„Gdy Ela przyszła do mnie i powiedziała, że rozstrzeliwują Żydów, a jej udało się uciec, to postanowiłam ją ukryć. Gdy wrócił mój mąż, zapytał mnie, czy zdaję sobie sprawę, że narażam na rozstrzelanie ośmioro członków mojej rodziny, na co ja odpowiedziałam, że tak, ale czy mogę nie udzielić pomocy tej dziewczynce? On na to odpowiedział, że nie mogę. Postanowiliśmy ukrywać ją w dalszym ciągu w naszym domu” – czytamy w protokole przesłuchania świadka Zofii Gubernat.
Od pierwszych dni okupacji Żydzi dystryktów krakowskiego i lubelskiego dzielili tragiczny los swych rodaków, znajdujących się na obszarach Rzeczypospolitej okupowanych przez Niemców. „Wprowadzony w życie przez władze GG i egzekwowany z żelazną konsekwencją pakiet rozporządzeń piętnował Żydów, spychał ich w otchłań nędzy oraz pozbawiał praw publicznych” – czytamy.
Pomoc udzielana przez Polaków Żydom, o której opowiadają zawarte w publikacji relacje, miała najróżniejsze formy: począwszy od dostarczania żywności, przez zdobywanie fałszywych dokumentów, znajdowanie schronienia i czasowe ukrywanie, aż po ukrywanie w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli we własnym mieszkaniu, domu czy zabudowaniach gospodarczych.
Pomocy udzielano przyjaciołom i znajomym, ale i ludziom zupełnie obcym. Decyzje zapadały szybko, pod wpływem impulsu, jednak ukrywanie Żydów, którzy byli tropieni przez Niemców, wymagało zarówno od nich, jak i od osób ratujących codziennego i przejawianego przez wiele miesięcy heroizmu. Udzielenie wsparcia prześladowanym było prawdziwym bohaterstwem.
W latach powojennych nie pojawiła się żadna inicjatywa, która pomogłaby ocalić od zapomnienia osoby, które pomagały Żydom podczas okupacji, a także tym, które zapłaciły za to najwyższą cenę. „Chociaż wydaje się to nieprawdopodobne, skala zainteresowania ratownictwem była niewspółmiernie niska w stosunku do wagi tej problematyki. Podobnie jak inne przejawy ważnych dla poznania lat wojny i okupacji postaw i zachowań, została ona przesłonięta całkowicie przez działania, mające na celu upamiętnienie i rozpropagowanie walki Polaków toczonej przeciwko Niemcom bronią w ręku” – wskazuje Sebastian Piątkowski.
Przełomem okazał się rok 1966, kiedy ukazała się książka „Ten jest z Ojczyzny mojej”, zawierająca relacje o ratownictwie nadesłane do „Tygodnika Powszechnego”. Wzbudziła ona duże zainteresowanie, które wkrótce zbiegło się z antysemicką nagonką rozpętaną w Marcu ’68. Jak czytamy, „wobec powszechnych oskarżeń o antysemityzm i licznych nawiązań do okresu okupacji, uznano za konieczne jak najszersze przypomnienie o pomocy udzielanej przez Polaków Żydom”. Z kolei w latach 70. problematyka ratownictwa zeszła na dalszy plan.
O tym zagadnieniu przypomniano sobie dopiero w 1984 roku. Wtedy to pojawił się projekt podjęcia przez Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce zakrojonego na szeroką skalę, ogólnokrajowego postępowania mającego na celu ujawnienie nieznanych dotychczas Polaków wspierających w czasie okupacji żydowskich współobywateli. Podstawowym celem akcji stało się kompletowanie dokumentów, pozwalających na przygotowanie wniosków o przyznanie tytułu Sprawiedliwego wśród Narodów Świata, którym honorował Instytut Yad Vashem. „Komisja nawiązała w tym zakresie bezpośrednie kontakty z dyrekcją Yad Vashem, wzmacniając działania prowadzone dotychczas przez Żydowski Instytut Historyczny o współpracujące z nim ściśle Towarzystwo Społeczno-Kulturalne Żydów w Polsce” – czytamy.
Pozostałością wieloletnich i bardzo intensywnych starań pracowników Komisji jest liczący 2,2 tysięcy jednostek zespół archiwalny, który obecnie jest przechowywany w Archiwum IPN. Potocznie jest on przez historyków nazywany od nazwiska prokuratora prowadzącego postępowanie „śledztwem Bielawskiego”. Wydrukowane w 2 i 3 tomie „Relacji” źródła pochodzą właśnie z tego śledztwa – tom dotyczący dystryktu krakowskiego liczy ich 203, natomiast ten poświęcony dystryktowi lubelskiemu 148.
Publikacja „Relacje o pomocy udzielanej Żydom przez Polaków w latach 1939–1945” (tom 2: Dystrykt krakowski Generalnego Gubernatorstwa oraz tom 3: Dystrykt lubelski Generalnego Gubernatorstwa) ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/