„+Operacja polska+ NKWD zamknęła wieko nad trumną Rzeczypospolitej Obojga Narodów – wymordowano bowiem i wygubiono jej potomków z terenów położonych na wschód od nowej granicy” – czytamy.
Po bolszewickim przewrocie w 1917 r. władze poddawały brutalnym represjom różne grupy społeczne i narodowościowe, chcąc w ten sposób zniszczyć ich poczucie tożsamości i tym samym ukształtować „naród sowiecki”. „Nie sposób odtworzyć pełnego obrazu terroru wymierzonego w Polaków w latach dwudziestych i trzydziestych, bo kaźń dokonywała się wszędzie tam, gdzie mieszkali nasi rodacy, a miejsca ukrycia ciał ofiar rozsiane są na cały terytorium dawnego Związku Sowieckiego” – pisze Anna Zechenter.
Jak wskazuje autorka, „operacja polska”, czyli najbardziej krwawy etap w długim ciągu prześladowań Polaków przez władze sowieckie w czasach przedwojennych, była „kulminacją terroru uderzającego od 1917 r. z różnym nasileniem we wszystkich obywateli Rosji Sowieckiej i ZSRS, a zarazem pierwszym ludobójstwem popełnionym na Polakach”.
Aby zrozumieć sens tego działania, należy cofnąć się do początków budowania komunistycznej utopii oraz poznać losy polskiej diaspory w Związku Sowieckim. Zechenter podaje, że to ok. 1,5 mln ludzi, którzy od wieków zamieszkiwali te tereny, a po 1921 r. nie wydostali się z Sowietów. Należy również wziąć pod uwagę charakter polityki narodowościowej Józefa Stalina, a także tragiczną historię eksperymentu polegającego na wprowadzeniu polskiej autonomii i utworzeniu na sowieckiej Białorusi i Ukrainie rejonów narodowych, które miały odegrać rolę kuźni kadr dla przyszłej, już sowieckiej, Polski.
„Nie można pominąć ani niszczenia inteligencji oraz Kościoła katolickiego – ostatniego depozytariusza wartości zachodnich i ostoi polszczyzny – ani kolektywizacji w latach 1929–1933 i Wielkiego Głodu na Ukrainie z lat 1932–1933, bowiem te niewyobrażalne cierpienia złamały opór największej warstwy społecznej – chłopów, także polskich, wywodzących się przeważnie z kresowej szlachty zagrodowej. Należy wreszcie dostrzec miejsce +operacji polskiej+ wśród innych ludobójczych operacji czasu Wielkiego Terroru, a także jej związek z polityką zagraniczną Sowietów” – wymienia autorka.
Z woli Stalina i na mocy podpisanego 11 sierpnia 1937 r. rozkazu numer 00485 Nikołaja Jeżowa, ludowego komisarza spraw wewnętrznych, w ciągu osiemnastu miesięcy aresztowano ponad 143 tys. osób, osądzono prawie 140 tys., a na śmierć skazano 111 091, czyli prawie 80 proc. z nich. Jak zastrzega jednak autorka, „tę ostatnią liczbę, pięciokrotnie przewyższającą liczbę ofiar mordu katyńskiego, należy traktować, podobnie jak inne dane, z daleko idącą ostrożnością, ponieważ dostępu do wszystkich akt sowieckiego aparatu przemocy wciąż bronią władze Federacji Rosyjskiej i Białorusi”. Niektórzy historycy szacują, że życia pozbawiono wówczas 200 tys., lub nawet więcej, osób. Oblicza się, że od 70 do 80. proc. ofiar „operacji polskiej” stanowili Polacy. Według Nikity Pietrowa, rosyjskiego badacza, Polaków zabijano 36 razy częściej niż innych obywateli Związku Sowieckiego.
Masakra objęła, oprócz dalekich Kresów, obszary Rosyjskiej Federacyjnej Socjalistycznej Republiki Sowieckiej: m.in. Leningrad z obwodem leningradzkim, Moskwę z obwodem moskiewskim, obwody smoleński, orłowski, tulski, rostowski, czelabiński, swierdłowski, omski, nowosybirski, irkucki oraz Kraje Krasnodarski, Ałtajski i Krasnojarski, sowiecką Gruzję, południową Syberię, Kazachstan, aż po ocean.
Polacy ginęli nie tylko na mocy rozkazu 00485, ale także w innych operacjach Wielkiego Terroru – m.in. „operacji kułackiej”, a także w ramach tej „niemieckiej”, „greckiej”, „fińskiej”, „rumuńskiej”, „łotewskiej” i „litewskiej”. Jednocześnie ok. 20 tys. Polaków zostało zabitych jako obywatele sowieccy o innych niż polskie korzeniach, głównie jako Ukraińcy i Niemcy.
Wydaje się, że niemożliwe jest również ustalenie, ilu Polaków zmarło podczas i w wyniku deportacji trwających od początku lat trzydziestych. Jak wyliczali to Nikita Pietrow i Arsienij Roginski, prawie 29 tys. osób dostało wyroki niewolniczej pracy w łagrach, a ponad 100 tys. zostało wywiezionych, głównie do Kazachskiej SRS, północnej Karelii, a także wschodnich części Białoruskiej i Ukraińskiej SRS. Większość z deportowanych została już tam, gdzie rzuciła je decyzja władz. Nie dostali możliwości powrotu do PRL w czasach sowieckich, ani po 1989 r., ani też po upadku ZSRS w roku 1991.
Dzisiejsza wiedza o „operacji polskiej”, jak ocenia to Anna Zechenter, nadaje również nowy wymiar zbrodni katyńskiej jako kontynuacji ludobójstwa z lat 1937–1938, a także pozwala umiejscowić sowieckie bestialstwo na ziemiach polskich po 17 września 1939 r. w historii terroru mającego początek znacznie wcześniej. Jak uważa autorka, „nabyte wcześniej przez NKWD doświadczenie w przeprowadzaniu operacji na wielką skalę ułatwiło sprawną rozprawę z podbitym narodem”.
„Kto pozna historię +operacji polskiej+, ten zrozumie, dlaczego Polacy przywiązują tak wielką wagę do powstrzymania najazdu bolszewickiego w 1920 r. Zarzuca się nam czasem, że zwykliśmy nadawać temu triumfowi przesadne znaczenie, a traktowanie go jako wydarzenia przełomowego dla całej Europy bierze się z poczucia niższości wobec Zachodu. Tymczasem sowieckie zbrodnie lat dwudziestych i trzydziestych obrazują los, jaki mógł spotkać Polskę odrodzoną w 1918 r., a może i inne kraje, gdyby heroizm obrońców ojczyzny nie przechylił pod Warszawą szali zwycięstwa, rozstrzygając losy wojny” – Anna Zechenter.
Książka „Zagłada Polaków w Związku Sowieckim. Od przewrotu bolszewickiego do +operacji polskiej+” Anny Zechenter ukazała się jako 5. tom w serii wydawniczej „Biblioteka Biuletynu IPN”.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/