Przywrócenie pamięci o losach Polaków w przedwojennym ZSRS ze szczególnym uwzględnieniem autochtonicznych skupisk polskich w USRS i BSRS jest niezbędnym elementem polskiej polityki historycznej – podkreśla Zdzisław J. Winnicki, jeden z autorów artykułu w najnowszym zbiorze studiów wydanym przez IPN.
Zbiór studiów wydany przez Instytut Pamięci Narodowej jest kolejną publikacją przywracającą pamięć o sowieckich represjach wobec Polaków. W przeciwieństwie do innych książek, takich jak monografie pióra autorstwa Tomasza Sommera i Nikołaja Iwanowa, najnowsza publikacja IPN obejmuje również okres po zakończeniu tzw. operacji polskiej. Polscy, białoruscy i litewscy historycy przypominają między innymi zapomniane dziś dramatyczne momenty powojennych represji i deportacji Polaków z zachodnich republik Związku Sowieckiego. Publikowane materiały są podsumowaniem konferencji naukowych zorganizowanych przez Oddział IPN w Białymstoku: „Zbrodnia zapomniana: 75 rocznica operacji polskiej w BSRS” oraz „Deportacje Polaków z sowieckiej Białorusi i Litwy po drugiej wojnie światowej”.
Jak zauważają redaktorzy tomu, po 1989 r. w polskiej historiografii poświęcono wiele miejsca zsyłkom Polaków z lat 1939-1941. Ten element sowieckich represji został również upamiętniony w polskiej przestrzeni publicznej. Zdaniem autorów znacznie mniej znana jest historia sowieckich represji wobec Polaków w okresie pomiędzy zawarciem traktatu ryskiego i agresją z 17 września. Dopiero w ostatnich latach do polskiej pamięci historycznej przebija się temat tzw. operacji polskiej. Jeszcze mniej znane są represje wobec Polaków pozostałych na Kresach po 1944 r. Zdaniem autorów kluczowy dla badań o dziejach Polaków w ZSRS jest bardzo ograniczony dostęp do archiwów, szczególnie w Rosji i na Białorusi.
Jak zauważa Nikołaj Iwanow w próbach oceny skali sowieckich represji wobec Polaków jednym z największych problemów jest określenie liczebności polskiej mniejszości w ZSRS. Decydował o tym nie tylko strach przed represjami, ale również spory ideologiczne wśród tamtejszych komunistów, którzy w latach dwudziestych w różny sposób postrzegali sprawę narodowości. Część z nich postulowała białorusinizację Polaków. Komuniści polskiego pochodzenia opowiadali się za tworzeniem polskich autonomii. Bez wątpienia, również dla komunistów jednym z kluczowych „kryteriów polskości” była przynależność religijna. „Spis z 1926 r. zarejestrował około 97 tys. osób narodowości polskiej w BSRS. Spisy parafialne przeprowadzone w latach 1923 i 1925 liczbę katolików szacowały natomiast na około 400 tys. osób” – stwierdza prof. Iwanow. W opinii Nikołaja Iwanowa „władze sowieckie w swojej polityce tworzenia polskiej autonomii narodowościowej na Białorusi zetknęły się ze swoistym fenomenem polskiej kresowej świadomości narodowej”. Korzenie tej świadomości sięgają okresu początku panowania Rosji na tych terenach, ponieważ „pozwalał przeciwstawić się prymitywnej sile stosowanej przez administrację carską w celu ich wynarodowienia i duchowego zniewolenia”. Paradoksalnie to właśnie siła oddziaływania katolicyzmu wśród „białoruskich Polaków” była jednym z argumentów polskich komunistów na Białorusi za objęciem autonomią narodową całej katolickiej ludności republiki. Oczywiście ostatecznym celem miała być sowietyzacja Polaków. Zdaniem Nikołaja Iwanowa autonomia była narzędziem przyspieszającym ten proces. Drugi cel dotyczył bezpośrednio II RP. „Komuniści polscy, którzy przekonali Stalina o skuteczności stosowania tej polityki [autonomii - PAP], nie ukrywali swoich zamiarów – liczyli na destabilizujący wpływ swych manipulacji ludnością polską na politykę II Rzeczypospolitej” – podkreśla autor. Zdaniem autora okręgi autonomiczne na Białorusi były swoistym poligonem doświadczalnym dla metod, które w przyszłości miano zastosować w przyszłości w „polskiej republice rad”.
Polityka udzielania autonomii białoruskim Polakom trwała do połowy lat trzydziestych. Już w 1935 r. rozpoczęły się wysiedlenia z tzw. Dzierżyńszczyzny do Kazachstanu. Represje nabrały tempa w 1937 r. Na szczególną uwagę zasługują raporty sowieckiej bezpieki, które trafiały na biurko Stalina w celu uzasadnienia kolejnych działań w ramach operacji polskiej. Szef NKWD Nikołaj Jeżow tworzył wizję wszechogarniającego spisku polskiego wymierzonego w ZSRS. Tworzone na Białorusi projekty osuszania bagien „okazywały się” ułatwieniem dla „ofensywnych działań polskiej armii”, a absurdalne z naszego punktu widzenia plany budowy kanałów łączących Mińsk z wielkimi rzekami ZSRS drogą dla polskiej floty wojennej, która miała wpłynąć na terytorium sowieckie.
