Trudno nie dostrzec wpływów rodziny Platerów w dziejach Polski, na różnych odcinkach aktywności i w rozmaitych odcieniach wytrwałości, w pielęgnowaniu polskich tradycji patriotycznych, chociaż ród wywodził się z Niemiec (XII, XIII wiek). Jedna linia rodu wyodrębniona po szlaku inflanckim nabyła wprzódy dobra na Litwie (XVII w), a już w XVIII w. przeszła na katolicyzm. Przedmiotem zainteresowania książki Mariusza Matuszewskiego jest Konstanty Broel-Plater, który zgromadził wiele doświadczeń rodzinnych, by wyjść z nimi na forum publiczne i dołączyć doń własną myśl i aktywność.
Dziadek Konstantego, Cezary, przystąpił do powstania listopadowego i udał się na Litwę, gdzie utworzył własny oddział, walcząc blisko swojej krewnej Emilii. Później oddał się pod komendę gen. Chłapowskiego i awansował na kapitana (odznaczony złotym krzyżem Virtuti Militari). Następnie został posłem z powiatu wileńskiego. Po klęsce powstania wyjechał do Francji, gdzie rozwinął działalność patriotyczną i katolicką kierując Towarzystwem Litewskim. Dalej z polecenia ks. Adma Czartoryskiego spędził kilka lat w Rzymie, by w końcu powrócić do kraju. Niestety ani Wilno, ani Warszawa nie wchodziły w grę, bowiem tam czekały nań represje, może nawet śmierć. Osiedlił się więc w Wielkopolsce. Tam się ożenił i dochował trójki dzieci, w tym ojca Konstantego – Ludwika.
Konstanty wychowany w tradycyjnej rodzinie ziemiańskiej, choć w skromnych warunkach bytowych, otrzymał staranne, patriotyczne i katolickie wychowanie pozostając jednak pod silnym wpływem działań i poglądów Margrabiego Wielopolskiego, ceniąc umiar i rozwagę, w przeciwieństwie do ducha zrywów powstańczych. Maturę oraz szlify towarzyskie pośród elity intelektualnej i arystokratycznej zdobywał w Krakowie, zaś studia inżynierskie w Akademii Górniczej w Leoben.
Dobrze zarządzany i rozwijający się rodzinny interes stalowni w Bliżynie padł niestety ofiarą kryzysu na rosyjskim rynku żelaza. Nie udało się ocalić rodzinnego przedsiębiorstwa. Niezależnie jednak od interesów, przez cały okres kształcenia, a także zarządzania angażował się w działalność patriotyczną. Budował też kościół w Bliżynie.
Niepowodzenie finansowe sprawiło, że ostatecznie objął dobra w Chlewiskach. Wykazał się również pasją podróżniczą. Jego wyprawa po Afryce tj. Egipcie i Sudanie znalazła też zainteresowanie prasy.
Od 1905 r. zaczęło się na dobre jego zaangażowanie społeczno-polityczne. Brał udział w niefortunnej próbie organizacji Stronnictwa Narodowo Zachowawczego, a wkrótce w udanym powołaniu Stronnictwa Polityki Realnej. Od tego momentu był orędownikiem przystępowania i reprezentowania narodu polskiego w Dumie i na różnych dostępnych szczeblach administracji.
Po sprzedaży majątku zyskał mieszkanie w Warszawie i mógł już na dobre poświęcić się pracy na rzecz SPR, a zaraz po wybuchu I wojny światowej jeszcze bardziej angażować się w sprawy publiczne. Organizuje informacje i wkrótce codzienny „Kurier Polski”. Zajmuje go również pomoc ofiarom wojennym oraz organizacja pomocy sanitarnej.
25 listopada wchodzi w skład Komitetu Narodowego Polskiego, w którym został sekretarzem Wydziału Wykonawczego, blisko współpracując z Romanem Dmowskim.
