersji Komendy Głównej AK. Zofia Franio była lekarką, która „całe życie podporządkowała dwóm misjom – niesieniu pomocy, często bezinteresowne, chorym i walce o wolną ojczyznę”. Przed wojną angażowała się w działalność Przysposobienia Wojskowego Kobiet. Już w listopadzie 1939 r. zaangażowała się w aktywność w Służbie Zwycięstwu Polski. W lutym 1940 r. była jedną z pięciu uczestniczek kursu minerskiego zorganizowanego przez SZP. „Były to odważne kobiety, zdecydowane podjąć proponowaną im działalność, sprawne fizycznie i już przeszkolone w różnych rodzajach pomocniczej służby wojskowej” – podkreśla autorka.
„Kobiece Patrole Minerskie były fenomenem na skalę światową, podobnie jak powstały półtora roku później oddział specjalny dywersji i sabotażu kobiet +Disk+” – pisze Lewandowska-Kąkol. Także ten oddział tworzyły kobiety doświadczone w walce o niepodległość i pracy organizacyjnej. Wanda Gertz „Lena” służyła np. w Pierwszej Brygadzie Legionów oraz Ochotniczej Legii Kobiet. „Z przekonaniem starała się udowodnić, że udział kobiet w walce nie musi ograniczać się do funkcji pomocniczych” – zaznacza autorka. Jednym z najważniejszych zadań „Kedywianek” z „Disku” był udział w najtrudniejszych i najniebezpieczniejszych akcjach likwidacyjnych wymierzonych w przedstawicieli niemieckiego aparatu terroru oraz konfidentów.
„Lena” i jej koleżanki były wzorem dla młodszego pokolenia „Kedywianek”, urodzonych u progu odrodzenia niepodległej Polski, takich jak Antonina Mijal-Bartoszewska „Tosia”. „W czasie przeszło czteroletniej swej pracy konspiracyjnej dała się poznać jako ofiarna, wybitnie odważna i gorliwa, całą duszą i sercem oddana służbie i walce” – stwierdzano we wniosku o nadanie jej Krzyża Walecznych. W biografii „Tosi” oraz jej koleżanek często przewija się motyw wychowania harcerskiego. Niektóre z nich z obozów harcerskich latem 1939 r. przeszły w rzeczywistość września 1939 r. Doświadczenia zdobyte w harcerstwie bardzo szybko przydały im się w służbie. „Na dalekiej Wileńszczyźnie harcerki musiały ze wszystkim radzić sobie same, co przekształciło letni wypoczynek w swoistą szkołę przetrwania, która przystosowała je do pokonywania codziennych trudności, a także mniej zwyczajnych trudów życia. Zaliczyły też solidne szkolenie sanitarne” – podkreśla autorka.
Autorka zauważa, że w pracy konspiracyjnej liczyły się nie tylko „twarde umiejętności” i żelazne nerwy, ale również ratujące życie zrozumienie psychologii okupantów. „Na podstawie obserwacji Halina doszła do wniosku, że Niemcy gardzą ludźmi uniżonymi, słabymi tchórzliwymi, ubogimi, na co mogło wskazywać ubranie. Są zaś w stanie znieść bezczelność, butę, może dlatego, może dlatego że sami byli jej zaprzedani” – pisze autorka o doświadczeniach Haliny Martin „Doroty”. Podobnie jak wiele jej koleżanek „Dorota” kontynuowała swoją działalność patriotyczną na emigracji. O jej charakterze wiele mówi konsekwentne odmawianie przyjęcia odznaczeń i innych wyrazów uhonorowania jej działalności.
Michał Szukała (PAP)