„Namiętnie pokochałem Morze Śródziemne, niewątpliwie dlatego, że przybyłem z Północy, jak tylu innych i po tylu innych” – wyznał Fernand Braudel w przedmowie do pierwszego wydania swojej pracy.
Osią odniesienia rozważań jest dla autora postać hiszpańskiego króla Filipa II Habsburga (1527-1598). „Ale jak zrozumieć władcę, jak zrozumieć siłę historii, której jego imię było więzią i gwarancją? Historia przerasta tę samotną i tajemniczą postać! A my historycy błędnie ją postrzegamy: Filip przyjmuje nas jak ambasadorów, z największą uprzejmością, wysłuchuje, odpowiada głosem cichym, często niezrozumiałym i nigdy nie mówi o sobie. Przed śmiercią przez trzy dni spowiadał się ze swego życia. Któż jednak może wyobrazić sobie jego rachunek sumienia, oszacować jego grzechy, zagubione w labiryncie długiego życia? Oto właśnie tajemnica jego życia, cień, który należy pozostawić, aby zachować prawdziwy jego portret, czy raczej portrety. Jaki człowiek nie zmienia się w ciągu całego życia? A życie Filipa było długie, burzliwe – od portretu Tycjana, który przedstawia nam dwudziestoletniego księcia, do strasznego i wzruszającego obrazu Pantoja de la Cruz, który ukazuje nam, pod koniec panowania, cień tego, kim był niegdyś...” – czytamy.
Jednak dzieło Braudela to nie tylko historia polityczna czy biografia władcy, ale historia-opowieść – opowieść o krajobrazie, przyrodzie, mieszkańcach, gospodarce, naturze, ludności. „Prawdę mówiąc – wyznaje chociażby Braudel – historyk jest trochę jak ten podróżny. Przebywa zbyt długo na równinie, wśród scenerii, gdzie zmieniają się potęgi epoki; wydaje się nie mieć wielkiej ochoty do wkroczenia w wysokie a bliskie góry. Niejeden z nich, nie opuszczając nigdy miast i archiwów, byłby zdziwiony ich odkryciem”.
Morze Śródziemne określane jest jako morze wśród lądów, jako morze ściśnięte przez lądy. Braudel zwraca jednak uwagę, że należałoby jeszcze dokonać rozróżnień między lądami, które je otaczają i ograniczają. „Czy Morze Śródziemne nie jest przede wszystkim morzem wśród gór? W płaszczyźnie historii należy kłaść duży nacisk na ten fakt, zwykle bowiem zapomina się o odnotowaniu go i jego licznych konsekwencjach” – czytamy. Co więcej, sam świat śródziemnomorski pojmujemy co najmniej dwojako. Jest on bowiem złożony z szeregu zwartych, górzystych, porozdzielanych równoległymi równinami półwyspów: Italii, Półwyspu Bałkańskiego, Azji Mniejszej, Afryki Północnej i Półwyspu Iberyjskiego. Do drugie z kolei pomiędzy te kontynenty w miniaturze morze wciska swoje rozległe, złożone, rozbite na części przestrzenie, ponieważ, jak pisze Braudel „Morze Śródziemne jest raczej +kompleksem mórz+ niż jednolitą całością.
Dlaczego Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w ogóle jest tak ważny w kontekście króla Filipa II? Z nadejściem lat 80. XVI wieku potęga Hiszpanii została nagle zepchnięta w stronę Atlantyku. To właśnie tam, świadome tego czy nie, rozległe imperium Filipa II musiało stawiać czoło i bronić swojego zagrożonego istnienia. „Potężny ruch wahadłowy pchał je ku oceanicznemu powołaniu. Zainteresować się tą grą podskórną, tą fizyką polityki Hiszpanii i stawiać wyżej badania niż przyklejanie etykietek, określających odpowiedzialność Filipa II czy Don Juana Austriackiego, sądzić nadto, że ci ostatni byli częstokroć, mimo własnych iluzji, zarówno aktorami, jak i kukłami – znaczyło wyjść poza tradycyjne ramy historii dyplomatycznej; wreszcie zadawać pytanie, czy poza tą odległą i nieregularną grą Hiszpanii (dość mdłą, jeśli odłożymy na bok pełen namiętności wielki akt z Lepanto) Morze Śródziemne ma własną historię, własny los, własne potężne życie i czy to życie nie zasługiwałoby na coś innego niż rola barwnego tła – znaczyło ulegać pokusie tego ogromnego tematu, który mnie ostatecznie przyciągnął” – czytamy.
Według Braudela Filip nie był człowiekiem wielkich idei, a swe zadanie widział jako niekończący się ciąg drobnych posunięć. Każda z jego notatek jest precyzyjna, jest rozkazem, uwagą; poprawiał nawet błędy ortograficzne czy też geograficzne, jednak żadna idea ogólna czy wielkie plany nie wyszły nigdy spod jego pióra. Autor uważa nawet, że władca nie rozumiał Morza Śródziemnego w sensie, jaki my temu pojęciu nadajemy. „Nie sądzę, aby wywoływało ono w jego umyśle obraz światła i lazurowych wód, aby oznaczało określone problemy i ramy wyraźnie określonej polityki. Prawdziwa geografia nie wchodziła w zakres edukacji książąt. Wszystkie te racje tłumaczą, dlaczego ta długa agonia, zakończona we wrześniu 1598 roku, nie była ewenementem w historii śródziemnomorskiej. Uwydatnia to jeszcze bardziej różnicę między historią biograficzną a historią struktur czy – w jeszcze większym stopniu – historią przestrzeni...” – ocenia autor.
Dwutomowa książka „Morze Śródziemne i świat śródziemnomorski w epoce Filipa II” Fernanda Braudela ukazała się nakładem Państwowego Instytutu Wydawniczego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/