60 lat czekała na wydanie nieznana dotąd powieść Marka Hłaski o życiu robotników z warszawskiego Marymontu przed II wojną światową. Ukaże się ona 23 września nakładem tego samego wydawnictwa, z którym autor podpisał przed laty umowę - Iskier - pod tytułem "Wilk".
Nikt nie spodziewał się, że istnieje jakieś nieznane jeszcze dzieło Marka Hłaski. Na jego trop wpadł Radosław Młynarczyk, który pisał pracę naukową o "Sonacie marymonckiej" - nieukończonej powieści Hłaski o robotniku z Marymontu rozgrywającej się w czasach powojennych, wydanej dopiero w 1982 roku. Informacje, że pisarz pracował nad jeszcze jedną powieścią o robotniku z tej samej dzielnicy, tyle, że rozgrywającą się przed wojną, pojawiają się w kilku listach do matki i Jerzego Andrzejewskiego. Okazało się, że w archiwach Ossolineum są aż trzy wersje tej nieznanej powieści, błędnie opisane jako kolejne wersje "Sonaty..". Mylący mógł się też okazać fakt, że bohater "Sonaty marymonckiej" i "Wilka" jest ten sam, nazywa się Rysiek Lewandowski.
Okoliczności powstania "Wilka" nie są jasne. Hłasko pracował nad nim w tych samych latach co nad "Sonatą", czyli między 1952 a 1956 rokiem. Wydaje się, że pierwsze powstawały szkice do "Sonaty..", a dopiero później autor zdecydował się na przeniesienie akcji w XX-lecie międzywojenne. Jak pisze we wstępie do książki Radosław Młynarczyk, być może zamiarem Hłaski było stworzenie dwuczęściowej sagi marymonckiej, epopei jednej z najuboższych dzielnic Warszawy, co jednak nigdy nie zostało ukończone. Prace nad "Wilkiem" zostały jednak doprowadzone do dalszego punktu niż nad "Sonatą.." - w 1954 roku książka została przekazana do oceny redaktorkom "Iskier".
Recenzując powieść Hłaski Zofia Hoffmanowa uznała ją za "bardzo ciekawą i oryginalną", zawierającą prawdziwy „obraz Marymonckiego środowiska proletariackiego i robotniczego w latach 20-tych". Kłopoty autora z gramatyką, ortografią i wyrobieniem politycznym recenzentka składała na karb jego młodości (Hłasko miał wtedy zaledwie 20 lat). Wanda Leopold uznała powieść za "bardzo nierówną", choć zauważała talent młodego pisarza i sugerowała: "książkę wraz z autorem trzeba gruntownie przepracować".
Nikt nie spodziewał się, że istnieje jakieś nieznane jeszcze dzieło Marka Hłaski. Na jego trop wpadł Radosław Młynarczyk, który pisał pracę naukową o "Sonacie marymonckiej" - nieukończonej powieści Hłaski o robotniku z Marymontu rozgrywającej się w czasach powojennych, wydanej dopiero w 1982 r. Informacje, że pisarz pracował nad jeszcze jedną powieścią o robotniku z tej samej dzielnicy, tyle, że rozgrywającą się przed wojną, pojawiają się w kilku listach do matki i Jerzego Andrzejewskiego.
