Wielkanocne palmy, pisanki, wiklinowe kosze a także regionalne jedzenie można było kupić podczas Jarmarku Kaziukowego, który odbył się w niedzielę w Białymstoku. W województwie podlaskim podobny jarmark odbył się też w Suwałkach. Jarmark Kaziukowy w Białymstoku był elementem XIII Dni Kultury Kresowej. Na placu przed Teatrem Dramatycznym im. Aleksandra Węgierki rozstawiono ok. stu stoisk. Swoje wyroby sprzedawali twórcy z Podlasia, innych regionów Polski a także Litwy i Białorusi.
W Białymstoku pogoda dopisywała spacerom, dlatego jarmark był chętnie odwiedzany przez mieszkańców. Zatrzymywali się oni przede wszystkim przy stoiskach z palmami, świątecznymi stroikami, wiklinowymi koszykami, pisankami czy haftowanymi obrusami. Chętnie też kupowali regionalne jedzenie: wędliny, sery i miody, a także litewskie chleby.
Na wielu stoiskach można było kupić wielkanocne palmy. Sprzedawał je m.in. Andrzej Andrukiewicz z Włodawy na Lubelszczyźnie. Powiedział PAP, że przywiózł ze sobą kilkanaście rodzajów palm, bo robią je rodziny w całej miejscowości. Jego rodzina skręca palmy z farbowanych na różne kolory kłosów żyta, trzcin oraz ziół. Zdobione są też suszonymi kwiatami. Andrukiewicz dodał, że wraz z rodziną zaczyna skręcać palmy już w październiku, aby kilka tysięcy było gotowych na początku marca, na przedświąteczne jarmarki.
Natomiast Maryna Jaremczyk z Grodna na Białorusi przywiozła do Białegostoku pisanki. Powiedziała PAP, że co roku ludzie bardzo chętnie je kupują. Pani Maryna zdobi swoje wydmuszki farbą nakładaną specjalnym cieniutkim pędzelkiem. W ten sposób na jajkach powstają różne wzory, jak kwiatki czy listki, ale także np. koguciki. Inne jej wydmuszki zdobione są pociętą słomą, którą przykleja do pomalowanych jaj.
Wyroby ze słomy i wikliny sprzedawali państwo Zinaida i Wiktor Abramowicz z Zabłudowa niedaleko Białegostoku. Na ich stoisku można było znaleźć plecione koszyczki, kosze na chleby, a także plecione podkowy, ule czy misie.
"Kaziuk Suwalski, jarmark odpustowy w nowomiejskich realiach" organizowany jest w Suwałkach przy parafii p.w. św. Kazimierza Królewicza od trzynastu lat. Jarmark odbywa się na jednej z suwalskich ulic. W tym roku było jednak tak dużo straganów, że rozszerzył się o sąsiednią, przy kościele. Odwiedziły go tysiące kupujących.
Handlujący przyjechali ze swoimi wyrobami z Podlasia, Mazur i Litwy. Z Lipska nad Biebrzą (Podlaskie) przyjechały twórczynie pisanek. W tym roku miały pisanki z jajek kurzych, gęsich i strusich. Ewa Skowysz-Mucha z Lipska powiedziała PAP, że od lat najwięcej sprzedaje się pisanek na wydmuszkach wykorzystywanych jako dekoracje, ale maluje ona także pisanki na pełnych jajach, do spożycia na śniadanie wielkanocne.
"Nasza pisanka jest znana jako pisanka lipska i wielu turystów traktuje ją jako pamiątkę z regionu. Wzornictwo pisanek czerpiemy z przyrody. To słoneczka, kwiatuszki, palemki, gwiazdki, płatki śniegu, bocianie łapki i pajączki” – dodała.
Na suwalskim kiermaszu można było kupić także litewski ciemny chleb, wędliny z Litwy, nalewki, sękacze, sery, miody, babkę ziemniaczaną oraz wiele rodzajów ciast wielkanocnych. Było także kilka stanowisk kowalskich, m.in. z krzyżami i ozdobami religijnymi. (PAP)
swi/ bur/ rof/