„Hrabina Batory” Jolanty Janiczak w reżyserii Wiktora Rubina to ostatnia część teatralnego tryptyku o wielkich kobietach historii. Premiera spektaklu odbędzie się w piątek na deskach Teatru im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.
Spektakl oparty jest na historii węgierskiej arystokratki Elżbiety Batory (1560-1614) zwanej najsłynniejszą seryjną morderczynią, bądź wampirem z Siedmiogrodu. Według legend hrabina Batory chcąc zatrzymać urodę i młodość zabijała młode dziewice na zamku w słowackich Cachticach.
„Hrabina Batory”, po „Joannie Szalonej, Królowej” i „Carycy Katarzynie”, jest trzecią „kobietą uwikłaną w historię” w spektaklach teatralnego duetu Janiczak i Rubin.
Zdaniem autorki spektaklu hrabina Batory, w odróżnieniu do bohaterek poprzednich spektakli, skupia się jedynie na sobie i na swoim wyglądzie. Hrabina nie umiała zaakceptować przemijania urody, życia i siebie. „Tutaj tematem jest fizyczność starzenia się i wyczerpanie się energii witalnej życiowej” - tłumaczyła podczas konferencji zapowiadającej spektakl.
Autorzy w ostatniej części tryptyku nie skupiają się już na historii przez wielkie „H” (jak było to w dwóch pierwszych sztukach), a stawiają na doświadczaniu małych codziennych spraw.
„Nie odnosimy się w sposób ani krytyczny, ani aprobujący do legendy o hrabinie Batory. Do tego, że zabiła 650 dziewic. Ponieważ według badaczy czeskich i węgierskich jest to nieprawda. Odnosimy się do tego, co mogło być w głowie osoby, która przywiązała się do swojego wizerunku (…) młodej i energicznej” - uważa Janiczak. Dodała, że spektakl, a właściwie performance, jest próbą szukania przyczyn tego, dlaczego w pewnym momencie w człowieku się coś wypala i staje się bierny.
Jak zaznaczył reżyser spektaklu Wiktor Rubin w odróżnieniu od bohaterek poprzednich części, Hrabina Batory nie jest zdobywcą. Kiedy jej mąż wyjeżdża na wojnę ona zostaje sama z kobietami. Wtedy staje się częścią damskiego świata. Reżysera najbardziej zainteresowało powtarzające się doświadczenie melancholii, które jest wszechobecne i najbardziej odczuwalne.
„Elżbieta Batory dlatego jest współczesna, bo jest totalnie ofiarą swojego wizerunku. Ona sobie kiedyś wymyśliła, że jest piękna i młoda. Mając 40, 50 lat nie akceptuje tego, że trzeba ten wizerunek zmienić, bo staje się on kuriozalny. To jest problem współczesnych aktorek” - uważa Janiczak i dodaje, że 650 dziewic zabitych przez hrabinę w legendzie można tu przetłumaczyć współcześnie na 650 poprawek urody.
W rolę Elżbiety wciela się Agnieszka Kwietniewska, która grała również Joannę Szaloną w pierwszej części tryptyku, kiedyś aktorka kieleckiego teatru. Przyjaciółkę hrabiny, Annę zagra Dagna Dywicka, która jest jednocześnie asystentką reżysera.
Scenografię i światło do sztuki przygotował Mirek Kaczmarek. Nad kostiumami pracowały wspólnie Jolanta Janiczak i Hanna Maciąg, która również jest autorką oprawy video.
W listopadzie na deskach kieleckiego teatru będzie można zobaczyć wszystkie trzy części tryptyku. Wtedy też odbędzie się konferencja poświęcona językowi teatralnemu pary twórców Janiczak i Rubin. To wszystko w ramach projektu "Kobieta pisana mężczyzną, ciałem i historią w języku teatralnego recyklingu Jolanty Janiczak i Wiktora Rubina", dofinansowanego ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
Jolanta Janiczak urodziła się w 1982 roku. Ukończyła psychologię na Uniwersytecie Jagiellońskim. Jest dramaturgiem i dramatopisarką. Od 2007 roku pracuje jako dramaturg z Wiktorem Rubinem (1978 r.), z którym zrealizowała kilka spektakli. Wśród nich znalazłysy się: „Drugie zabicie psa” Marka Hłaski, „Cząstki elementarne” Michela Houellebecqua (2008) czy „Lalkę” Bolesława Prusa, wyróżnioną na Opolskich Konfrontacjach Teatralnych „Klasyka Polska" w 2009 roku. Spektakle „Joanna Szalona, Królowa” oraz „Caryca Katarzyna” były prezentowane w całym kraju i zostały docenione zarówno przez widzów, jak i krytykę. "Caryca Katarzyna" jest najczęściej nagradzanym spektaklem w kraju, w sezonie 2013/2014.
kps/ agz/