Prezes Iskier Wiesław Uchański, uważa, że po tych wewnętrznych recenzjach Hłasko pobraną z wydawnictwa zaliczkę przepił, a potem zabrał się do poprawiania powieści, co mogło zająć mu kolejne miesiące, a nawet lata, zwłaszcza, że jednocześnie pracował nad innymi utworami. Gdy w 1956 roku przyszedł "polski październik" i odwilż, wygodniej mu było zapomnieć o maszynopisie powieści niebezpiecznie ocierającej się o wyśmiewaną wtedy i krytykowaną poetykę socrealizmu. Tak ponad 200-stronicowa książka przepadła na sześć dekad w archiwach. W 1956 roku ukazały się w prasie dwa opowiadania Hłaski, które okazują się fragmentami tej powieści: "Głód" i "Wilk"
Bohaterem "Wilka" jest Rysiek Lewandowski, chłopak z robotniczej rodziny, który dzieciństwie marzy o ucieczce na prerię w ślad za swym idolem – Kenem Maynardem, szlachetnym kowbojem walczącym z niesprawiedliwością. Gdy dorasta chce uciec od rzeczywistości ówczesnego Marymontu, który był jedną z najbiedniejszych dzielnic Warszawy. To siedlisko lumpenproletariatu, gdzie panuje bezrobocie, ubóstwo, głód i choroby, a każdy z mieszkańców opisywanych przez Hłaskę uliczek walczy o przetrwanie. O pracę jest niezwykle trudno, dzieci nie chodzą w zimie do szkoły, ponieważ nie mają butów, w lecie - ponieważ wtedy właśnie można znaleźć jakieś dorywcze zajęcie.
Świat przedstawiony w powieści koncentruje się wokół granic Marymontu. Obszar ten wyznaczają wędrówki Ryśka Lewandowskiego, który sporadycznie odwiedza także dalsze okolice: Buraków, Wołówkę, Słodowiec, Wawrzyszew, Żoliborz, Bielany, Wolę, a nawet Stare Miasto. Z drugiej strony Wisły widać inne warszawskie dzielnice biedy - Pelcowiznę i Annopol. W powieści Hłaski pojawiają się opisy konkretnych ulic, niektóre z nich nie istnieją już na mapie miasta, co czyni z książki ciekawy materiał dla varsavianistów. Wąskie, nieutwardzone ulice tworzące górzysty labirynt bez wyjścia, koślawe, grożące zawaleniem domy, bezpańskie psy, ogromne szczury – to wszystko tworzy krajobraz najbliższej okolicy Ryśka Lewandowskiego. Jego rodzinny dom to ciasna klitka, w której mieszczą się dwa łóżka, krzesła szafa i piec.
Na pewien czas idolami Ryśka stają się miejscowi przestępcy, ale ostatecznie zostaje pozyskany dla idei komunizmu przez jedyną postać w powieści, którą można określić, jako pozytywną - Janka Rączyna. Uczestnictwo w zorganizowanym przez Rączyna strajku daje Lewandowskiemu poczucie, że znalazł sens życia, jednak wkrótce po tym przychodzi wiadomość o rozwiązaniu przez Stalina Komunistycznej Partii Polski. Lewandowski znowu zostaje z poczuciem, że został oszukany przez życie.
Radosław Młynarczyk uważa, że w "Wilku", podobnie jak w innych utworach Hłaski z tego okresu jak "Pamiętasz, Wanda", "Baza Sokołowska" czy "Trudna wiosna", istnieje pierwiastek socjalistyczny, oparte są one na schemacie i konwencji prozy socrealistycznej. "Oczywiście nie tworzył Hłasko typowych +produkcyjniaków+, w każdym tekście pozostawiając cząstkę własnego artyzmu, niemniej jednak trzeba zauważyć, że w juweniliach odnaleźć można liczne inspiracje zaczerpnięte z obowiązującej od 1949 roku metody twórczej" - pisze w przedmowie.
Redaktor i odkrywca "Wilka" zwraca jednak uwagę, że dokonana w 1938 roku przez Stalina likwidacja Komunistycznej Partii Polski była w PRL tematem niezwykle drażliwym i delikatnym, a w "Wilku" ta decyzja przedstawiona jest w bardzo krytycznym świetle. Poza tym środowisko robotników opisane zostało raczej w konwencji naturalizmu, z uwzględnieniem nędzy ich egzystencji, ciasnoty przekonań, braku wzajemnej solidarności, a nawet okrucieństwa - nie ma tu mowy o żadnej idealizacji.
"Utworu socrealistycznym nazwać nie sposób. Właściwszym określeniem byłoby: powieść zawierająca pierwiastki ideologiczne, wykorzystująca socrealistyczny schemat fabularny" - podsumowuje Młynarczyk.
"Wilk" ukaże się 23 września nakładem wydawnictwa Iskry. (PAP)
aszw/ agz/