Ilu spośród szeregowych żołnierzy, którzy zapełniają scenę historii od początku dziejów zapisuje się na trwałe w świadomości ludzi? Głównie pozostają oni: Gilgamesz, Hektor, Cezar, Karol Wielki, Kościuszko, Piłsudski, Anders. Rzadko się zdarza, że potomni zapamiętują Bartosza Głowackiego, plutonowego Stefana Karaszewskiego z września 1939 roku, co najwyżej pozostaje im rola anonimowego Starego Wiarusa z „Warszawianki”. Czym zatem zasłużył sobie 21 – letni Zdzisław Badocha, pseudonim „Żelazny” na solidne opracowanie biograficzne i naukowe?
Nie był żołnierzem zawodowym, w chwili wybuchu wojny miał dopiero 14 lat. Doświadczenie okupacji, prześladowanie bliskich nauczyły go, że wobec śmiertelnego wroga, a nawet kilku wrogów potrzeba odwagi, determinacji, przezorności. Dzięki ojcu, zawodowemu podoficerowi wojska, a potem Korpusu Ochrony Pogranicza, wiedział czym jest armia, czym jest służba dla ojczyzny. Dom rodzinny, solidne wychowanie, formacja harcerska dały mu podstawy do właściwych wyborów w życiu.
Badocha, urodzony i wychowany na terenie Zagłębia, przez pracę zawodową ojca trafił na Kresy. Najpierw na Polesie, a potem do Święcian na północno – wschodnich rubieżach II Rzeczpospolitej, gdzie skończył szkołę podstawową a potem rozpoczął naukę w gimnazjum. Tutaj zawiązały się jego trwałe więzi koleżeńskie, które, jak się szybko okazało, miały istotne znaczenie dla lat konspiracji wojennej i powojennej.
Po wybuchu wojny, już w 1942 roku, jako zaledwie 17 – latek młody Zdzisław wstąpił w szeregi Armii Krajowej składając przysięgę wojskową. „Kładę swe ręce na ten Święty Krzyż, znak Męki i Zbawienia, i przysięgam być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczpospolitej Polskiej, stać nieugięcie na straży Jej honoru i o wyzwolenie Jej z niewoli walczyć ze wszystkich sił – aż do ofiary mego życia”. Te słowa to motto, które nastoletni chłopak mocno wziął do serca, traktując je jako życiowe zadanie. Co ciekawe od początku konspiracji Badocha przyjął pseudonim „Żelazny”, jednak przez dobre dwa lata prawie wcale go nie używał. Dopiero w maju 1944 roku, gdy został zdekonspirowany i wstąpił w szeregi 5 Wileńskiej Brygady AK „Żelazny” przylgnął do niego na trwałe.
Konspiracyjna działalność Zdzisława Badochy to kolejne etapy wtajemniczeń w życie polskiego podziemia. Akcje propagandowe, zdobywanie broni, na końcu dywersja. Gdy w wyniku niepomyślnej akcji przeprowadzonej na stacji kolejowej w Nowych Święcianach jeden z jego kolegów zginął, a reszta została rozpoznana, w jego życiu musiał nastąpić nowy rozdział – walka z bronią w ręku w oddziale partyzanckim majora „Łupaszki”.
Już jednak w lipcu 1944 roku, po wkroczeniu wojsk sowieckich na teren Wileńszczyzny, oddział został rozwiązany z rozkazem dowódcy, aby każdy żołnierz przedzierał się na zachód i po przejściu nowo wytyczonej granicy polsko – sowieckiej aktywnie włączył się w dalszą konspirację niepodległościową. Grupie kilku kolegów, po niezwykłych perypetiach, udało się dotrzeć do Białegostoku, gdzie wszyscy zostali wcieleni do formujących się jednostek Ludowego Wojska Polskiego. LWP ze swoim serwilizmem wobec Sowietów nie mogło jednak być długą przystanią dla byłych żołnierzy 5 Brygady Wileńskiej AK. Przy pierwszej okazji, we wrześniu 1944 roku, ci „ochotnicy” zbiegli z wojska do odnawiających się szeregów partyzanckich mjra Zygmunta Szendzielarza.
