W wydanej właśnie książce o uczuciach, nierzadko rodzących się na barykadach powstańczej Warszawy, znajdziemy 44 historie niezwykłych związków, które nie zawsze kończyły się happy endem.
To opowieść o tym, że dla wielu powstańców był to nie tylko „grzechot salw” – jak pisze autorka, ale i „pierwszy bal”. Byli młodzi, szczęśliwi, że wreszcie walczą ze znienawidzonym wrogiem i chcieli cieszyć się życiem.
Zakochani nie wiedzieli, czy niemiecka kula nie dosięgnie ich już następnego dnia, zatem nie wahali się korzystać z życia tak, jak było to możliwe. Oświadczyny następowały czasem zaledwie cztery dni po zawarciu znajomości, a nawet wybuch bomby w budynku, gdzie planowano ślub tuż przed ceremonią, nie skłaniał narzeczonych do jej odłożenia. Tak było z Haliną Czarniecką – „Karoliną” i Stanisławem Jastrzębskim – „Kopciem”, żołnierzem słynnego „Parasola”. Nawet ksiądz sugerował, by może nieco przesunąć uroczystość, ale młodzi – po krótkim sprzątaniu – uznali, że nie ma na co czekać. Jastrzębski, kawaler Orderu Virtuti Militari, dożył zresztą roku 2000 i opublikował nawet książkę „Zaczęło się pod Arsenałem” (miała już kilka wydań).
Na połączenie węzłem małżeńskim zdecydowali się też bohaterowie późniejszych „Kamieni na szaniec”, czyli walczący w „Zośce” Irena Kowalska i Jan Wuttke. Ich ślub odbył się w skromnej kapliczce przy ul. Hożej 15. Państwo młodzi wystąpili w panterkach, a wśród prezentów ślubnych znalazło się kilka pachnących mydełek, paczka naboi, tuzin chusteczek do nosa i skarpety. Za to ich dowódca urządził im przyjęcie w sali ambasady bułgarskiej. Zorganizował befsztyki z koniny, wino i po naparstku prawdziwej kawy dla gości. Niestety, 14 dni później nowożeniec został śmiertelnie ranny. Jego ciała nigdy nie odnaleziono, a żona też nie przeżyła powstania.
Nie wszystkie z tych miłości były czysto „powstańcze”. Kamil Baczyński poznał swą Basię już w roku 1942, a np. opisywana przez autorkę historia związku Miry Zimińskiej-Sygietyńskiej (właściwie – Marii Burzyńskiej) i jej przyszłego męża Tadeusza Sygietyńskiego zaczyna się przed powstaniem, a kończy ślubem dopiero w 1954 roku, po wielu latach związku późniejszych twórców „Mazowsza”. I choć Mira, popularna aktorka dla powstańców śpiewała, sam zryw warszawiaków nie był w przypadku jej związku z Tadeuszem żadnym momentem przełomowym.
Niektórym jednak szczęście sprzyjało – przeżyli kanały, wyleczyli rany i zawarte w niezwykłych okolicznościach związki przetrwały lata.
Książka "Miłość’44. Prawdziwe historie powstańczej miłości" została wydane przez oficynę Prószyński i S-ka
Ewa Łosińska
Źródło: MHP