80 lat temu, 26 sierpnia 1943 r., urodził się Tadeusz Nalepa – kompozytor, gitarzysta, wokalista i autor tekstów. „Nalepa to wciąż ikona i muzyczna instytucja. Jego muzyka wciąż żyje” – mówi PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz.
Mówił o sobie, że nie jest bluesmanem, wyjaśniając: "Ja jestem muzykiem, który sobie gra to, co mu akurat pasuje". "Dla mnie bluesmanem jest człowiek, który się z tym bluesem urodził, a ja wyrosłem na muzyce knajpowej. Uważam się za zawodowego muzyka, a gatunek muzyki, jaki uprawiam, to jest rock. Sam blues jest moim hobby. Dlatego w moich nagraniach tak dużo jest tego bluesa" - zaznaczył Nalepa w jednym z wywiadów w 1994 r. "Zresztą to przypadek zupełny, że nagrałem pierwszą polską płytę bluesową. +Ojciec polskiego bluesa+ – to określenie mnie śmieszy, a właściwie – nie zwracam na nie uwagi. Ludzie zawsze muszą wszystko gdzieś zaszufladkować" - zauważał.
W rozmowie z PAP dziennikarz muzyczny Piotr Metz podkreślił, że styl i oryginalność Nalepy polegały na bardzo osobistym podejściu do bluesa. "Jak prawdziwi mistrzowie tego gatunku stawiał zawsze nie na wirtuozerię i popisy, ale emocję i prawdę" – zwrócił uwagę.
"To niezwykłe, że Nalepa był postacią kultową i dla innych muzyków, i dla odbiorców jego sztuki w zasadzie od początków kariery aż do dziś. Jego popularność nie była związana z modą czy trendami i nigdy nie spadała, co niezwykłe, nie tylko wśród fanatyków bluesa, ale także szeroko pojętej muzyki rockowej i nie tylko. Miał zwolenników także wśród jazzmanów" - wskazał.
Tadeusz Nalepa urodził się 26 sierpnia 1943 r. w Zgłobniu k. Rzeszowa. Ukończył szkołę muzyczną w Rzeszowie w klasach skrzypiec, klarnetu i kontrabasu. Do gry namawiał go oraz inspirował ojciec, który sam nie był zawodowym muzykiem, ale umiał grać na różnych instrumentach. Dziadek Nalepy był skrzypkiem prymistą kapeli ze Zgłobnia. Zadebiutował w 1963 r. na 2. Festiwalu Młodych Talentów w Szczecinie, gdzie otrzymał wyróżnienie za duet z Mirą Kubasińską, wykonując "Let's Twist Again" Chubby'ego Checkera.
Przez pierwsze lata występował pod szyldem zespołów Blackout i Breakout. W 1965 r. wspólnie z Mirą Kubasińską, która była wówczas jego żoną, oraz ze Stanisławem Guzkiem, później znanym jako Stan Borys, Nalepa założył grupę Blackout, początkowo wykonując własne wersje przebojów popularnych wykonawców brytyjskich - The Beatles i The Rolling Stones. Następnie zaczął komponować własną muzykę do tekstów Bogdana Loebla. Zespół pierwsze koncerty dawał w rzeszowskich lokalach. Istniał do końca 1967 r.
"Z nikim mi się tak nie współpracowało jak z Tadeuszem, chociaż był bardzo pedantyczny. Nie mogłem napisać ani jednej litery, żeby słowo współgrało z nutami – wspomina Bogdan Loebl. – Musiałem się mieścić w jego konstrukcjach muzycznych. Zawsze był zaskoczony tekstem. A ja pisałem pod nastrój. Puszczałem muzykę, jaką dostarczał mi Tadeusz, kładłem się na tapczanie, pojawiło się skojarzenie i szedłem tym tropem" - mówił Loebl w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
W 1968 r. Nalepa założył Breakout - zespół, który jest uważany za jeden z najważniejszych dla rozwoju polskiej sceny rockowej. Grupa istniała 13 lat i nagrała 10 płyt. Do największych przebojów Breakoutu zaliczały się takie piosenki, jak "Gdybyś kochał, hej", "Na drugim brzegu tęczy", "Poszłabym za Tobą", "Kiedy byłem małym chłopcem", a także "Rzeka dzieciństwa", "Modlitwa" i "Ten o tobie film".