Kiedy wiosną następnego roku żołnierze ci wyruszali do walki, Badocha w stopniu kaprala dowodził jedną z drużyn 4. szwadronu. Czas oddziału na Białostocczyźnie to akcje dywersyjne, wykonywanie wyroków na zdrajcach, agentach NKWD i UB, a także nieustanne potyczki z osaczającymi ich grupami LWP, UB, Armii Czerwonej. Z uwagi na doświadczenie i odwagę niejednokrotnie „Żelazny” otrzymywał w tym czasie zadanie osłaniania dowódcy, mjra „Łupaszki”. W rezultacie zasług wojskowych Badocha już w sierpniu 1945 roku został awansowany na stopień oficerski, podporucznika czasu wojny. To były czasy błyskawicznych awansów żołnierskich: „Żelazny” tylko w jednym roku przeszedł od stopnia szeregowca do stopnia podporucznika.
W grudniu 1945 roku żołnierze „Łupaszki” przenieśli swoją działalność na Pomorze. Tu najpierw musieli zorganizować swoje zaplecze, dokumenty, bazy, kwatery, łączników, środki finansowe. Z uwagi na trudność tych operacji, postępującą sowietyzację kraju, rozbudowywaną sieć szpiclów, działania te wymagały już nie tylko samej odwagi, ale i przezorności oraz umiejętności kamuflażu. Patrol pod dowództwem „Żelaznego” krążył w tym okresie niemal po całym kraju, wykazując się ogromną dynamiką i świetnym przygotowaniem logistycznym. 6 kwietnia 1946 roku Badocha wyróżniony został i odznaczony sygnetem 5 Wileńskiej Brygady AK z napisem: „Przyjacielowi – Żołnierzowi – Łupaszko”.
Wiosną 1946 roku mobilne szwadrony „Łupaszki” przeprowadziły szereg skutecznych akcji bojowych. Najbardziej spektakularną z nich był rajd „Żelaznego” i jego żołnierzy 19 maja, gdy w ciągu jednego dnia rozbrojono siedem posterunków MO i UB na terenie Borów Tucholskich. Każde szczęście ma jednak swój finał.
10 czerwca w Tulicach w powiecie sztumskim w trakcie walki z oddziałem UB i MO Badocha został poważnie ranny w obojczyk. Opatrzyła go Danuta Siedzikówna „Inka”. „Żelazny” trafił na rekonwalescencję do majątku Czernin, gdzie administratorem był miejscowy konspirator Ottomar Zielke. Tu przez splot niezwykłych przypadków Zdzisław Badocha zakończył życie 28 czerwca. Obława UB skierowana przeciwko komu innemu trafiła do Czernina, „Żelazny” przekonany, że UB-owcy idą po niego, zbiegł i w trakcie ucieczki zginął od wybuchu granatu. Jak napisał Wacław Beynar „Orszak”: „Tak zakończył niezapomniany kolega i postrach dla bezpieczeństwa”. Na wieść o jego śmierci jego dowódca mjr „Łupaszka” rozpłakał się.
Ciała jednego z najbardziej znanych a zarazem najdzielniejszych Żołnierzy Wyklętych jak dotąd nie znaleziono.
Publikacja Łukasza Borkowskiego, dobrze udokumentowana, wzbogacona wieloma bezcennymi fotografiami, mapami, archiwaliami to przykład bardzo rzetelnej pracy naukowej, będącej wynikiem kilkuletnich badań i poszukiwań. Drobiazgowe ustalenia badacza przywołują do życia tego, który miał być na wieki zapomniany, jak wielu innych Żołnierzy Niezłomnych okresu powojennego.
„Żelazny” od „Łupaszki”. Ppor. Zdzisław Badocha (1925-1946) ; Łukasz Borkowski, IPN Katowice – Warszawa 2017.
Adam Hlebowicz