Młody baryton Hubert Zapiór występuje w tytułowej roli Don Giovanniego Mozarta na scenie Peter Jay Sharp Theater na Manhattanie. Dyrygent Joseph Colaneri ocenił, że polski śpiewak na wspaniały talent i wspaniałą przyszłość.
Spektakl jest produkcją nowojorskiej Juilliard School. Oryginalnie akcja opery o uwodzicielu łamiącym bez skrupułów serca kobiet rozgrywała się w Sewilli w XVII wieku. Inscenizatorka Emma Griffin nie sytuuje jej w konkretnym czasie i miejscu. Stara się wydobyć z opowieści tragizm i groteskę, najlepsze i najgorsze cechy ludzkiej natury.
„Libertyn Don Giovanni, to nie kuriozum wyrwane z XVII lub XVIII wieku, lecz postać, którą spotykamy na każdym kroku. Natrafiłam na wielu Don Giovannich. Nie jest on wyjątkową istotą i myślę, że ważne, aby to przyznać” – wyjaśniła reżyser.
Według Griffin, która związana była m.in. z nowojorską Brooklyn Academy of Music, Boston Lyric Opera i Curtis Opera Theatre w Filadelfii,„Don Giovanni” należy do ponadczasowych arcydzieł jak „Król Lear” czy „Falstaff”.
Orkiestrę Juilliard School prowadził Colaneri, który ma za sobą występy m.in. w Metropolitan Opera, West Australian Opera i jest dyrektorem muzycznym Glimmerglass Festival w Cooperstown, w stanie Nowy Jork. Komplementował po spektaklu polskiego śpiewaka.
„Hubert ma wspaniały talent i jak sądzę wspaniałą przyszłość przed sobą. Posiada wielką energię, osobowość i świetnie zaśpiewał Don Giovanniego. (…) Ma znakomite podejście do muzyki i znakomity głos. Moim zdaniem jego karierę znaczyć będą duże sukcesy” – powiedział PAP maestro.
Bardzo pochlebnie o młodym barytonie wyrażał się bas-baryton Tomasz Konieczny występujący obecnie w Metropolitan Opera w tetralogii Wagnera „Pierścień Nibelunga”. Był mile zaskoczony poziomem wykonawców, w tym Zapióra.
„Hubert był rzeczywiście wspaniały. Obserwuję go od jakiegoś czasu i miałem okazję z nim pracować w Akademii Operowej. Bardzo się rozwinął. Ma ogromny talent i temperament aktorski. Widać, że korzysta już z tych swoich umiejętności i doskonale sobie z tym radzi. Jest niezwykle wiarygodny w tej potwornie trudnej partii, a wiem o czym mówię, bo z Don Giovannim mam do czynienia od wielu lat, a ostatnio śpiewałem w La Scali partię Komandora” – powiedział PAP Konieczny.
Dla Zapióra występ w spektaklu Juilliard’s Ellen and James S. Marcus Institute for Vocal Arts jest zwieńczeniem dwuletnich, podyplomowych studiów na nowojorskiej uczelni. Wcześniej ukończył Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina oraz Akademię Teatralną im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie.
„Ta rola jest rajem dla człowieka będącego z wykształcenia także aktorem. Oczywiście wokalnie, jest bardzo wymagająca, ale jeśli chodzi o stronę aktorską odtwarzanie wielowymiarowej postaci przynosi niesamowitą frajdę” – powiedział PAP śpiewak.
Za największe wyzwanie uznał powrót do roli po latach, kiedy jego głos i technika się rozwinęła. Poprzednio - tłumaczył - śpiewał ją bardzo intuicyjnie i niekoniecznie poprawnie. Obawiał się powrotu do złych nawyków.
„Cały czas trzeba było czuwać, żeby podejść do partii inaczej, świeżo muzycznie i interpretacyjnie. Było to trudne, ponieważ na próbach należało myśleć o wszystkim, o reżyserii, ruchu itp. W grę wchodziły automatyzmy; organizm pamiętał co śpiewał przed laty” – wyjaśnił Zapiór.
Młody baryton zachwycony był kostiumami Olivery Gajic. Zauważył, że kierowała się modą z najwyższej półki typu Versace, bądź Dolce Gabbana. W scenografii, a także w kostiumach dopatrzył się elementów patriotycznych. Tak się złożyło, że przeważały barwy biało-czerwone.
Najbliższe plany śpiewaka obejmują m.in. udział w Konkursie Moniuszkowskim oraz w finale The Loren L. Zachary Society 47th Annual National Vocal Competition w Los Angeles. Czeka go rola Maksymiliana „Kandydzie” Bernsteina w Operze Krakowskiej, debiut w „Traviacie” Verdiego w monachijskiej Bayerische Staatsoper u boku Placido Domingo oraz występ w pisanej na zamówienie Opery Narodowej i brukselskiej La Monnaie operze o Moniuszce „Moniuszko a Paris”.
Od przyszłego sezonu bazą Zapióra będzie Hannover Staatsoper w Niemczech. Na początek zaśpiewa tam Figara w „Cyruliku Sewilskim” Rossiniego. Będzie też gościnnie występował na różnych scenach operowych świata.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)
ad/ pat/