Dwie kwestie konieczne do podjęcia budziły jego niepokój: konieczność podjęcia współpracy z ugrupowaniami lewicowymi, włączenie się w akcję zbrojną i powołanie Legionu. Znacznie lepiej sprawdzał się w akcjach dyplomatycznych, jak najlepszego rozegrania sprawy polskiej w państwach Trójporozumienia. Sprawnie poruszał się między Petersburgiem a Lozanną – tu włączył się w prace Koła Politycznego, redagował ważne depesze, uczestniczył w rozmowach. W 1916 wyjechał z Dmowskim do Rzymu, gdzie podczas audiencji pozyskali przychylność papieża Benedykta XV i wsparcie finansowe.
Później hrabia Plater pojechał znów do Petersburga by kontynuować misję dyplomatyczną zabiegającą o uznanie niepodległości Polski. Spotykał się także z przedstawicielami polskich środowisk. Dalej znów Paryż, Londyn itd. Miał bez wątpienia duży wkład w umiędzynarodowienie sprawy polskiej i propagowanie idei niepodległości.
Sam wrócił do ojczyzny na przełomie 1918/1919 r. Miał krytyczny stosunek do nadmiernego partyjnictwa i jego wątpliwości wzbudzały także istniejące czy świeżo zawiązujące się ugrupowania uznawane za prawicowe czy konserwatywne. Szczegółowo analizował tę sytuację w broszurze „W sprawie konserwatyzmu w Polsce” postulując zrazem konieczność nowej pracy formacyjnej, która mogłaby doprowadzić do realnego odbudowania ruchu zachowawczego zamiast szukania w pośpiechu wątpliwej proweniencji sojuszników pozyskiwanych wyłącznie ze względu na koniunkturalizm wyborczy.
W 1922 r. do Stronnictw Zachowawczego przystąpili m.in. Hieronim Tarnowski, Kazimierz Marian Morawski, po ogłoszeniu wspólnej deklaracji programowej.
Plater – podczas inauguracji wygłosił przesłanie ideowe, podkreślając zarazem realizm polityczny ugrupowania. I tutaj Plater odpowiadał za wydawnictwo. Czuwał także nad finansami SZ. Wkrótce jednak pojawiły się tendencje zjednoczeniowe ciążące do poszerzenia strefy wpływów ze zbliżonymi profilem ideowym organizacjami. W obliczu fuzji ze Stronnictwem Chrześcijańsko-Narodowym Plater z najbliższym otoczeniem powołali w 1926 r. Klub Zachowawczo-Monarchistyczny, który nie wykroczył w swych działaniach poza publicystykę i prelekcje.
W swojej publicystyce podkreślał wagę naturalnego związku życia publicznego z religią, niezbędną dla zachowania równowagi i ładu społecznego. Pozostawał też pod silnym wpływem margrabiego Aleksandra Wielopolskiego. Ten miłośnik sztuki miał silne więzy z tradycją łacińską. W tym kontekście próbował formułować Polską misję cywilizacyjną, ze szczególnym uwzględnieniem polskich elit.
Część II książki składa się z dwu elementów, tj. wyboru Listów z Afryki oraz przykładowych Pism politycznych. Same listy, prócz części opisowej, jak ten obrazujący przyjazd do Kairu, zawierają wiele elementów mitycznych wyznaczających progi podstaw cywilizacyjnych, jak i historycznych z przesłaniem i przestrogą polityczną, o silnej podbudowie moralnej – taka jest m.in. historia niezłomnego Gordona.
Wybrane pisma polityczne stanowią diagnozę ideowo-polityczną świata zastanego, popartą doświadczeniem własnym z dyplomatycznego gruntu, pełną wskazówek i obaw, z których wiele – z konserwatywnego punktu widzenia – na nowo się aktualizuje. Warto jednak ten punkt widzenia uchwycić, by autonomicznie budować własną postawę i oceniać rzeczywistość.
Mariusz Matuszewski "Konstanty Broel-Plater (1872-1927) Biografia i Wybór Pism", Końskie 2015
Małgorzata Bartyzel
źródło: MHP
ls