Marszałek Józef Piłsudski, który od 11 listopada 1918 r. był naczelnym wodzem polskich sił zbrojnych pisał: "Drogę do wolności wyrąbać możemy tylko sami. Pomoże nam w tym hart ducha i siła ramion. Potrzebna jest nam armia, przede wszystkim armia i żołnierz zahartowany, silny duchem i ciałem". Kiedy jednak rozpoczęto zaciąg do Wojska Polskiego, a do koszar zaczęły napływać setki tysięcy rekrutów okazało się, że stan zdrowia poborowych był fatalny. Jak pisał w raporcie naczelny lekarz POW pułkownik dr Władysław Osmólski "w skutek różnego rodzaju chorób i urazów do szpitali trafia więcej żołnierzy niż rannych z frontu".
Zdarzały się pułki, w których rekruci nie potrafili wykonać najprostszych ćwiczeń gimnastycznych, a tylko 2-3 proc. żołnierzy umiało pływać. Józef Piłsudski, który objął patronat nad Polskim Komitetem Olimpijskim, zwrócił się do działaczy sportowych z apelem, aby włączyli się do pracy nad podniesieniem poziomu wychowania fizycznego w wojsku. Okazało się, że obok walki z analfabetyzmem jest to jedno z najważniejszych zadań, jakie pojawiły się przed formującą się armią.
Jak podaje "Wiarus" z 26 kwietnia 1920 roku we wszystkich okręgach wojskowych zaczął obowiązywać jednolity program zajęć fizycznych i rozpoczęły się eliminacje do wielkiej imprezy sportowej - Igrzysk Centralnych Wojska Polskiego, które miały się rozpocząć 6 sierpnia w Warszawie. Przewidziane były zawody w takich konkurencjach, jak: biegi, skoki, rzuty kulą, dyskiem i granatem, przeciąganie liny, pięciobój, turniej piłki nożnej, pływanie - wpław przez Wisłę i bieg na 1500 metrów w pełnym rynsztunku.
Do zawodów nie doszło, reprezentacyjna ekipa Polski nie pojechała też na Igrzyska do Antwerpii. Ze wschodu nadciągała nawałnica bolszewicka i wszyscy zdolni nosić broń zostali skierowani na front.
W II RP wszechstronne wyszkolenie żołnierzy, rozwój kondycji fizycznej i umiejętności sportowych były w centrum zainteresowania władz wojskowych. Marszałek Józef Piłsudski i jego współpracownicy byli wielkimi zwolennikami idei ścisłego powiązania przysposobienia wojskowego z wychowaniem fizycznym; co znalazło odbicie w programie powstałego w 1927 r. pierwszego ministerstwa sportu - Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego.
W następnych latach, już w czasie pokoju, wszechstronne wyszkolenie żołnierzy, rozwój kondycji fizycznej i umiejętności sportowych były w centrum zainteresowania władz wojskowych. Marszałek Józef Piłsudski i jego współpracownicy byli wielkimi zwolennikami idei ścisłego powiązania przysposobienia wojskowego z wychowaniem fizycznym; co znalazło odbicie w programie powstałego w 1927 r. pierwszego ministerstwa sportu - Państwowego Urzędu Wychowania Fizycznego i Przysposobienia Wojskowego.
Dynamicznie zaczął rozwijać się ruch sportowy w wojsku i poza nim. Na terenie całego kraju powstawały kluby sportowe i towarzystwa, którym przewodzili oficerowie WP. A marszałek Piłsudski osobiście stanął na czele Rady Programowej Wychowania Fizycznego przy Ministerstwie Spraw Wojskowych. Uważnie, bowiem śledził zmiany organizacyjne w armiach europejskich, a przede wszystkim w niemieckiej oraz rosyjskiej i wiedział, że w razie konfliktu Wojsko Polskie nie może ustępować wrogowi pod względem wyszkolenia i przygotowania fizycznego. Marszałek zwykł mawiać "Sport nie może być celem samym w sobie".
Kluby i stowarzyszenia sportowe, jak np. Warszawskie Towarzystwo Wioślarskie, Pogoń Lwów, Wisła Kraków, Polonia Warszawa, z powstałym dużo wcześniej - bo w 1867 r. we Lwowie Towarzystwem Gimnastyczno-Sportowym Sokół i uformowanym w 1910 r. Związkiem Strzeleckim, Ligą Morską Kolonialną oraz Zawiązkiem Przysposobienia Wojskowego Kobiet zapisały ważną kartę w historii sportu i walki o wolną Polskę.
