O skierowanych przeciwko podziemiu i ludności ukraińskiej działaniach polskiego podziemia oraz o antypolskiej akcji Ukraińców na Chełmszczyźnie w okresie II wojny opowiada najnowsza publikacja IPN, której promocja odbyła się w czwartek w Warszawie.
"To mam nadzieję spójny obraz działalności ukraińskiego podziemia na Lubelszczyźnie w okresie okupacji niemieckiej ukazany w szerokim kontekście polityki narodowościowej niemieckiej, wydarzeń na terenach Wołynia i Galicji Wschodniej związanych z antypolską akcją UPA. Są tu również wątki dotyczące działalności partyzantki komunistycznej i jej stosunku do konfliktu polsko-ukraińskiego w tym czasie na Lubelszczyźnie" - mówił autor publikacji "Ukraińskie podziemie na Lubelszczyźnie w okresie okupacji niemieckiej 1939-1944" Mariusz Zajączkowski.
Jak zaznaczył obecny na spotkaniu historyk z PAN Grzegorz Motyka, istnieje spora historiografia poświęcona relacjom polsko-ukraińskim na Lubelszczyźnie podczas wojny, jednak próbując ją podsumować widzimy "dwie oddzielne narracje". "Narracja polska, która skupia się na cierpieniach ludności polskiej i zdarza się, że usprawiedliwia i minimalizuje akcje antyukraińskie. Ze strony ukraińskiej mamy do czynienia z identyczną narracją tzn. widzi się wyłącznie cierpienia Ukraińców i tamtejszy odbiorca może mieć wrażenie, że tylko Ukraińcy na Lubelszczyźnie w latach 1943-44 ginęli" - mówił Motyka.
Jego zdaniem prezentowana książka idzie "w poprzek" tym dwóm narracjom, co uznaje za jej wartość. "Mówi o rzeczach niewygodnych dla strony polskiej i ukraińskiej, przy czym jest +nasączona+ faktami opartymi na wielu uzupełniających się źródłach. Mówi także o kwestiach mało znanych jak działania ukraińskiej policji czy sowieckiej partyzantki w dystrykcie lubelskim, nie mówiąc o nurcie komunistycznym wśród Ukraińców Lubelszczyzny. Ale przede wszystkim to opowieść o działaniach polskiego podziemia wobec podziemia i ludności ukraińskiej, opisy szczególnie pacyfikacji Sahrynia, którą autor uważa za najbardziej radykalny odwet polskiego podziemia w latach 1943-44. Z drugiej strony to też pierwszy w historiografii tak szczegółowy opis antypolskiej akcji na Chełmszczyźnie, która jest faktem wypieranym przez ukraińskich historyków" - ocenił historyk.
Publikacja jest oparta na dokumentach polskich i ukraińskich, a także niemieckich i sowieckich. Jak podkreślił autor w wyniku prac nad nią, opierając się na wykazach imiennych ofiar z okresu od listopada 1941 do czerwca 1944 r. straty ukraińskie w dystrykcie lubelskim szacuje na co najmniej 2 tys. osób. "Ok. tysiąca osób to bilans represji niemieckich od 1942 do 1944 r. i ok. tysiąca to ofiary m.in. przechodzącego dwukrotnie frontu czy partyzantki, także ukraińskiej i sowieckiej. Więc łącznie liczba ok. 4 tys. osób zabitych w dystrykcie lubelskim podczas okupacji niemieckiej wydaje się prawdziwa, ale z tej liczby najwyżej 50 proc. należy wpisać w konflikt polsko-ukraiński" - podkreślił Zajączkowski.
10 marca 1944 roku oddziały Armii Krajowej uderzyły na Sahryń na Lubelszczyźnie, paląc tę zasiedloną głównie przez Ukraińców wieś i zabijając jej mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. Według różnych szacunków w Sahryniu zginęło wówczas od 200 do 800 osób. Antyukraińska ofensywa AK i BCh w powiatach Hrubieszów i Tomaszów Lubelski w 1944 roku wyprzedziła o kilka dni przewidywane uderzenie UPA. Lubelszczyzna to jedyny region objęty konfliktem polsko-ukraińskim, gdzie po obu stronach padła podobna liczba ofiar. W innych regionach – szczególnie na Wołyniu i w Galicji Wschodniej – jak oceniają historycy, Polaków zginęło nieporównywalnie więcej. (PAP)
akn/ jbr/