Wojciech Kilar - człowiek, strzegący prywatności i spokoju domowego zacisza, a jednocześnie rozchwytywany twórca i bywalec salonów. Pierwsza biografia jednego z najpopularniejszych polskich kompozytorów i twórców muzyki filmowej trafiła do księgarń.
Książka "Wojciech Kilar. Geniusz o dwóch twarzach" autorstwa Marii Wilczek-Krupy tworzy portret artysty rozdartego między dwoma światami - człowieka, strzegącego swojej prywatności i spokoju domowego zacisza, jednocześnie rozchwytywanego twórcę, bywalca salonów i współpracownika gwiazd kina; między Polską a Hollywood.
"Pierwsze spotkanie zostało umówione, ale po wstępnej euforii przyszedł czas na strach i wątpliwości - pisze Wilczek-Krupa na temat pracy Kilara przy "Draculi" (1992) w reżyserii Francisa Forda Coppoli. - Debiut? W wieku pięćdziesięciu dziewięciu lat? Czy to nie śmieszne? Tyle lat go nie potrzebowali, czemu nagle teraz? Może się nie wygłupiać i nie jechać?".
"+Nie wygłupiać się i jechać+" - poradził Kilarowi reżyser Kazimierz Kutz. "+Właśnie odzyskaliśmy wolność, dobrze, jak się tam Polak pojawi. Masz patriotyczną misję!+" - namawiał Kilara, który przyjął propozycję, dzięki której odniósł jeden z największych sukcesów w karierze artystycznej.
Sam Wojciech Kilar oceniał z perspektywy: "Moje życie można podzielić na trzy etapy. Pierwszy to lata nauki - czas wyborów i niepewności, beztroska chłopięcego życia. Drugi związany jest z poznaniem żony - od tego momentu moje życie nabrało jakiegokolwiek sensu. Trzeci rozpoczął się wraz z napisanie muzyki do +Draculi+ - oznaczał brak problemów finansowych i jako taką pozycję w muzyczno-filmowym świecie".
Kilar urodził się we Lwowie w 1932 r. i jako dziecko obowiązkowe lekcje gry na fortepianie traktował jako katorgę. Jako pianista zadebiutował po wojnie, w 1947 r.; naukę muzyki kontynuował w Krakowie, następnie w Katowicach.
"Od pierwszego momentu wiedzieliśmy, że to ktoś zupełnie wyjątkowy. Aksamitny człowiek, dowcipny i niezwykle inteligentny, szarmancki i subtelny. Życzliwe oczy, wewnętrzne ciepło, aura człowieka utalentowanego, ale bez wymuszenia" - wspominał Kilara dyrygent Kazimierz Kord. "Wszystko robił świetnie - grał świetnie, komponował świetnie, panienki podrywał świetnie. A właściwie one jego, bo był wysoki, przystojny i nieprawdopodobnie ujmujący" - tłumaczył.
Dyplom ukończenia studiów uzyskał w 1955 r. Pracował jako asystent Bolesława Woytowicza w krakowskiej Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej, następnie wyjechał na stypendium, kształcić się w Paryżu pod okiem Nadii Boulanger. Na początku lat 60., wraz z Krzysztofem Pendereckim i Henrykiem Mikołajem Góreckim, tworzył grupę, okrzykniętą "nową polską szkołą".
"Kompozytorski start był wówczas o wiele łatwiejszy niż w późniejszej wolnej i demokratycznej Polsce" - ocenia autorka "Geniusza o dwóch twarzach" - "Właściwie nie trzeba było martwić się przyszłością - utwory młodych twórców wykonywały najlepsze krajowe orkiestry, opłacane z pieniędzy ze skarbu państwa. Nikogo nie interesowało, czy sala jest pełna, czy pusta, albo czy dana muzyka znajdzie odbiorcę".
Kolejne etapy rozwoju artystycznego doprowadziły Kilara do fascynacji muzyką sakralną oraz pieśniami ludowymi. Z okazji 100-lecia Filharmonii Narodowej artysta skomponował mszę w intencji pokoju na nowe tysiąclecie. Premiera utworu odbyła się w 2001 r. w Filharmonii Narodowej w Warszawie.
Sam Kilar oceniał z perspektywy: "Moje życie można podzielić na trzy etapy. Pierwszy to lata nauki - czas wyborów i niepewności, beztroska chłopięcego życia. Drugi związany jest z poznaniem żony - od tego momentu moje życie nabrało jakiegokolwiek sensu. Trzeci rozpoczął się wraz z napisanie muzyki do +Draculi+ - oznaczał brak problemów finansowych i jako taką pozycję w muzyczno-filmowym świecie".
Pierwsze kroki w komponowaniu dla filmu Kilar stawiał pod koniec lat 50. Muzyk jest autorem ścieżki dźwiękowej do takich obrazów jak m.in. "Struktura kryształu" (1969) Krzysztofa Zanussiego, "Ziemia obiecana" (1974) Andrzeja Wajdy, "Przypadek" (1981) Krzysztofa Kieślowskiego, "Śmierć i dziewczyna" (1994) i "Pianista" (2002) Romana Polańskiego czy "Królowie nocy" (2008) w reżyserii Jamesa Graya.
Miał skomponować muzykę do „Władcy pierścieni” Petera Jacksona, ostatecznie jednak, mimo zaawansowanych rozmów z reżyserem, do tego nie doszło.
"To była jedna z najbardziej wyrazistych postaci muzyki XX i XXI wieku” - powiedział PAP prezes Związku Kompozytorów Polskich Jerzy Kornowicz po śmierci Kilara w 2013 r.
Książka ukazała się nakładem wydawnictwa Znak. (PAP)
pj/ agz/