Założona w 1922 r. w Warszawie przez siedem związków sportowych organizacja - Związek Polskich Związków Sportowych, była najwyższą władzą sportową w Polsce. To ZPZS przyjął rezolucję w sprawie Armii Sportowej. W 1925 r. ZPZS połączono z Polskim Komitetem Igrzysk Olimpijskich w ZPZS-PKIOl. W 1938 r. w jego skład wchodziło 4500 klubów i towarzystw sportowych oraz 24 polskie związki sportowe.
Opisując te podstawy ruchu sportowego w II Rzeczpospolitej Zbigniew Chmielewski, autor książki "Sportowcy w Powstaniu Warszawskim", która się właśnie ukazała na rynku księgarskim, wskazuje na ogromne znaczenie formacyjne sportu, które rzutowało na biografie poszczególnych osób jak i na wydarzenia historyczne, w których sportowcy wykazali się odwagą i heroizmem.
Udziałowi sportowców, wywodzących się m.in. z przedwojennych kręgów wojskowych, poświęca Zbigniew Chmielewski swą książkę. Według autora 27 polskich olimpijczyków walczyło w Powstaniu Warszawskim. Byli wśród nich zarówno generałowie, jak i zwykli szeregowcy. Wśród pięciu tysięcy sanitariuszek i łączniczek, które, gdy wybiła godzina „W”, pojawiły się na posterunkach, znalazło się wiele czołowych zawodniczek warszawskich klubów sportowych.
To przecież w okupowanej Polsce, która była jedynym krajem w Europie, w którym zabroniono jakiejkolwiek działalności sportowej, a rozporządzeniem gubernatora Hansa Franka z 1940 r. rozwiązano wszystkie organizacje sportowe i turystyczne, konfiskując jednocześnie ich majątek, gdzie na bramach stadionów i boisk pojawiły się napisy "Nur fuer Deutsche" - od początku środowiska sportowe włączyły się w nurt życia konspiracyjnego.
Udziałowi sportowców, wywodzących się m.in. z przedwojennych kręgów wojskowych, poświęca Zbigniew Chmielewski swą książkę. Według autora 27 polskich olimpijczyków walczyło w Powstaniu Warszawskim. Byli wśród nich zarówno generałowie, jak i zwykli szeregowcy. Na czele Komendy Głównej AK stał gen. Tadeusz Komorowski ps. „Bór”, uczestnik Igrzysk Olimpijskich 1924 roku w Amsterdamie, znakomity jeździec; dowódcą sławnego batalionu „Kiliński” był medalista olimpijski rotmistrz Henryk Roycewicz; wieloma kompaniami dowodzili wybitni sportowcy.
Natomiast wśród pięciu tysięcy sanitariuszek i łączniczek, które, gdy wybiła godzina „W”, pojawiły się na posterunkach w 25 miejskich szpitalach, ponad 120 szpitalikach polowych oraz w 200 punktach ratowniczo-sanitarnych, znalazło się wiele czołowych zawodniczek warszawskich klubów sportowych.
4 sierpnia poległa mistrzyni i rekordzistka Polski w rzucie oszczepem Zofia Chenclewska. Wielkim talentem sportowym była Danuta Stefańska-Majewska, która została rozstrzelana przez Niemców podczas próby przedostania się do Puszczy Kampinoskiej. Dr Bożena Kokalij Kowalewska-Pietrzykowska, trzykrotna mistrzyni Polski w skokach do wody i wielokrotna reprezentantka kraju, poległa pełniąc służbę lekarską. Sanitariuszką w Powstaniu była reprezentantka Polski w narciarstwie alpejskim, 25-krotna mistrzyni kraju Barbara Grocholska. Jej koleżanka z drużyny olimpijskiej Teresa Kodelska była łączniczką.
Książka kończy się swoistym apelem poległych; w rozdziale "Polegli na polu chwały” wymienieni zostali sportowcy: medaliści olimpijscy, rekordziści świata, mistrzowie Polski, a także członkowie niewielkich klubów sportowych dzielnicowych, szkolnych i harcerskich, którzy zginęli biorąc udział w najcięższych walkach na Woli, Starym Mieście, Czerniakowie, którzy zdobywali gmach PAST-y i Prudentialu.
Publikacja została dofinansowana przez Ministerstwo Sportu i Turystyki; w jej wydaniu pomogła również Agnieszka Radwańska.
Zbigniew Chmielewski, "Sportowcy w Powstaniu Warszawskim", nakładem Klubu Media, 2017.
Anna Bernat