„Na 19 991 ofiar operacji polskiej na Białorusi 17 772 osób skazano na śmierć, a jedynie 2219 otrzymało tzw. łagodne wyroki. Jak więc widzimy, prawie 90 proc. aresztowanych skazywano na karę śmierci” – podkreśla autor. Jak przypomina dr Jan Jerzy Milewski z Instytutu Pamięci Narodowej w okresie wielkiego terroru końca lat trzydziestych, którego częścią była operacja polska Polacy stanowili 13-14 proc. rozstrzelanych, stanowiąc zaledwie ok. 0,4 proc. ludności ZSRS. Jak jednak zauważa badacz operacji polskiej Tomasz Sommer oszacowanie rzeczywistej liczby ofiar jest niemożliwe bez pełnego dostępu do archiwów sowieckiej bezpieki, które znajdują się w Mińsku i Moskwie. Szczególnym miejscem kaźni mieszkańców Białorusi były Kuropaty pod Mińskiem. Jak zauważa prof. Zdzisław Winnicki z Uniwersytetu Wrocławskiego Polacy byli prawdopodobnie wśród pierwszych i ostatnich osób zamordowanych i pogrzebanych w tym miejscu. Wskazują na to wyniki podejmowanych tam społecznych poszukiwań śladów ofiar. „Obok wielu pamiątek po ofiarach z terenu BSRS natrafiono na ewidentne dowody dalszego genocydu [ludobójstwa – PAP] Polaków. Polskie medaliki, warszawskie obuwie, naczynia z polskimi sygnowaniami świadczyły o tym niezbicie” – podkreśla autor, stwierdzając, że mogli tam zostać pogrzebani oficerowie z tzw. białoruskiej listy katyńskiej.
Zarysowana powyżej siła oddziaływania Kościoła sprawiła, że stał się on jednym z celów sowieckich represji. Nasiliły się one szczególnie po odejściu ZSRS od dotychczasowej polityki przyznawania „swobód autonomicznych” mniejszościom narodowym. Jak podkreśla prof. Maciej Mróz z Uniwersytetu Wrocławskiego, represje wobec Kościoła były również funkcją ogólnej polityki ZSRS. Autor podkreśla również ogromną skuteczność i skalę sowieckiej polityki wobec katolicyzmu, która doprowadziła do sytuacji w której w całym ZSRS pozostały czynne tylko dwa kościoły –tzw. francuskie – w Moskwie i Leningradzie”, a Kościół zlikwidowano jako „instytucję życia publicznego”. Polscy katolicy byli represjonowani również po wojnie. Były one szczególnie nasilone na Wileńszczyźnie w latach 1944-1952. Ksiądz dr Tadeusz Krahel z Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku podkreśla, że był „to okres niebywałego męczeństwa duchowieństwa archidiecezji wileńskiej. Według jego badań aresztowano wówczas 109 kapłanów, jeden z nich został rozstrzelany, 44 skazano na 25 lat łagru, 14 nie przeżyło uwięzienia. Wielu duchownych stających w tych latach przed sowieckimi „sądami” wykazywało się wielkim bohaterstwem. Jeden z nich, ks. Albin Jaroszewicz z Grodna, oskarżony m.in. o „działalność antysowiecką” stwierdził, że „nie czuje się winnym i nie uważa się za zdrajcę ZSRS, ponieważ ojczyzną jego jest Polska”. Skazany na osiem lat zmarł w łagrze koło Mińska 18 lipca 1946 r.
W okresie powojennego stalinizmu na Białorusi i Litwie wciąż stosowano wobec Polaków wywózki. Obejmowały one między innymi „kułaków” (w dokumentach sowieckich nazywanych również „ciemiężycielami”) oraz byłych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, którzy zdecydowali się powrócić w swoje rodzinne strony. „W latach 1945-1952 z Litwy deportowano około 3 tysięcy osób tej narodowości” – stwierdza Vitalija Stravinskienė z Instytutu Historii Litwy w Wilnie. Autorka dodaje, że skala zesłań byłaby jeszcze większa, gdyby nie wyjazdy Polaków do Polski w nowych granicach.
„W nocy z 31 marca na 1 kwietnia 1951 r. organy MGB BSRS [Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego Białoruskiej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej – PAP] przeprowadziły planową i dobrze skoordynowaną akcję aresztowań i deportacji byłych żołnierzy PSZZ. Wysiedleniu towarzyszyła konfiskata mienia, odebranie wojskowych dokumentów, odznaczeń i zdjęć z czasów służby w Wojsku Polskim” – pisze prof. Jerzy Grzybowski z Uniwersytetu Warszawskiego. Jak dodaje autor, przymusowe deportacje „andersowców” obejmowały również ich rodziny. Większość z nich trafiła na kilka lat do obwodu irkuckiego na Syberii. Pomimo, że po 1956 r. mogli wrócić w rodzinne strony lub wyjechać do PRL, to do końca życia byli uważani w ZSRS za obywateli drugiej kategorii.
Uzupełnieniem zamieszczonych w publikacji artykułów są aneksy zawierające biogramy księży aresztowanych przez sowiecką bezpiekę oraz spis miejsc pamięci zbrodni przeciwko Polakom i miejsc spoczynku niektórych miejscowych strażników miejsc pamięci.
Zbiór studiów „Z dziejów represji sowieckich wobec Polaków w latach 1937–1952. Białoruś, Litwa, ziemie północno-wschodniej Polski” pod redakcją Jana Jerzego Milewskiego ukazała się nakładem Instytutu Pamięci Narodowej w serii „Studia i materiały”.
Michał Szukała (PAP)
szuk/ ls/