"Na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych Breakout wprowadził na nasze estrady awangardowego rocka i bluesa, nie ustępując temu, co działo się na świecie. Przywieziony z Holandii najnowszy sprzęt nagłaśniający pozwalał im na sceniczny show unikatowy w naszych warunkach. Co więcej, jego ambitna twórczość pojawiała się też w radiu i na festiwalu opolskim" - powiedział Metz.
Nalepa po rozpadzie Breakoutu śpiewał jako solista z towarzyszeniem zespołu, którego skład się często zmieniał, a jego członkowie mieli niebawem grać w takich popularnych formacjach lat osiemdziesiątych, jak Maanam, Oddział Zamknięty, Lady Pank i TSA. Koncertował również m.in. z zespołem Dżem, z którym nagrał jedną płytę - "Numero Uno".
"Do zespołów Nalepy ciągnęli najlepsi. Z Breakoutem, zgodnie ze światowym mariażem jazzu z rockiem, nagrywał i występował Włodzimierz Nahorny. Z Nalepą współpracowali też m.in. Tomasz Szukalski, Józef Skrzek, Marek Surzyn i zespół Dżem" - przypomniał Metz.
Nalepa nagrywał i koncertował z wieloma muzykami. Byli wśród nich najwybitniejsi polscy instrumentaliści, zarówno rockowi, jak i jazzowi. Grał nie tylko w Europie, ale i w Australii, Ameryce Północnej czy klubach Nowego Jorku.
W 1986 r. w ankiecie magazynu "Jazz Forum" został uznany za najlepszego polskiego muzyka, kompozytora i gitarzystę.
Był gwiazdą wielu wielkich widowisk estradowych i telewizyjnych. Regularnie zapraszano go do udziału w najważniejszych i największych festiwalach muzycznych, takich jak Jazz Jamboree, Rawa Blues czy festiwal w Jarocinie, gdzie zawsze odgrywał pierwszoplanową rolę.
Nalepa jest autorem muzyki do ponad 200 piosenek. Nagrał 20 premierowych płyt studyjnych. Komponował muzykę do spektakli teatralnych i filmów. Za muzykę do filmu "Śmierć dziecioroba" otrzymał nagrodę główną na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni.
Ostatnim oficjalnym wydawnictwem Nalepy było DVD "60. urodziny" z zapisem koncertu z jesieni 2003 r. "Cała moja kariera to płyty. Mam wrażenie, że do płyt przywiązywałem większą wagę niż inni muzycy. Dla mnie istotna była zarówno ilość, jak i jakość" - mówił w wywiadzie udzielonym "Machinie" kilka miesięcy przed śmiercią.
Muzyk został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Złotym Medalem "Zasłużony Kulturze Gloria Artis".
Od lat dziewięćdziesiątych zmagał się z chorobą. Zmarł w Warszawie 4 marca 2007 r. Został pochowany na warszawskich Powązkach.
"Nalepa to wciąż ikona i muzyczna instytucja. Udała mu się rzecz niezwykła – stworzył własny, +nadwiślański+ gatunek bluesa i blues rocka, także dzięki wspaniałym tekstom Bogdana Loebla i swoim. Osiągnął to, co dla twórcy bezcenne – jego muzyka wciąż żyje, zarówno w wersjach oryginalnych, jak i odkrywana na nowo przez kolejne pokolenia. Dwa ostatnie przykłady to znakomite płyty Pauliny Przybysz / Rity Pax i Mai Kleszcz" - podsumował Piotr Metz.(PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ skp/