Poetka Julia Hartwig o Stanisławie Barańczaku:
"Odgrywał bardzo ważną rolę w polskim środowisku literackim, mimo iż czynnie w nim nie uczestniczył (...) Dla mnie Stanisław Barańczak był przede wszystkim poetą. Ta aura poezji z niego emanowała. Jak się go widziało, to widać było, że kryje się w nim coś bardzo cennego, poetyckiego.
Jednocześnie był bardzo skromny, nie nadużywał sławy ani jej znaczenia.
Był też przyjazny. Dla mnie w najlepszym sensie był wielkim przyjacielem, choć nie takim codziennym. Ale z pełną odpowiedzialnością mówię, że był przyjacielem.
Pisał, ale jednocześnie śledził dokonania poetyckie innych, głównie swoich przyjaciół. Zawsze byłam bardzo rada, gdy potwierdzał odbiór mojego tomiku. Zawsze miał mi dużo na temat moich wierszy do powiedzenia, podtrzymywał mnie na duchu, mimo, że ja na tym duchu nie podupadałam. Nigdy nie powiedział mi nic przykrego, nie powiedział, że to, co napisałam mu się nie podobało.
Jego zamiłowania poetyckie były bardzo szerokie. Świetnie tłumaczył, w tym też poetów nieznanych w Polsce. Przez to też odgrywał duża rolę w naszym środowisku literackim. Ale istniał w nim w dziwny sposób, bo właściwie nie pokazywał się, nie uczestniczył, był nieaktywny. Ale samo to, że istniał, było dla nas wielką pociechą.
Był współpomocny. Serdeczny i miły.
Dla mnie wiadomość o jego śmierci oznacza wielki żal i smutek." (PAP)
jwo/ malk/